36. Nie śpię

120 7 0
                                    

Minęły cztery dni i w końcu dzisiaj mieliśmy lecieć do Hiszpanii, jednocześnie byłam szczęśliwa i zestresowana, cieszyłam się na ten wyjazd, ale stresowałam się lecieć samolotem bo jeszcze nigdy nie latałam.

- Jesteś już spakowana? - zapytał Carson.

- Tak, mam wszystko - posłałam mu najszerszy uśmiech na jaki potrafiłam się zdobyć.

- To możemy wyjść przed akademik - oznajmił biorąc moją i swoją walizkę, zapomniałam chyba wspomnieć, że lecimy na pięć dni.

- Gdzie Carter? - zapytałam kiedy wyszliśmy z pokoju.

- U Victora, pewnie muszą coś jeszcze obgadać - powiedział, praktycznie nie widziałam Cartera od czterech dni, pomagał Victorowi wszystko pozałatwiać i dlatego się nie widzieliśmy, tęskniłam za nim, ale dzisiaj będzie mógł się wyluzować. Wyszliśmy za zewnątrz, było trochę zimno bo była trzecia w nocy, o szóstej mamy wylot więc musieliśmy być tam wcześniej.

- Mówiłem, żebyś ubrała się cieplej - oznajmił Carson.

- Mam grubą bluzę i spodnie dresowe, jestem ciepło ubrana - powiedziałam.

- Ale i tak się trzęsiesz - przytuliłam mnie do siebie przez co zrobiło mi się trochę cieplej.

- Podekscytowani? - zapytał Asher, podeszli do nas nasi przyjaciele oprócz Cartera bo dalej go nie było.

- Nawet nie wiesz jak - oznajmiłam.

- Cześć - usłyszałam głos Cartera, złapał mnie za podbródek i wpił mi się w usta, od razu oddałam pocałunek.

- No i jest nasz pracuś - powiedział Charlie, chłopaki zbili sobie męskie piątki, a Carter z Sadie przywitał się żółwikiem.

- Dopracowywaliśmy jeszcze kilka rzeczy, wszystko powinno pójść według planu - oznajmił przejeżdżając dłonią po swoich włosach.

- Wszyscy są? - zapytał Victor, jedno głośnym chórem odpowiedzieliśmy tak.

- To pakujcie się do autokaru, jedziemy na lotnisko - powiedział, włożyliśmy walizki i wsiedliśmy do autokaru, ja usiadłam z Sadie, chłopaki oczywiście zajęli całe tyły.

- Słuchasz ze mną muzyki? - zapytała.

- Tak - oznajmiłam, podała mi słuchawkę, a ja ją założyłam i oparłam głowę o ramie Sadie.

***

Kiedy dotarliśmy na lotnisko, odprawiliśmy się i później kiedy przyszła pora na nasz lot to weszliśmy do samolotu, siedziałam na środku, a po moich obu stronach siedział Carter i Carson, teraz zaczęłam się bardziej stresować.

- W porządku? - zapytał mnie Carter.

- Tak - skłamałam, nie było w porządku.

- Wiemy, że kłamiesz, trzęsie ci się noga i zaraz zrobisz sobie krzywdę - Carson złapał mnie za rękę w którą wbijałam swoje paznokcie i splótł nasze dłoni razem, Carter położył dłoń na moim kolanie i zaczął go uspokajająco głaskać.

- To mój pierwszy lot samolotem i trochę się stresuje - wyznałam.

- To normalne, załóż słuchawki i spróbuj zasnąć - oznajmił Carter, sam wziął moje słuchawki i mi je założył, wziął mój telefon i włączył muzykę, Carson przykrył mnie kocem. Westchnęłam zamykając oczy i byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.

***

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się zaspana, leżałam na klatce piersiowej Cartera, a Carson leżał na przeciwko nas, ściągnęłam słuchawki.

- O obudziłaś się - powiedział Carson.

- Przespałaś praktycznie cały lot - Carter cmoknął mnie we włosy.

- Hmm? - mruknęłam.

- Zostało dwadzieścia minut do lądowania - zdziwiłam się, to aż tyle spałam? 

- Czemu tak śpimy? - zapytałam.

- Mruczałaś pod nosem, że ci niewygodnie więc zrobiliśmy tak żeby było ci wygodnie - powiedział Carson.

- Okej - mruknęłam i wtuliłam się w Cartera.

- Ej słonko wstawaj, nie śpij już - odparł Carter składając na moich ustach pocałunek.

- Nie śpię - oznajmiłam.

- Proszę zapiąć pasy, zaraz będziemy lądować - usłyszałam, podniosłam się i normalnie usiadłam tak jak chłopacy. Podczas lądowania chłopaki trzymali mnie za ręce, nie było aż tak źle. Wyszliśmy z samolotu, odebraliśmy nasze walizki i wyszliśmy z lotniska.

- Witaj słoneczna Hiszpanio - Asher rozłożył ręce.

- Ale tu gorąco - powiedziała Sadie, musiałam przyznać jej rację było strasznie gorąco.

- Wsiadajcie do autokaru i jedziemy do hotelu, tam odbierzecie klucze do pokoi i tam też się dobierzecie z kim będziecie mieszkać. Chłopaki z chłopakami, dziewczyny z dziewczynami, tak dla zasady. Nie chcę później słuchać, że ktoś z was dorobił się dzieciaka, zrozumiano? - zapytał Victor przez co spotkał się z niezadowolonym jękiem.

- Znam wasze możliwości i zdania nie zmienię, resztę zasad w hotelu - wpakowaliśmy się do autokaru, oczywiście siedziałam z Sadie.

- Mamy pokój razem, co nie? - zapytała.

- Obyśmy go miały tylko we dwie - oznajmiłam.

- A ty wiesz, że Sawyer tu jest? - zapytała, spojrzałam na nią zdziwiona.

- Serio? Nie zauważyłam jej - powiedziałam.

- Siedzi sama, wyglądała na smutną - oznajmiła.

- Porozmawiam z nią jak będziemy w hotelu - postanowiłam.

- Okej - powiedziała, a ja skupiłam się na widoku za szyby.

***

- Bądźcie cicho! - krzyknął Victor, kiedy weszliśmy do hotelu od razu zrobił się szum, uciszyliśmy się.

- Nie jesteście małymi dziećmi więc nie będę wybierał wam z kim będziecie w pokoju, weźcie karty do pokoju, na nich jest napisane ile pokojowe są pokoje, wtedy się dobierzecie - powiedział Victor, wzięłam jedną z kart, mieliśmy trzy osobowy pokój. 

- Trzy osobowy - oznajmiłam.

- Weźmy tą Sawyer może - zaproponowała.

- To dobry pomysł - powiedziałam, rozejrzałam się i zobaczyłam Sawyer, stała sama i nawet nie próbowała iść po kartę, podeszłam do niej.

- Cześć - odezwałam się, spojrzała na mnie zdziwiona.

- Cześć - powiedziała niepewnie.

- Wylosowałam z Sadie pokój trzyosobowy, chcesz mieć z nami pokój? - zapytałam.

- Na serio? - zapytała.

- Tak - wzruszyłam ramionami.

- A możemy później pogadać? - zapytała.

- Tak, możemy, chodź - podeszłyśmy do Sadie.

- Jestem Sadie - przywitała się.

- Sawyer - posłała jej mały uśmiech.

- Chodźmy już zobaczyć nasz pokój - kiedy Victor pozwolił nam pójść to weszliśmy do windy.

- Jaki mamy pokój? - zapytała Sadie.

- Piąte piętro, pokój trzysta dwanaście - oznajmiłam, wyszliśmy z windy, kiedy dotarliśmy już pod pokój, to otworzyłam drzwi kartą i weszłyśmy do środka.

- Wow - mruknęła Sadie, pokój robił duże wrażenie. Wybrałyśmy sobie łóżka i postanowiłyśmy się rozpakować.

- To łóżko jest mega wygodne - powiedziała Sadie.

- Sadie chciałabyś się przejść zobaczyć gdzie pokój mają chłopaki? - zapytałam patrząc na nią wymownie.

- Pewnie - puściła do mnie oko i opuściła pokój. Chciałam na spokojnie porozmawiać z Sawyer.

You are our princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz