30. Może bym się na to zgodziła

173 4 0
                                    

Naprawdę miałam wspaniałych rodziców, nie spodziewałam się po nich, że oni mogli kiedykolwiek być w takiej relacji.

- Jak mi łeb napierdala - do salonu wszedł Charlie, podszedł do mnie i położył głowę na moich kolanach wpychając się między mną, a Carterem.

- Odpadłeś pierwszy - powiedział Carter, przejechałam dłonią po włosach Charliego i pocałowałam go w czoło.

- Po chuj ja zerowałem to piwo - jęknął żałośnie.

- A no właśnie czemu ciebie głowa nie boli? Wypiłaś dwie butelki czystej wódki - powiedział Carson.

- Co zrobiłaś? I no właśnie czemu ja wyglądam gorzej od ciebie - przewróciłam oczami.

- Nie wiem czemu tak jest, może dlatego, że zestresowałam się moimi rodzicami - wyjaśniłam.

- Twoi rodzice tu byli? - zapytał zdziwiony Charlie.

- Tak no i widzieli nas jak razem spaliśmy - powiedziałam.

- O kurwa i? - podniósł się z cichym sykiem łapiąc się za głowę.

- Byli wyluzowani jak zawsze, też kiedyś w liceum mieli relacje trójkąta z wujkiem Finnem, powiedzieli, że pogadają z rodzicami chłopaków więc my nie musimy - oznajmiłam.

- Jakie to skomplikowane, idę się jeszcze położyć - mruknął, wstał i poszedł na górę.

- Jest prawie czternasta, zamówiłbym coś do jedzenia bo nie chce mi się robić nam wszystkim śniadania czy obiadu - powiedział Carson.

- Zamów z sześć pizze, jak przyjdą to się ich obudzi - powiedziałam, Carson skinął głową i poszedł zadzwonić, po chwili wrócił.

- Będą za godzinę - usiadł na kanapie, położyłam głowę na jego kolanach, a nogi na udach Cartera.

- Wróciłem i nie jestem sam! - usłyszałam krzyk Isaaca, przypomniałam sobie naszą ostatnią rozmowę i podniosłam się siadając między chłopakami. Tak jak myślałam Isaac przyszedł z Elizą.

- Cześć - odezwała się nieśmiało, przeniosła wzrok na Carsona i tam się na chwilę zatrzymała.

- Carson zamówił pizze, będzie za godzinę - oznajmiłam wstając.

- To dobrze jestem cholernie głodny - powiedział Issac.

- Może pójdę po coś do picia - pocałowałam Carsona krótko w usta i poszłam do kuchni puszczając ukradkiem oko Isaacowi, widziałam też zaskoczoną minę Elizy. Wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy, wzięłam wodę i szklanki.

- Co to było? Nie żebym narzekał - powiedział Carson, za nim wszedł Carter.

- I czemu mnie też nie pocałowałaś? - zapytał obrażony Carter, spojrzałam na nich rozbawiona.

- Jak tu byliśmy i jak wtedy poszłam do pokoju z Isaaciem wyjaśnił mi on czemu jest na ciebie tak zły. Isaacowi podoba się Eliza, a Elizie podobasz się ty Carson. Poprosił mnie wtedy żebym udawała twoją dziewczynę, zgodziłam się, teraz nie musiałam udawać. A ciebie nie pocałowałam, żeby dziewczyna i Isaac nie dostali szoku jak całuje was obu - wyjaśniałam, złapałam Cartera za żuchwę i go pocałowałam, pogłębił pocałunek sadzając mnie na blacie.

- Co do kurwy? - Carter odsunął się ode mnie, a ja rozbawiona spojrzałam na Isaaca, który patrzył na nas zszokowany.

- Wyrażaj się młody - powiedział Carson uśmiechając się lekko.

- Co jest Riley? - spojrzał na mnie, wzruszyłam niewinnie ramionami.

- Jesteśmy razem - oznajmiłam.

- Jak to? Tak we trójkę? - zapytał zdezorientowany.

- No tak, jakoś tak wyszło - powiedział Carson.

- Ja też tak mogę? - zapytał, Carson trzepnął go w tył głowy.

- Ty się lepiej zajmij Elizą - zaśmiałam się z Carterem.

- I tak swoją drogą nie musisz dziękować - powiedziałam, puścił do mnie oko i wyszedł z kuchni.

- Co robimy? - zapytałam.

- Coś fajnego - mruknął Carson i tym razem to on mnie pocałował, złapał mnie za biodra, a ja wplotłam palce w jego włosy.

- Tylko nie na blacie bo mi nie wygodnie - oznajmiłam, zaśmiali się. Nie żartowałam, tyłek zaczął mnie boleć.

- Jak sobie życzysz księżniczko - Carson podniósł mnie łapiąc mnie pod udami i łącząc ponownie nasze usta w pocałunku, tak szybko szliśmy do jego pokoju, za nami szedł Carter przy okazji rozbierając się. Carson położył mnie na łóżku, kiedy on się rozbierał Carter przejął inicjatywę. Zawisnął nade mną i pocałował mnie krótko zjeżdżając niżej, zassał skórę na mojej szyi robiąc przy tym malinkę.

- Carter? - zapytał Carson, Carter odsunął się. Wybuchnęłam śmiechem patrząc na nich, grali w papier, kamień, nożyce.

- Nie mogę z was - przyznałam.

- Jak byś zdecydowała się na anal to nie mielibyśmy nic przeciwko - powiedział Carson, spojrzałam na niego zszokowana.

- Nie powiedziałeś tego - powiedziałam.

- Powiedziałem - uśmiechnął się dumnie. Zastanowiłam się trochę, w sumie anal byłby nowym doświadczeniem w moim życiu seksualnym.

- Może bym się na to zgodziła - odezwałam się.

- Co? - zapytali zaskoczeni.

- Może bym chciała spróbować - powiedziałam.

- Ale jesteś pewna? - zapytał Carter.

- Tak - oznajmiłam.

- Ale tak ma sto procent pewna? - zapytał Carson.

- Tak, jestem na sto procent pewna - powiedziałam. Dla nich to było wystarczająca odpowiedź, Carter położył się na plecach i posadził mnie na sobie okrakiem. Ściągnął mi spodnie wraz z majtkami i ustawił mnie tak, że wisiałam nad nim opierając dłonie pomiędzy jego głową. Złapał mnie za pośladki tak abym była wypięta.

- Prezerwatywy - przypomniałam.

- Spokojnie, mamy wszystko pod kontrolą księżniczko - powiedział Carson. Carson podał jedną prezerwatywę Carterowi, a on ściągnął bokserki i nałożył ją na swojego członka. Przyciągnął mnie do pocałunku, włożył palec w moją kobiecość, jęknęłam mu w usta.

- Trzeba cię nawilżyć tam z tyłu - mruknął, dołączył drugiego palca przyspieszając tępo, poczułam, że jestem już wilgotna. Carter przejechał swoimi wilgotnymi palcami po moim tylnym wejściu.

- Jesteś gotowa księżniczko? - zapytał, mruknęłam w odpowiedzi, Carter złapał mnie za biodra i nabił na swojego członka, jęknęłam dosyć głośno.

- Ciii, chyba nie chcesz by inni cię usłyszeli - szepnął mi do ucha Carson, Carter uciszył mnie pocałunkiem, jęknęłam mu w usta kiedy Carson wszedł we mnie od tyłu, skrzywiłam się.

- W porządku kochanie? - zapytał Carson, skinęłam głową.

- Ma kontynuować? - zapytał Carter poruszając się we mnie powoli.

- Tak - oznajmiłam, zdziwiłam się kiedy, Carter podniósł się ze mną do pozycji klęczącej.

- Tak lepiej - wzruszył ramionami, oboje zaczęli poruszać się we mnie szybciej obcałowując moją szyję, nie myślałam, że taki seks może być przyjemny mimo, że na początku bolało. 

- Szybciej proszę - oznajmiłam.

- Dwa razy nie musisz powtarzać - powiedział Carson, przyśpieszyli tępo pchnięć, odchyliłam głowę opierając ją na ramieniu Carsona i głośno jęknęłam dochodząc. Oboje wyszli ze mnie, wyrzucili prezerwatywy, które ściągnęli, położyłam się przykrywając kołdrą, chłopaki poszli w moje ślady.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz