8. Zasnęłam normalnie bez tabletek

228 6 0
                                    

Kiedy się obudziłam nie mogłam się ruszyć, bo chłopaki na mnie leżeli, Carson miał głowę wtuloną w moją szyję, a Carter w mój brzuch, o dziwo w ogóle nie czułam się niekomfortowo, ale musiałam to przerwać bo byłam głodna. Uderzyłam ich dłońmi po głowię, oboje jęknęli.

- Co to miało być? - zapytał Carter.

- Leżycie na mnie, a ja jestem głodna i chce coś pójść zjeść - oznajmiłam, odpychając ich od siebie i wstałam.

- Nie mów, że ci się nie podobało - uśmiechnął się cwanie Carson, wzruszyłam ramionami.

- W sumie nawet podobało - powiedziałam zakładając spodnie, spojrzeli na siebie zdezorientowani, a ja uśmiechnęłam się w duchu.

- Masz gorączkę czy jak? - zapytał Carter, ściągnęłam koszulkę i zmieniłam ją na koszulkę na ramiączkach.

- Nie mam, widzimy się na dole - powiedziałam i wyszłam z pokoju schodząc na dół, weszłam do kuchni.

- Jak się spało? Chłopaki wstali? - zapytała mama.

- Dobrze, zaraz zejdą - powiedziałam całując ją w policzek, Matteo siedział na krześle z obrażoną miną.

- Czemu siedzisz obrażony maluchu? - zapytałam całując go w czoło.

- Bo przez ten gips nie mogę sobie wygodnie zjeść - mruknął.

- Pomóc ci? - zapytałam.

- Tak - podniosłam go i usiadłam na krześle sadzając go na kolanach i zaczęłam go karmić.

- Tak lepiej? - zapytałam.

- Bardzo, myślisz, że chłopaki będą się chcieli pobawić ze mną moim nowym samochodzikiem? - zapytał.

- Jeśli ich poprosisz to na pewno się zgodzą. Mamo gdzie jest tata? - zapytałam.

- Poszedł do pracy - powiedziała kładąc przede mną moją porcję gofrów.

- Dzień dobry - powiedzieli chłopaki wchodząc do kuchni, pocałowali moją mamę w policzek  usiedli przy stole.

- Miło was widzieć i dziękuje, że przywieźliście Riley - powiedziała.

- To nic takiego, jak się masz mały? - zapytał Carter.

- Jest nawet okej tylko ten gips mnie denerwuje, pobawicie się ze mną moim nowym samochodzikiem? - zapytał Matteo.

- Jak zjemy maluchu - powiedział Carson przez co Matteo się ucieszył.

- Nie chcę już jeść - powiedział Matteo próbując zejść z moich kolan, przytrzymałam go.

- Zostało ci tylko trochę - powiedziałam.

- Ale się najadłem, proszę mogę iść pooglądać bajki? - Matteo spojrzał na mamę błagającym wzrokiem, mama tylko się zaśmiała.

- Możesz tylko uważaj na rękę, proszę cię - powiedziała.

- Spokojnie od oglądania telewizji nic mi się nie stanie, chyba - pokręciłam rozbawiona głową i puściłam go, a on pobiegł do salonu. Wzięłam swoją porcję gofrów i zaczęłam jeść.

- Jak to się stało, że się pogodziliście? - zapytała mama, spojrzałam na chłopaków.

- Pogadaliśmy szczerze i stwierdziliśmy, że to dziecinne i się pogodziliśmy - powiedział Carson.

- Jak powiem o tym waszym rodzicom to się ucieszą, w końcu koniec wojny między wami - powiedziała z szerokim uśmiechem, jęknęliśmy żałośnie.

- Błagam nie, bo zrobicie jeszcze małą imprezkę z tego, że się pogodziliśmy, wiemy do czego jesteście zdolni - powiedziałam.

- Riley ma rację - powiedział Carson, spojrzałam na niego udając niedowierzenie, zaśmiał się kręcąc głową rozbawiony.

- Idziecie?! - krzyknął Matteo, chłopacy westchnęli.

- Dziękujemy za śniadanie - powiedział Carter, chciał sprzątnąć, ale mama go zatrzymała.

- Idźcie do Matteo, Riley pomoże mi posprzątać - oznajmiła, spojrzałam na nią morderczym wzrokiem, a ona tylko posłała mi całusa, przewróciłam oczami. Chłopaki poszli do Matteo, a ja wstałam by pomóc mamie posprzątać.

- Masz jeszcze tabletki? - zapytała, stanęłam zdając sobie z czegoś sprawę. Wczoraj nie zażywałam tabletki, a zasnęłam normalnie, spałam z chłopakami w jednym łóżku i zasnęłam normalnie od dwóch miesięcy, o ja pierdole.

- Coś się stało kochanie? - zapytała z troską.

- Zasnęłam normalnie bez tabletek - szepnęłam, spojrzała na mnie zaskoczona.

- O czym ty mówisz? - westchnęłam i przybliżyłam się do niej.

- Chłopaki kłócili się o spanie na kanapie więc nie chcąc się z nimi kłócić zasnęliśmy w jednym łóżku, nie wzięłam tabletki i spałam dobrze całą noc - szepnęłam, powoli analizowała moje słowa i po chwili otworzyła szeroko oczy.

- Kręcisz z nimi dwoma? - zapytała.

- Mamo, naprawdę z mojej wypowiedzi wyłapałaś tylko to? Serio? - zapytałam zirytowana.

- No już się tak nie bulwersuj pszczółko, zapytałam z ciekawości, a co do tabletek to może już twoja bezsenność zniknęła. Lekarz powiedział, że może nawet trwać tylko dwa miesiące - powiedziała.

- Nie wiem, idę do Matteo i chłopaków - westchnęłam i poszłam do salonu.

- Jak tam zabawa? - odezwałam się.

- Bierz traktorka i baw się z nami - rozkazał Matteo, westchnęłam i usiadłam na dywanie biorąc pojazd do rąk.

- Czemu za każdym razem mam traktorka, a nie normalny samochód? - zapytałam.

- Carter ma bmw, Carson mercedeska, a ja teraz mam audi, został ci traktorek - wzruszył ramionami, przewróciłam oczami.

- Victor do mnie pisał i napisał, że jutro mamy zajęci więc chce żebyśmy wrócili do akademika - powiedział Carter.

- Nie, nie, nie Riley nigdzie nie jedzie, zostaje ze mną - Matteo podniósł się i podbiegł przytulając się do mnie, zaczął płakać.

- Maluchu nie będzie mnie tylko kilka dni, przyjeżdżam na twoje urodzinki, pamiętasz? - zapytałam głaszcząc go po głowie, pocałowałam go w czoło.

- Ale to długo, a ja nie chce tyle czekać - powiedział, spojrzałam błagalnie na chłopaków.

- Co jeśli załatwiłbym z Carsonem, Riley tydzień wolnego od zajęć u wujka Victora od dnia twoich urodzin? - zapytał Carter, Matteo się podniósł i spojrzał na Cartera.

- Naprawdę? - zapytał szczęśliwy.

- Tak mały - oznajmił Carter, Matteo rzucił się na nich przytulając ich, oboje się zaśmiali, a ja się uśmiechnęłam.

- Byłoby by super! - krzyknął Matteo z szerokim uśmiechem.

- Pójdę powiedzieć mamie, że będziemy wracać - wstałam i poszłam do kuchni.

- Słyszałam, tata będzie zawiedziony, że cię nie zobaczył - oznajmiła.

- Jeszcze będzie mieć mnie dość, przyjadę za tydzień - powiedziałam.

- Dobrze - powiedziała. Do kuchni weszli chłopaki z Matteo, podszedł do mnie i wystawił ręce, podniosłam go i wzięłam na ręce.

- Jedźcie ostrożnie - mama przytuliła chłopaków.

- Jak zawsze, nie musisz się martwić - powiedział do niej Carson, Matteo pocałował mnie w policzek.

- Uważaj na tą rączkę, będę tęsknić - oznajmiłam.

- Będę uważał, ja też będę tęsknić, ale widzimy się za kilka dni - powiedział, uśmiechnęłam się.

- Oczywiście - pocałowałam go w czoło i postawiłam go na ziemi, wyszliśmy z domu i weszliśmy do samochodu odjeżdżając, oparłam głowę o szybę przymykając oczy.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz