Wysiadłam z samochodu zamykając go jednym kliknięciem. Podeszłam i zapukałam do drzwi Brazylijczyka.
Po chwili uśmiechnięta blondynka otworzyła drzwi.
- hejka - Uśmiechnęła się i cmoknela mnie w policzek - wchodź - machnęła ręką i otworzyła szerzej drzwi.
- cześć - westchnełam - nawet nie wiesz jak bardzo jestem zmęczona - jęknełam wchodząc w głąb domu.
Usiadłam na sofie a Rafaella tuż obok mnie.
- rozumiem - zaśmiała się - wiem że się nie wyspałaś - westchneła - i że dzisiaj również byłaś zapracowana.
- niestety - wzruszyłam ramionami - ale pójdę na ten mecz bo wiem że jest bardzo ważny dla twojego brata - napiłam się herbaty która akurat podała mi Rafaella - idę tam tylko przez to że ty idziesz - chichot wydobył się z moich ust - moja przyjaciółka jest chora - skrzywiłam się - jedyne kogo znam to Antonelle.
- poznasz każdego - machnęła ręką - żona Ramosa to wredna małpa ale myślę że kiedyś dojdziemy do porozumienia - westchnęła uśmiechając się sztucznie.
- gdzie twój braciszek? - prychnełam kpiąco.
- śpi. Wiesz no, przed meczem trzeba się trochę wyspać - wzruszyłabramionami.
- przynajmniej jest spokój - miałam ochotę parsknąć śmiechem. Rafaella mnie wyprzedziła więc nie dałam rady i parsknełam śmiechem.
- ej ale ty chyba tak nie będziesz szła na mecz? - jak już się uspokoiła spytała mnie wzrokiem krzywiąc się.
- no a jak mam iść? - zaśmiałam się nerwowo.
- stara - rzuciła - jest ważny mecz dla mojego brata. Proszę ubierz jego koszulkę - złożyła ręce w geście modlitwy.
- Rafa...
- proszę - jękneła. Skinęłam głowa wiedząc że to jego siostra i z nią nie wygram - dziękuję - pisneła podekscytowana.
Skierowałam wzrok słysząc ciche kroki dochodzące z schodów. Widząc Neymara bez koszulki i zaspanego odrazu odwróciłam wzrok czując że się rumienie.
- a ty co tu robisz? - powróciłam wzrokiem do niego. Stał patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
- idę na mecz - wzruszyłam ramionami - Rafaella mnie zaprosiła.
- mhm - przeciągnął - nie skupie się na meczu - rzucił wchodząc do kuchni.
Miałam ochotę wyjść i trzasnąć drzwiami ale się powstrzymałam. Spojrzałam na Rafaelle która uspokoiła mnie wzrokiem. Zaczęła grzebać w swojej torebce po czym rzuciła we mnie granatowa koszulka. Na plecach było oczywiście imię Neymara jak i jego numer, przewróciłam oczami tak aby nie widziała tego blondynka.
- pójdę się przebrać - uśmiechnęłam się lekko po czym wstałam z sofy.
- jak wejdziesz te kilka schodków to odrazu po lewej - odparła poprawiając swoje włosy.
Skinęłam głowa i weszłam po kilku schodkach odrazu skręcając na lewą strone. Z niechęcią chwyciłam za klamkę ciągnąc ja w swoją stronę, weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. W łazience było kompletnie ciemno a ja nie umiałam znaleźć kontaktu tak aby zapłacić światło.
- cholera - przewróciłam oczami i przejechałam dłonią po ścianie wkońcu natrafiając na kontakt, nacisnęłam go a światło w łazience się zapaliło. Ściągnęłam swoją koszulkę zostając w samym biustonoszu. Jak drzwi z łazienki się gwałtownie otworzyły, zamarłam.
★★★★
Jak myślicie kto wszedł? 🤔
CZYTASZ
You are my obsession
Fiksi Remaja- przepraszam. - nic się nie stało - mrugnął okiem. nie widziałam że to dopiero początek...