18. Ujarzmiłam smarkacza, ale na przeprosiny raczej nie licz

190 5 0
                                    

Kiedy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że rodzice Cartera są u rodziców Carsona więc tam poszliśmy.

- Przyjechaliśmy! - krzyknął Carson, poszliśmy do salonu gdzie siedzieli ich rodzice, ale i brat Carsona.

- Dzień dobry - powiedziałam.

- Siadajcie - powiedział Evan, tata Carsona.

- Chcielibyśmy, ale wracamy do akademika, jutro mamy mecz tato - powiedział Carson.

- Z kim? - zapytał Isaac.

- Z tygrysami - oznajmił Carter.

- Kapitan podobno jest niezły - powiedział Isaac.

- A ty skąd to niby wiesz? - zapytałam.

- Kuzyn Elizy gra w tej drużynie - wzruszył ramionami.

- Nie jest tak dobry jak my - powiedział Carter.

- Carson jest kapitanem więc polemizowałbym - sarknął, złapałam Carsona za rękę kiedy chciał podejść do Isaaca. Carson i Isaac nigdy się o nic nie sprzeczali, musze pogadać z Isaaciem.

- Zamknij się smarku bo zaraz oberwiesz - warknął.

- Isaac - powiedziała karcąco Hailey.

- Carson jest dobrym kapitanem - powiedział Carter, podeszłam do Isaaca od tyłu i poklepałam go po ramionach.

- Chodź smarku, porozmawiamy - powiedziałam, Isaac niechętnie wstał, a ja poszłam z nim na górę do jego pokoju.

- Co cię ugryzło? - zapytałam kiedy usiadł na łóżku.

- Nic - wzruszył ramionami.

- Jesteś wkurzony na Carsona, czemu? - zapytałam zakładając ręce na piersi.

- Bo kurwa Elizie podoba się Carson - oznajmił wkurzony, uniosłam zaskoczona brew do góry.

- Nie byłbyś taki wkurzony jakby ci się nie podobała - powiedziałam.

- Tak podoba mi się, ale ona uważa mnie za przyjaciela i zakochała się w moim bracie - powiedział.

- Uwierz Carson nie byłby nią zainteresowany - odparłam, bo ma mnie.

- Wiem, ale ona jest w niego ślepo zapatrzona - powiedział, po chwili podniósł wzrok na mnie i się uśmiechnął.

- Co wymyśliłeś? - zapytałam.

- Wiesz, że cię kocham - zaczął, oho, a to nowość.

- Co? - zapytałam.

- Kiedy przyjedziecie następnym razem? - zapytał.

- Nie wiem, chyba za tydzień - wzruszyłam ramionami.

- Kiedy zaproszę do domu Elize proszę udawaj dziewczynę Carsona - powiedział błagalnie.

- Isaac - spojrzałam na niego z politowaniem.

- Proszę - padł przede mną na kolana.

- Proszę - powtórzył patrząc na mnie błagalnie, zakryłam twarz dłońmi.

- Dobra tylko wstań - szczęśliwy podniósł się z ziemi i mnie przytulił.

- Dzięki, mam u ciebie dług - powiedział i odsunął się.

- Nie ma za co, idę już na dół, do zobaczenia za tydzień smarkaczu - poczochrałam go po włosach.

- Przestań mnie tak nazywać - powiedział.

- Nigdy w życiu - posłałam mu całusa i wyszłam z jego pokoju schodząc na dół i wróciłam do salonu.

- I co? - zapytała Camila.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz