taki kobiecy urok, Panie Santosie

58 5 0
                                    

Od godziny byliśmy już w Brazylii. Aktualnie jechaliśmy do domu Brazylijczyka, w czarnym samochodzie. Antonella siedziała obok Lionela a pomiędzy nimi Thiago. Obok mnie siedział Neymar a po drugiej stronie Kylian. Achraf siedział na środku. Z racji że teraz do Brazylii przyjechali więcej osób. Neymar postanowił wziąć samochód z dziewięcioma siedzeniami.

- jesteśmy na miejscu - samochód się zatrzymał a drzwi otworzyły. Każdy na spokojnie wyszedł, ja wyszłam przed ostatnia. Ostatni wyszedł Neymar.

Otworzyłam torebkę i wyciągnęłam z niej klucze które wcześniej dał mi Neymar. Podałam mu złote klucze a on czym prędzej udał się do drzwi. Kiedy otworzył drzwi każdy zaczął wnosić swoje walizki. Nie pasowało mi to że Neymar musi wnosić do domu moje, ale byłam w ciąży i nie mogłam dźwigać.

Kiedy wniósł walizki na piętro gdzie była sypialnia oznajmiłam że poradzę sobie już sama. Na spokojnie z każdą z walizek pociągnęłam do sypialni. Weszłam do sporej garderoby gdzie zobaczyłam kilkanaście wolnych połek, oraz wieszaków. Nie byłam pewna czy to...

- pół garderoby jest dla ciebie - słowa Neymara tylko upewniły mnie co do moich przypuszczeń. Otworzyłam jedna walizkę i na spokojnie zaczęłam wieszać na wieszaki sukienki. A obok koszulki oraz topy. Tak wyglądał plan w mojej głowie. Miałam kilka walizek, co prawda przyjechaliśmy tutaj na pół miesiąca. Ale taki kobiecy urok. Myślę że na same rozpakowywanie zejdzie mi około dwóch godzin. Ale ja lubię mieć wszystko posegregowane. Nienawidzę jak mam syf i wszystko jest porozrzucane po kątach. I myślę że każda kobieta to rozumie.

- nadal nie rozumiem po co ci tyle ciuchów - Zaśmiałam się słysząc słowa mojego partnera. Odwróciłam się do niego z lekkim uśmiechem.

- Taki kobiecy urok, panie Santosie - Puściłam mu oczko. Brunet to odwzajemnił a następnie sam zaczął się rozpakowywać.

Moje plany diametralnie się zmieniły. Rozpakowywałam się ponad dwie godziny licząc wszystkie ciuchy, i wszystkie kosmetyki. Ale jedyne co sprawiało że cieszył mnie ten fakt to to, że mam wszystko posegregowane. Sukienki na wieszakach, a obok topy oraz koszulki. Na półkach spodnie, spódniczki w na samym dole obuwie. Na podświetlanej półce umieściłam perfumy, a tuż obok biżuterię.

W łazience miałam jedna wolna szufladę. Dlatego to tam wpakowałam swoje wszystkie kosmetyki. Na wielką umywalkę w samym kącie położyłam kosmetyki do włosów, bo chcąc nie chcąc nie zmieszczą się do szuflady.

- Już się rozpakowałaś? - zaśmiał się Neymar wchodząc do otwartej łazienki. On już rozpakował się godzinę temu także przez ten czas się ze mnie śmiał.

- Tak. W końcu - odwróciłam się w jego stronę a następnie Wtuliłam w klatkę piersiową. Brunet objął mnie Ramionami. Przeszło mnie przyjemne ciepło, i marzyłam aby one nie odeszło.

- Zamawiamy coś do jedzenia? Nie mam nic w lodówce - zaśmiał się Neymar. Kiwnęłam głową a następnie lekko się od niego odsunęłam.

- chodź spytamy czy te przygłupy też coś chcą - złączył nasze dłonie razem po czym wspólnie zeszliśmy na dół.

- chcecie coś do je... - nie dokończyłam ponieważ zauważyłam Achrafa leżącego na brązowych panelach. Pewnie z początku bym się wystraszyła ale tego nie zrobiłam ponieważ obok niego leżał Kylian przodem do nas z otwartymi oczami.

- jedzenia? - dokończył za mnie Francuz.  - o niczym więcej nie marzę.

Około godziny dwudziestej trzeciej siedziałam w łazience przygotowując się do snu. Dzisiaj nie jechaliśmy na zakupy, jutro pojedziemy do supermarketu w którym zazwyczaj nie ma za dużo ludzi. Przebrałam się w piżamę w serduszka a następnie wyszlam z łazienki rzucając się na łóżko obok Neymara.

Przyciągnął mnie do siebie i Ucałował moja skroń włączając netflixa. Położyłam się wygodniej na jego klatce piersiowej i przymknęłam lekko oczy czekając aż Neymar coś wybierze. W końcu usłyszałam charakterystyczny dźwięk rozpoczynającego się filmu więc otworzyłam swoje oczy wbijając wzrok w telewizor.

★★★★
Miłego!

You are my obsession Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz