16. Chyba nie myślisz, że ja z nimi...Mamo!

202 4 0
                                    

- Mam urodzinki! Mam urodzinki! Carter, Carson, Riley wstawajcie! - jęknęłam przykrywając się cała kołdrą.

- Matteo miej litość - powiedziałam.

- No wstawajcie - ściągnął ze mnie kołdrę w sumie to nie tylko ze mnie bo i z chłopaków.

- Musiałeś maluchu nas budzić? - zapytał zachrypniętym głosem Carson sadzając go sobie na udach.

- No ile będziecie jeszcze spać? Przecież mam urodziny - powiedział.

- Wiemy maluchu, ale jesteśmy zmęczeni bo do późna oglądaliśmy filmy i chcemy jeszcze trochę pospać - oznajmił Carter.

- A to już nie moja wina, wstawajcie na moje urodzinowe śniadanie, pięć minut - zszedł z łóżka i wybiegł z pokoju.

- Mały gnom - mruknęłam pod nosem.

- Chyba pora wstawać - powiedział Carson.

- Ja chcę spać - westchnęłam ciężko.

- No wstawaj - powiedział.

- Sam wstawaj - popchnęłam go, ale zapomniałam, że to koniec łóżka więc Carson spadł na podłogę.

- To było niechcący - powiedziałam szybko.

- Grabisz sobie znowu kurwa - syknął zdenerwowany.

- Mówię, że to było niechcący - wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać w ubrania, które miałam na fotelu.

- Ta jasne, niechcący - sarknął i wstał z podłogi, spojrzałam na Cartera, a ten jedynie patrzył na nas rozbawiony.

- Też się ubieraj bo znowu wleci tu Matteo, ale tym razem obrażony - powiedziałam.

- Tak to by była masakra - wstał i się ubrał.

- Jutro mamy mecz więc musimy pod wieczór wrócić do akademika - powiedział Carson.

- Wracasz z nami? - zapytał Carter patrząc na mnie.

- Tak, raczej tak - odparłam.

- Na pewno? - upewnił się Carson.

- Tak na pewno - potwierdziłam.

- Chodźmy już na dół - dodałam, oboje skinęli głową. Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół wchodząc do kuchni, tak jak myślałam Matteo siedział na krześle obrażony. Kucnęłam obok jego krzesła całując go w policzek, szybko go wytarł, a ja spojrzałam na niego z zmrużonymi oczami.

- Spóźniliście się o dwie minuty - fuknął pod nosem.

- Przepraszam kochanie, ale mam nadzieję, że prezenty poprawią ci humor - pstryknęłam go w nos i podniosłam się.

- Prezenty? - zapytał kierując swój wzrok na mnie, uśmiechnęłam się.

- No przecież masz urodziny - powiedział Carson.

- Gdzie te prezenty? - zapytał schodząc z krzesła.

- Tam gdzie nigdy nie możesz zaglądać - podpowiedziałam.

- Twoja szafa! - wykrzyknął szczęśliwy i pobiegł na górę.

- Co mu kupiłaś? - zapytał tata.

- Zobaczycie - oznajmiłam.

- Pomocy! - usłyszałam jego stękanie, rozbawiona pokręciłam głową. 

- Idę mu pomóc - powiedział Carter i wyszedł z kuchni, a ja z Carsonem usiadłam przy stole.

- Dziękuje Riley - pisnął Matteo przytulając dużego pluszaka, uśmiechnęłam się.

- Zwariowałaś - powiedziała mama patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami, wzruszyłam ramionami.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz