Usłyszałam dzwonek do drzwi, Carson jęknął żałośnie.
- Serio minęła godzina? Isaac idź odbierz pizze! - krzyknął Carson, oparłam głowę o klatkę piersiową Cartera.
- Sam sobie ją odbierz! - krzyknął Isaac, Carson westchnął zirytowany.
- Nie mogę teraz! - przewróciłam oczami.
- To trzeba było się nie ruchać! - krzyknął.
- Musiał, no kurwa musiał - powiedziałam.
- Pieniądze masz na dole, weź sobie resztę! - krzyknął Carson.
- To zmienia postać rzeczy, ale i tak się pierdol! - krzyknął Isaac, Carson przewrócił oczami.
- Wyrażaj się! - krzyknęłam.
- Tak jest mamo! - jego wypowiedź wiała sarkazmem.
- Smarkacz jest wyszczekany - oznajmiłam.
- I irytujący - powiedział Carson, Carter się zaśmiał.
- Złazicie czy nie!? - westchnęliśmy.
- Już idziemy! - krzyknął Carter.
- Nie chce mi się - mruknęłam i wtuliłam się w Carsona, pocałował mnie w czoło.
- Nic cię nie boli? - zapytał Carter jeżdżąc palcami po mojej skórze na moim nagim ramieniu.
- Nie, nic mnie nie boli - oznajmiłam.
- To dobrze - pocałował mnie w skroń.
- Pójdziecie później ze mną do mojego domu? Chce się zobaczyć z Matteo - powiedziałam.
- Pójdziemy - powiedział Carson, uśmiechnęłam się.
- To chodźmy zjeść bo jestem głodna, a jak oni się rzucili na te pizze to może już dla nas nic nie zostać - wstałam z łóżka nawet nie przykrywając się kołdrą, bo po co? I tak już widzieli mnie nago. Ubrałam się w moje wczorajsze ubrania i spojrzałam na chłopaków którzy leżeli sobie w najlepsze.
- No wstawajcie - powiedziałam.
- Już - oboje niechętnie wstali i się ubrali, dostałam od nich jeszcze po buziaku. Zeszliśmy na dół i weszliśmy do kuchni.
- No kto się raczył zjawić - odezwał się Asher, przewróciłam oczami, chłopaki usiedli na krzesłach, zauważyłam, że nie ma dla mnie już miejsca. Carson posadził mnie na swoich kolanach, zauważyłam, że nie ma Elizy.
- A gdzie Eliza? - zapytałam.
- Szybko wyszła kłamiąc, że musi już wracać po tym jak usłyszała, że się ruchacie - wzruszył obojętnie ramionami, ale widziałam, że było mu przykro.
- Nie byliśmy w cale głośno - oznajmił Carter.
- Muszę pogadać z Isaaciem - szepnął mi do ucha Carson, skinęłam głową i wstałam z kolan Carsona. Podszedł do Isaaca i szepnął mu coś do ucha, ten niechętnie wstał i oboje wyszli z kuchni. Mimo, że teraz miałam miejsce to usiadłam na kolanach Cartera.
- Było i to w chuj, albo Carson ma cienkie ściany, albo po prostu ty tak głośno jęczysz Riley - spojrzałam z niedowierzaniem na Sadie.
- Suka - rzuciłam w nią jabłkiem, który zręcznie złapała, zaśmiała się, przewróciłam oczami i zaczęłam jeść.
- Carson ma może jakieś tabletki na głowę? Bo łeb mnie na kurwia tak, że zaraz nie wytrzymam - powiedział Charlie zbolałym głosem.
- Górna szafka - Carter pokazał palcem miejsce gdzie znajdowały się tabletki.
CZYTASZ
You are our princess
Fiksi RemajaRiley Pirce od dzieciństwa nienawidzi się z Carterem Martinezem i Carsonem Grayson. Czy jeden zakład może zmienić ich relacje? Okładka robiona przez: @Wiktoriaa634 Rozpoczęcie: 01.01.2024 Zakończenie: 10.04.2024