28. Wygraliście oboje wasz zakład

169 4 0
                                    

Weszliśmy do domu, w pewnym momencie zagapiłam się i Carson wpadł twarzą w ścianę.

- Kurwa jesteś w to fatalna - syknął, wszyscy parsknęli cichym śmiechem, przewróciłam oczami.

- Nie narzekaj, gotowi? - zapytałam stając za nimi.

- Raczej tak - odpowiedzieli, ściągnęłam im opaski.

- Wszystkiego Najlepszego! - krzyknęliśmy.

- Czy my jesteśmy u mnie w domu? Jakim cudem rodzice zgodzili się na imprezę po ostatniej? - zapytał Carson.

- To mój dar przekonywania, a raczej mojego taty - oznajmiłam.

- I wszystko jasne - powiedział Carter, wszyscy po kolei zaczęli im składać życzenia i dawać prezenty, ja chciałam zostać ostatnia. W końcu nadszedł czas na mnie i na moje prezenty, nie mogłam doczekać się ich reakcji.

- Teraz moja kolej - powiedziałam.

- Nie musiałaś nic nam kupować, wystarczy, że zorganizowałaś nam imprezę - powiedział Carter.

- Wiem i chciałam, ale musicie znowu zakryć oczy - uśmiechnęłam się niewinnie.

- Ale tym razem chłopaki nas prowadzą tym jesteś w tym do bani - przyznał Carter.

- Dziękuje ci kochanie za jakże miłe słowa, zakładajcie opaski - wszyscy się zaśmiali.

- Nie mogę z was - powiedziała rozbawiona Sadie, wzruszyłam ramionami, chłopaki założyli znowu opaski na oczy i wszyscy wyszliśmy z domu. Stanęliśmy przed garażem, a ja otworzyłam bramę, wszyscy spojrzeli na mnie z szeroko otwartymi oczami, a ja się zaśmiałam.

- To było niepokojące - powiedział Carson.

- O stary - powiedział podekscytowany Ethan.

- Możecie zdjąć opaski - chłopaki zdjęli swoje opaski i widząc swoje prezenty otworzyli szeroko oczy.

- Wszystkiego najlepszego - powiedziałam z szerokim uśmiechem.

- Zwariowałaś - powiedział Carter.

- Wygraliście oboje wasz zakład - wzruszyłam ramionami.

- Jesteś walnięta - powiedział Carson, parsknęłam śmiechem.

- Może zamiast mnie obrażać to je obejrzycie? - zapytałam, natychmiastowo podeszli do motorów i zaczęli je oglądać.

- Suzuki GSX-R125 - powiedział zszokowany Carter.

- Ja się chyba muszę napić bo kurwa niedowierzam - powiedział Asher.

- Zostawmy ich na chwilę samych - powiedziała rozbawiona Sadie puszczając w moją stronę oko, uśmiechnęłam się, a oni weszli do domu.

- Podoba wam się? - zapytałam.

- Podoba? To mało powiedziane, jesteś niesamowita - powiedział Carson.

- Więc czemu jeszcze nikt z was mnie za to nie pocałował? - zapytałam, zaśmiali się. Carson podszedł do mnie pierwszy i łapiąc mnie w tali przyciągnął mnie do pocałunku z przyjemnością oddałam pocałunek, po chwili się ode mnie odsunął.

- Teraz ja - Carter położył swoją dłoń na moim policzku i mnie pocałował co oczywiście odwzajemniłam.

- I co przejedziecie się by je wypróbować? - zapytałam kiedy się od siebie odsunęliśmy.

- Przejedziemy się jutro, ale kurwa skąd wzięłaś na nie kasę? - zapytał Carson.

- Nie interesujcie się - uśmiechnęłam się słodko.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz