Wysiadłam z czarnego pojazdu łapiąc dłoń Conrad'a. Myślał, że jestem kaleką i nie potrafię wykonać takich prostych czynności. Ale było to słodkie z jego strony.
-To? - zapytał przeciągając chcąc abym dokończyła.
-To idziemy! Jak stawiasz to idę wykupić całą galerię! - wykrzyknęłam.
-Właśnie - zaczął nie pewnie - Tata chce przelewać Ci pieniądze na konto.
-Że co? - spytałam. Pewnie gdybym coś piła wypluła to.
-Że to. - mówił spokojnie łapiąc moja dłoń - To dla niego nic a dla ciebie to coś znaczy prawda?
Nic nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową.
-Dobra idziemy - rzekł zaczął ciągnąć moją dłoń do wejścia centrum. - Gdzie pierw?
-Emm- zastanawiałam się.
-Po nowy telefon. Masz Samsunga. Tak być nie może - mówił i zaciągnął mnie do Apple.
-Ale tu jest w cholerę drogo. - poskarżyłam się ciągnąć go do wyjścia.
-Przecież dla mnie to nic. - podszedł do lady - Jakiegoś nowego Iphone czarnego. Największą pamięć.
Sprzedawca popatrzył na niego z wyższością.
-Chodźmy - ciągnęłam go za ramię.
-Jakiegoś case też pan niech dorzuci.-rzekł i się uśmiechnął a ja przewróciłam oczami. Facet podał mu pudełko ze smartfonem i case. Podał cenę a ja prawie przeżegnałam się lewą nogą. Chłopak przyłożył kartę i zaakceptowało płatność. Wyszliśmy z salonu a on podał mi smartfona na którego wcześniej zostało nałożone szkiełko.
-J...ja- zaczęłam się jąkać - Ja nie mogę tego przyjąć.
-Traktuj to jako prezent z okazji przyjazdu do Włoch, siostrzyczko - uśmiechnął się.
Przytaknęłam głową i odebrałam od niego przedmiot. Odwiedziliśmy jeszcze kilkanaście sklepów z ubraniami i drogerii. Chłopak kupował mi jakieś ubrania, które były piękne i dobrze się w nich czułam ale były w chuj drogie. Dlatego je odkładałam a on z powrotem wkładał je do koszyka. Tak samo było w drogeriach. Wybrał te najbardziej prestiżowe a tych nisko półkowych nawet nie kazał mi wchodzić. Moje torby były z samych sklepów że tak powiem "bogaczy" a ja wogole się nie czułam jak jeden z nich mimo, że za rok miałam być już siostrą Conrad'a. Mama oświadczyła się z Charlie'm przed tym jak mi go przedstawiła.
Wsiadłam do samochodu. Chłopak zrobił to samo. Wyruszyliśmy w drogę do domu. Było ciężko przestawić się do czasu we Włoszech skoro mieszkałam w Stanach. Nie oszukujmy się. Było to chujowe.
-Słuchaj -zaczął ostrożnie brunet - nie zbliżaj się do moich znajomych.
Zatrzymał się na czerwonym świetle i spojrzał na mnie tymi niebieskimi tęczówkami.
-Nawet nie miałam zamiaru - rzekłam ale on zachował się tak jakbym nic nie powiedziała.
-Najbardziej uważaj na Oliviera- mówił - Oliviera Scotta. Zajebisty chłop ale wykorzystuje dziewczyny na jedną noc. Traktuje je jak zabawki. Po prostu chcę Cię chronić. Zrozum.
-Ja.. - nie widziałam co powiedzieć - Ja rozumiem. Ale po prostu dlaczego się z nim zadajecie skoro wiecie jakie świństwo robi?
-Jakby my nie dawno się o tym dowiedzieliśmy - zaczął - Mieliśmy w grupie koleżankę. Millie. Lubiliśmy ją. Ale żaden z nas nie chciał być jej chłopakiem. Po prostu była naszą ziomalką. - czułam jak atmosfera gęstnieje- Ale Olivier.. On "niby" coś do niej czuł. Mówił jej jak bardzo ją kocha. Że jest tą jedyną. Że jej nie zrani. Kurwa! I ona przyszła na dół zapłakana. Pytamy jej się. Co się stało? Pamiętam jej ciszę jak dzisiaj. Pamiętam to trzaśnięcie drzwiami - mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. - Napisałem do niej. Opowiedziała, że po stosunku powiedział aby wypierdalała bo była tylko zabawką. Pisałem do niej ale chyba mnie zablokowała. Zablokowała się od nas wszystkich chcąc się od nas odciąć.
-Oh.. - mówiłam - to jest straszne.
-Dlatego nie chce abyś go poznała! - uniósł głos.
-Cii. Spokojnie już wszystko dobrze - odpowiedziałam delikatnie masując jego knykcie.
-Kurwa.. - odparł.
-Tak? - spytałam.
-To ty. - urwał
-Ja? Ja co? - znowu zadałam pytanie.
-Nie pamiętasz? - pokręciłam głową - Rodzice nas ze sobą poznali jak mieliśmy trzynaście lat. To twoje iskierki w oczach na to wskazały. Ta szara plamka na twoich zielonych oczach. Ten dotyk. Zawsze mnie tak dotykałaś po knykciach! Zawsze!
Przełknęłam ślinę.
-Oni wiedzieli to wcześniej - mówiłam - To moja matka miała kochanka nie tata!
-Spokojnie. Jest dobrze. Po prostu trzeba to sobie ułożyć. Stało się już się nie naprawi. Tym bardziej my tego nie naprawimy. - rzekł
-Bo to wszystko musiało się od czegoś zacząć - mówiłam smutno. - Wtedy nie wiedzieliśmy.
Chłopak zaparkował pod willą.
-Nie wiedzieliśmy i nie będziemy się wtrącać. - odparł - Wysiadamy
Złapał moja dłoń i złożył na niej pocałunek.
-Zenek zabierz bagaże z bagażnika!- wykrzyknął w stronę lokacja, którego poznałam już wczoraj.
- To Zenek prac...-urwał
-Już go poznałam
-Gdzie to zanieść? - spytał facet w garniturze.
-Do pokoju księżniczki - rzekł i uśmiechnął się
-Co do cholery? Wy tak na mnie mówicie? - pytałam zdesperowana.
-Tak. - odparł sztywno - Lily jest zbyt proste.
-Jesteś pieprznięty! - wykrzyknęłam
Brunet pobiegł za mną.
-Lily! - krzyknął do mnie szybko.
-Czyli jednak znasz moje imię!
-Znam. - mówił to tak jakby był wyuczony jakiejś regułki na pamięć. - Lily po prostu chciałem się z tobą pośmiać. Nie wiem o czym mogę rozmawiać z dziewczyną. I to jeszcze taką seksowną. Ale nie mogę Cię dotknąć bo jesteś moją siostrą! To jest cięższe niż myślałem!
- Con.. - rzekłam.
-Co? Mówisz na mnie Con? - w jego oczach zauważyłam błysk. Nie opowiedziałam tylko pokiwałam głową. - Nikt tak na mnie nie mówił. Mówili tylko Panie Conradzie. Panie Walkerze. Jebać to. Nie lubię takiego życia! Jest zjebane.
-Wiem właśnie wzięto mnie z mojego środowiska i zamieszkałam z jakimiś bogolami, którzy mają kasy jak lodu.
Chłopak złapał moje dłonie.
-Jutro. - mówił stanowczo - Spędź ze mną dzień jak wtedy gdy, mieszkałaś z mamą. Może tatą-ucichł sprawdzając czy na niego na krzyczę. Gdy nic nie mówiłam opowiadał dalej- po prostu tak jakby jutra miało nie być. Chcę spędzić całe dzieciństwo tak jak ty bo nigdy własnego nie miałem.
Pokiwałam lekko głową.
-Zgadzasz się? - zapytał. Widziałam jak się cieszył.
-Tak Con. - rzekłam stanowczo - To będzie najlepszy dzień w twoim życiu.
-Najlepszy dzień w moim życiu był wtedy gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem.
Moje serce zaczęło być coraz mocniej.
Najlepszy dzień był wtedy gdy mnie poznał.
-Jesteś moim skarbem - rzekł wychodząc z pokoju.
Spojrzałam na torby zakupowe przyniesione tutaj przez Zenka.
Jestem dla niego ważna. Jestem jego skarbem.
Te słowa cały czas chodziły po mojej głowie. Po raz pierwszy poczułam się ważna. I nie było to po kłótni rodziców gdy mama do mnie przychodziła i mówiła, że jestem dla niej wszystkim. Ale to ona prawdopodobnie zdradziła tatę. Nie on ją.
CZYTASZ
All it takes is your one whisper
Teen FictionOsiemnastoletnia Lilliana Miler przeprowadza się do swojego ojczyma po rozwodzie rodziców razem z matką ze Stanów do Włoch. Conrad Walker najpierw z dystansem podchodzi do przyrodniej siostry. Jednak nie chce zapoznawać jej ze swoimi znajomymi. Boi...