Liliana
Gdy się obudziłam nie poczułam zapachu Oliviera Scotta.
Nie było go.
Zniknął mimo tego, że obiecał, że będzie.
Nie miałam bladego pojęcia co się stało. Bałam się, że on sobie coś zrobił. Modliłam się aby tak nie było.
Spojrzałam na komórkę i nie było tam wiadomości od chłopaka tak jak zawsze gdy mnie zostawiał .Tak jakby wyparował w niewiadomych okolicznościach.
Napisałam mu krótką wiadomość z zapytaniem gdzie jest i czemu mnie nie obudził gdy wychodził. Gdy byłam na instagramie zobaczyłam też relację osób, które obserwuje. Zobaczyłam, że Scott też coś wrzucił więc szybko na nią weszłam. Pożałowałam tego szybciej niż weszłam.
Na relacji był uśmiechnięty od ucha do ucha przy boku dwóch kobiet. Blondynka całowała go w usta, a brunetka lała na jego tors jednego z droższych szampanów. Mimo, że z chłopakiem nie łączyła mnie żadna więź miłosna to poczułam cholerne ukłucie w sercu gdy tylko patrzyłam na tę relację. Te dziewczyny były w chuj ładnie i nie dziwiłam się mu, że wolał spędzić czas z nimi niż ze mną.
Bo tak naprawdę byłam dla niego nikim. I to tak bardzo bolało.
Szybko weszłam na naszą konwersację aby usunąć wiadomość jednak została już przez niego odczytana. Jednak nie zamierzał odpisać. Czekałam pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia minut i nic.
Byłam dla niego jedną z wielu pań. Conrad mnie przed nim ostrzegał. Chciał uchronić. Jednak tego nie zrobiłam. Byłam za bardzo zapatrzona w niego.
Sama zrobiłam sobie krzywdę.
Bo zakazany owoc smakuje najlepiej, prawda?
Wyłączyłam ekran telefonu i rzuciłam go na łóżko tuż obok siebie. Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Jednak nie byłam uśmiechnięta od ucha do ucha jak zawsze bo na mojej twarzy teraz gościł smutek i złość do samej siebie. Sama zjebałam. Tylko ja byłam temu winna.
***
Siedziałam na łóżku wraz z kotem. Do moich uszu dolatywała muzyka z gramofonu. Teraz leciała Lana Del Rey z kawałkiem "Brooklyn Baby"
They say I'm too young to love you
They say I'm too dumb to sing
They judge me like a picture book
By the colors like they forgot to readI think we're like fire and water
I think we're like the wind and sea
You're burning up, I'm cooling down
You're up, I'm down, you're blind, I seeSamotne łzy powoli spływały po moich policzkach. Przypominałam sobie dobre chwile spędzone wraz z Olivierem.
Z każdym pojedynczym spotkaniem popełniałam ten sam błąd. Otwierałam się przed nim a on tylko się mną bawił.
Byłam tylko jego zabawką. Którą wrzuci w kąt gdy się nią znudzi i znajdzie nową.
Dla niego byłam zabawką. Zabawką, którą można się chwilę pobawić.
Byłam kurwa jebaną zabawką.
To on kurwa decydował co robiłam, a nie do cholery ja sama!
Ale sama na to pozwoliłam.
Sama dopuściłam do siebie Oliviera Scotta i pozwoliłam mu się mną zwyczajnie pobawić.
Nie potrafiłam znieść bólu, który w tamtym momencie odczuwałam.
Ja.. Ja naprawdę myślałam, że mnie kiedyś pokocha. Że pokocha mnie taką jaką jestem. Że weźmiemy ślub i będziemy mieć razem dzieci i psa lub kota. Naprawdę tak kurwa myślałam.
Bo gdy ja byłam w niego zapatrzona i tylko czekałam na jego wiadomość on w tym momencie obracał inną panienkę.
Tak jak wtedy gdy nakryłam go z Sophie, która podawała się za znajomą, która chciała mnie lepiej poznać.
Bo tak naprawdę jestem nikim w tym jebanym pustym kamieniu obracajacym się wokół własnej osi i pierdolonej kuli ognia.
Byłam tylko małym człowieczkiem w wielkim świecie, a moje problemy tak naprawdę dla innych były znikome.
Może gdybym miała ładniejszy nos? Albo większe wcięcie w talii? Może jakbym miała dłuższe włosy? Albo bardziej wyraźną żuchwę? A może jakbym miała węższe uda? Może wtedy Olivier byłby w stanie mnie pokochać?
Może nie jestem w jego typie? Może mu się nie podobam? A może źle się maluję? Za mocno? Za lekko? Źle się ubieram? Zbyt ekstrawagancko? Zbyt chłopsko?
Sama już nie wiedziałam. Wymyślam sama problemy. Sama do nich prowadziłam prawda?
Najlepiej by było jakby któregoś dnia potrącił mnie samochód. Albo jakbym zginęła w niewiadomych okolicznościach. Może wtedy bym zadowoliła Oliviera Scotta?
Bo tak naprawdę nie jest nam pisana przyszłość.
To.. To była tylko relacja na chwilowy seks, prawda? Byłam dla niego darmową dziwką, którą mógł wyruchać gdy czuł się gorzej.
A ja mu na to pozwoliłam...
I to w tym wszystkim było najgorsze. Że jestem taka naiwna.
Mała naiwna Lilianna Miller..
Bo nią byłam. Małą zagubioną dziewczynką, która nie wiedziała co robi w świecie dorosłych.
Byłam tą samą Lily co dwa lata temu. Tą samą Lily co pięć lat temu. Tą samą Lily co dziesięć lat temu.
I cały czas byłam naiwna.
Mimo, że życie tyle razy mnie uczyło o ludziach. O tym jaką krzywdę mogą mi wyrządzić. O tym, że mogą zabić mnie lub kogoś mi bliskiego.
Bo życie cały czas mnie tego uczyło. A ja kroczyłam naprzeciw temu.
I to odgrywało tą gorszą rolę w moim charakterze.
Nawet jeśli czegoś doświadczę, to ja to powtórzę, bo stwierdzę, że ktoś jest inny.
Zawsze byłam w błędzie.
A teraz już wiem, że Olivier Scott i Lilianna Miller nie mają szansy zaistnieć.
CZYTASZ
All it takes is your one whisper
Teen FictionOsiemnastoletnia Lilliana Miler przeprowadza się do swojego ojczyma po rozwodzie rodziców razem z matką ze Stanów do Włoch. Conrad Walker najpierw z dystansem podchodzi do przyrodniej siostry. Jednak nie chce zapoznawać jej ze swoimi znajomymi. Boi...