9. Macie swoje łóżka

237 6 2
                                    

Otworzyłam oczy i ziewnęłam, rozejrzałam się i zobaczyłam, że byłam w swoim łóżku w akademiku.

- Śpiąca królewna wstała? - zapytał Carson.

- Jak widzisz, kto mnie przyniósł? - zapytałam.

- Ja, strasznie szybko zasnęłaś - powiedział Carter wstając z łóżka. Czy to możliwe, że bezsenność mi przeszła?

- Wyglądasz na zdziwioną - oznajmił Carson i poszedł w ślady Cartera, westchnęłam i wyciągnęłam pudełko z tabletkami.

- Choruje na bezsenność o dwóch miesięcy, jeśli ich nie wezmę to nie mogę zasnąć - wyznałam.

- Wczoraj tego nie zrobiłaś - powiedział Carter.

- I dzisiaj też nie i zasnęłam co jest dla mnie dziwne - oznajmiłam szczerze.

- Czyżby tak dobrze ci się z nami spało? - na ustach Cartera pojawił się chytry uśmiech i usiadł na moim łóżku.

- Może, która godzina? - zapytałam.

- Powinniśmy iść teraz na kolację - powiedział Carson, jęknęłam i przykryłam się cała kołdrą.

- Riley dobrze się czujesz? - zapytał rozbawiony Carter. 

- Ja zostaje w pokoju - oznajmiłam, Carter wziął moją kołdrą i rzucił ją na podłogę.

- No ej, moja kołdra - jęknęłam.

- Nie budziliśmy cię na obiad więc na kolacje musisz iść - powiedział Carson.

- Nie jestem głodna - oznajmiłam, chłopaki spojrzeli na siebie, pisnęłam kiedy Carter przerzucił mnie przez ramię.

- Puszczaj no - powiedziałam zła.

- Nie chcesz iść to cię zaniosę - powiedział i klepnął mnie w tyłem, warknęłam pod nosem.

- To weź mnie chociaż na barana, mam spódniczkę i widać mi tyłek do kurwy - oznajmiłam.

- Mi to nie przeszkadza - zaśmiał się Carson, wystawiłam w jego stronę środkowego palca przez co znowu Carter klepnął mnie w tyłek.

- Przestań kurwa, dajcie mi ubrać spodenki i weźmiesz mnie na barana, proszę - przejęłam błagalny ton.

- Niech ci będzie - oznajmił i mnie puścił, przez co odetchnęłam z ulgą, przebrałam się szybko i weszłam na plecy Carterowi.

- No to teraz możemy iść - oznajmiłam zadowolona, oboje parsknęli śmiechem i wyszliśmy z pokoju. Kiedy weszliśmy na stołówkę cała uwaga była skierowana na nas, a my jakby nic poszliśmy do stolika chłopaków, Carter puścił mnie a ja usiadłam, po moich dwóch stronach usiedli chłopaki.

- Co to za przedstawienie? - zaśmiał się Asher.

- Żadne przedstawienie tylko nie chciało mi się iść więc Carter wziął mnie na barana - wzruszyłam ramionami.

 - Co z Matteo? - zapytał mnie Charlie.

- Trochę go boli ręka, ale to nic dziwnego bo jest złamana no i nie chciał mnie puścić jak zawsze - oznajmiłam.

- Za półtora tygodnia mamy mecz z tygrysami - odezwał się Chase, przewróciłam oczami.

- Wygramy jak zawsze - powiedział Carter.

- Podobno mają nowego kapitana - powiedział Tayler, coraz bardziej zaczęłam się irytować.

- Tak szybko zmienili Masona? Był kapitanem niecały rok - prychnął Carson.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz