Rozdział 43

70 12 5
                                    

Olivier

-Gdzie ona kurwa jest?! - warknąłem patrząc na mężczyznę spod byka.

Próbowałem się uwolnić z trzymających się na moich dłoniach i nogach sznurach. Ten jednak zamiast udzielić mi odpowiedzi jedynie cicho się zaśmiał, co tylko bardziej mnie zirytowało.

-Gdzie ona kurwa jest, ostatni raz pytam! - krzyknąłem, czując jak bardzo mój głos się wtedy łamał. - Oszukałeś ją kurwa, że nie żyje! Zniszczyłeś kurwa wszystko! I jeszcze śmiesz się nazywać moim kurwa ojcem?

Gabriel Scott w końcu pozwolił sobie na opuszczenie błektnych tęczówek, które były tak jasne, że wręcz białe. Popatrzył na mnie pogardliwym wzrokiem, aby następnie wypowiedzieć kilka słów w moją stronę.

-Jest bezpieczna, Lucas się nią zajął. A tobie polecam się pilnować, bo nie zawaham się przyłożyć ci klamki do skroni.

Lucas?

Jej chłopak?

To on współpracował z moim ojcem? To on kurwa chce ją skrzywdzić?!

-Nie zrobisz tego. - zaśmiałem się zestresowany. - Nie zabijesz własnego syna.

Mężczyzna kolejny raz spojrzał na mnie swoim zabijajacym jednym spojrzeniem wzrokiem.

-To nie ten Lucas o którym myślisz. Chociaż tamten też jest w to zamieszany. - powiedział uśmiechając się diabelsko.

-Czytasz mi kurwa w myślach czy co? - prychnąłem, poddając się w walce z sznurem.

-Jesteś moim synem i wiem, że dla tej dziewuchy zrobił byś wszystko. - zaśmiał się z chęcią odejścia ode mnie.

Od nie wiem jakiego czasu trzymał mnie tu i kazał nie wychodzić. Gdy chciałem uciec wziął i związał mi dłonie tak, bym nie zrobił tego ponownie.

I może miał rację, że dla niej zrobił bym wszystko. Była dla mnie wszystkim. To znaczy miłość, prawda? Jestem w niej zakochany?

Ja

Jestem

Zakochany

W

Lilianie

Miller.

Ale nie mogę. W końcu to ona ma chłopaka, który wykorzystuje ją na wzbogaceniu się u mojego ojca.

Kurwa właśnie. Gdzie ona kurwa jest? Jakie kurwa bezpieczne miejsce?!

-Ojcze. - powiedziałem na tyle głośno, aby usłyszał. Gdy skierował oczy na mnie zapytałem go wprost. - Gdzie ona jest?

-Gdzie nieszczęścia chodzą parami. - uśmiechnął się, a następnie odszedł.

Że kurwa co?

Gdzie ona do chuja była? Tęskniłem za nią w cholerę. Za tym jej słodkim zapachem. Długimi włosami. Pięknymi oczami, zmieniającymi kolor pod wpływem światła.

Tą śmiejącą się Lily, gdy siedziała mi na kolanach. Tą troskliwą Lily, kiedy uderzyłem się głową o szafkę.

Była naprawdę delikatna.

A przeze mnie była rozjebana całkowicie. To ja ją zniszczyłem. Zjebałem ją. To wszystko było kurwa moja winą. Skrzywdziłem ją. Po prostu moja miłość była toksyczna.

Kiedy kochałem to na zabój.

Spojrzałem za jedyny dostęp światła, czyli do okna. Wyobrażałem sobie co by było gdybym się nie zgodził na tą przysługę. Może bylibyśmy w związku szczęśliwi? Ale zrobiłem to dla jej dobra.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz