Jest Październik a dokładnie piąty październik, Przez wakacje nie dużo się zmieniło, nadal jestem z Neymarem i nadal mieszkamy w Paryżu. Za miesiąc powinnam rodzic, coraz bliżej do tego terminu a ja coraz bardziej się stresuje.
Pokój Mavie był już gotowy. Dekoracje, meble i pełno ciuszków w Szafie oraz komodzie. Neymar chodził zemną na każde wizyty aby zobaczyć małą, coraz częściej odczuwałam kopnięcia. Gdy mała po raz pierwszy mnie kopnęła Neymar myślał że coś mi się dzieje, ten moment zapamiętam do końca życia.
Kiedyś nie wierzyłam w słowa Antonelli czy też Carol. Ale teraz zauważyłam jak bardzo go zmieniłam, praktycznie w ogóle nie spotyka się z kolegami. Ponieważ chcę być non stop przy mnie i przy małej która lada chwila będzie.
Aktualnie szykowałam się na mecz Neya. Oczywiście moje ulubione stylizację podczas ciąży to sukienki, dlatego teraz nią również nie pogardziłam. Ubrałam różowa obcisła sukienkę a do tego czarna skórzana kurtkę, mimo że był październik czyli jesień, czasem było zdecydowanie za zimno jak na tą porę roku.
Stanęłam przy lustrze i odwróciłam się bokiem aby zobaczyć swój brzuch. Byłam tak szczęśliwa, przejechałam dłonią po brzuchu i zrobiłam szybkie zdjęcie które wysłałam Neymarowi.
Popsikałam się perfumami i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz.
Kiedy miałam już wyjść z posesji aby poczekać na Antonelle, usłyszałam silnik samochodu a sekundzie zobaczyłam jej samochód który zatrzymał się przed bramą.
Wyszłam z posesji Neymara i zamknęłam brame. Wsiadłam do jej samochodu i przywitałam się z nią całusem w polik.
- cześć mały - odwróciłam się i zbiłam piątkę z małym Thiago który na mój widok szeroko się uśmiechnął.
- jak się czujesz? - zapytała brunetka ruszając samochodem.
- Nie za dobrze. Cały czas mam skurcze, a mała bez przerwy kopie - zaśmiałam się siadając wygodniej na siedzeniu.
- Thiago robił to samo tuż przed urodzeniem - Zaśmiała się patrząc na mnie uważnym wzrokiem.
- nawet mnie nie strasz - Również się zaśmiałam.
- kiedy będzie Mavie - Imię mojej córeczki, wypowiedziane z ust małego bruneta. Sprawiły że moje serce miało ochotę wywrócić fikołka i już na swoje miejsce nie wrócić.
- powinna być w przyszłym miesiącu - Brunet uśmiechnął się szeroko a później kontynuował.
Po krótkiej rozmowie przeprowadzonej z Antonella zauważyłam że jesteśmy już na podziemnym parkingu Stadionu. Wyszłam z auta, Thiago oraz Antonella również.
Cała trójka udaliśmy się do wejścia. Czułam się fatalnie, ale nie chciałam psuć meczu Neymara więc uznałam że to zignoruje i zaraz powinno przejść.
Położyłam dłoń ma swoim brzuchu kiedy weszliśmy do środka i stanęliśmy w oczekiwaniu na naszych facetów. Po chwili wyłonili się z szatni z uśmiechem na twarzy.
- Cześć - Kiwnęłam głową w stronę Neymara, kiedy się nachylił szybko ucałowałam jego usta. Nie chcąc po sobie poznać że nie czuje się za dobrze.
- dobrze się czujesz? - te pytanie wprawiło mnie o szybsze bicie serca.
- Jasne. Dlaczego miała bym się czuć źle? - Uśmiechnęłam się lekko. Czułam na sobie ten przenikliwy wzrok Antonelli, aż zrobiło mi się gorąco.
- mam nadzieję że nie kłamiesz - Zmierzył mnie uważanym wzorkiem, a później nachylił się aby ostatni raz przed meczem ucałować moje usta. Później wraz z Lionelem wyszli na murawę.
- Dlaczego go okłamałaś? - Krzyknęła ale ucieszyłam ją wskazując na paparazzi którzy zawsze byli gotowi.
- nie chce go stresować. Zresztą w ciąży to jest normalne że czasami nie będę się dobrze czuła - Wywróciłam oczami - Chodź bo nie zdążymy - Olałam temat i skierowałam się w stronę windy. Nie czułam się a tyle dobrze aby iść schodami.
Weszliśmy na sektor VIP-ów witając się z wszystkimi których znaliśmy. W windzie dołączyła do nas spóźniona Carol, która niestety nie zdążyła już życzyć powodzenia swojemu mężowi.
Oparłam się o barierki aby zrobić zdjęcie Brazylijczykowi którzy był bardzo skupiony. Słodziak.
🎀🎀
Właśnie wleciał pierwszy rozdział nowej książki, zapraszam do podzielenia się opinią, dziękuję i miłego!! ❤️
CZYTASZ
You are my obsession
Ficção Adolescente- przepraszam. - nic się nie stało - mrugnął okiem. nie widziałam że to dopiero początek...