15. Wbiłeś mi łokieć w żebra idioto

221 7 0
                                    

Zeszliśmy na dół i poszliśmy do salonu, zdziwiłam się widokiem który zastałam.

- Co wy tu robicie? - zapytali chłopaki jednocześnie.

- Byliście dwa razy w mieście, a w ogóle nas nie odwiedziliście - powiedziała Camila, mama Cartera.

- Nie było nam po drodze - powiedział Carter.

- I nie powiedzieliście nam, że się dogadaliście - odparła z uśmiechem Hailey czyli mama Carsona.

- To też nam nie było po drodze - odezwałam się.

- Siadajcie co tak stoicie - powiedziała mama, usiedliśmy na kanapie.

- Jak w akademiku? - zapytała Camila.

- Jakoś mija, lekcje, treningi i tak dalej - powiedział Carson.

- A jak tobie idzie? - zapytała mnie.

- W porządku - oznajmiłam.

- Jest małą kujonką - Carter poczochrał mnie po włosach, spojrzałam na niego z politowaniem.

- To, że mam dobre oceny to nie znaczy, że jestem kujonką - oznajmiłam.

- Faktycznie na ciebie nie mogę narzekać - powiedziała mama, spojrzałam na nią z zmrużonymi oczami.

- Dziękuje? Idę się napić - oznajmiłam i poszłam do kuchni, wyciągnęłam szklankę z szafki i wzięłam sok pomarańczowy i nalałam sobie do szklanki. 

- Kurwa - mruknęłam kiedy poczułam dłonie na swoich biodrach.

- Wystraszyłaś się księżniczko? - Carson szepnął mi do ucha.

- Co was tu przywiało? - zapytałam.

- Nalejesz nam soku? - zapytał Carter.

- Tak - powiedziałam, wyciągnęłam dwie szklanki i nalałam do nich soku.

- Dzięki - Carter pocałował mnie krótko w usta, a później zrobił to Carson. Obróciłam się w ich stronę, a Carson posadził mnie na blacie.

- Kiedy macie mecz z tygrysami? - zapytałam.

- Za trzy dni - powiedział Carter.

- Nie powinniście być w akademiku i być na treningach? - zapytałam.

- Dogadaliśmy się z trenerem, spokojnie nie przegramy - powiedział Carson.

- Riley! - do kuchni wbiegł Matteo przytulając się do moich nóg.

- Co chcesz maluchu? - zapytałam.

- Nie masz gdzie siedzieć? Przecież jest dużo krzeseł - powiedział, spojrzałam na niego rozbawiona.

- Tu mi wygodnie, ale tego nie powtarzaj - oznajmiłam. Matteo wystawił ręce do Carsona, a on wziął go na ręce.

- Co jest młody? - zapytał.

- Pobawicie się ze mną? - zapytał patrząc na nich z szczenięcymi oczami.

- Jasne, przygotuj zabawki, a ja z Carterem zaraz przyjdziemy - powiedział, maluch się ucieszył i kiedy Carson go puścił pobiegł na górę.

- Powodzenia, ja idę się zdrzemnąć, głowa mnie boli - oznajmiłam.

- Riley - do kuchni weszła mama.

- Tak? - zapytałam.

- My się idziemy przejść, zamówcie sobie coś do jedzenia - powiedziała.

- Dobrze - oznajmiłam, do kuchni weszła mama Cartera i mama Carsona.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz