Rozdział 35

273 17 4
                                    

Liliana 

Odłożyłam notes na łóżko obok siebie i spojrzałam na jasną ścianę. Nie wiedziałam o co mogło chodzić w tym wpisie ale bardzo chciałam się dowiedzieć.

Zeszłam z łóżka z zamiarem pójścia do kuchni. Nie chciałam niczego jeść bo nie miałam ochoty. Chciałam jedynie napić się kawy.

Zeszłam po schodach po czym skręciłam do wybranego miejsca.

Z szafki wyjęłam swój ulubiony biały kubek po czym podeszłam do ekspresu i wybrałam cappuccino, na które miałam w tamtym momencie ochotę.

Cały czas myślałam o tym wpisie w dzienniku Oliviera a tak bardzo tego nie chciałam.

W końcu to jego życie nie moje. Niech robi co chce. Jest dorosły.

Jednak cały czas się martwiłam się o chłopaka. Nie wiedziałam czy dzieje się u niego coś złego czy nie. Po jego ojcu mogłam się spodziewać wszystkiego.

Wyjrzałam za okno i zauważyłam, że zaczął padać śnieg. Pierwszy raz widziałam go od przylotu tutaj.

Wyglądało tak pięknie gdy malutkie śnieżynki spadały na przestrzeń na dworze.

Wzięłam do rąk napój i wzięłam łyka. Czułam lekkie ukojenie. Tak jakbym się uspokoiła a nie była to żadna melisa czy mięta a zwykłe cappuccino.

Powoli piłam kawę myśląc co robić dalej. Nie wiedziałam kiedy minęła godzina a ja cały czas wpatrywałam się w drobinki śniegu.

Stwierdziłam, że pójdę do Oliviera oddać mu jego własność i trochę go wypytać.

Poszłam do pokoju Conrada z wcześniejszym pukaniem, które uprzedziło go o mojej wizycie.

Otwarłam drzwi patrząc na chłopaka z kotem na brzuchu i padem do konsoli w dłoni.

-Mam sprawę. - zaczęłam a ten z litości na mnie spojrzał. - Podwiózł byś mnie do Oliviera?

Brunet zeskanował mnie wzrokiem dziwnie marszcząc brwi.

-Po chuj do niego? - zapytał.

-Muszę mu przekazać notes, który u mnie zostawił. - rzekłam a ten powoli kiwnął głową.

-Dobra ale nie za długo. - zarządził. - Nie chcę się nudzić w samochodzie kiedy wy będziecie się pieprzyć.

Przewróciłam oczyma wychodząc z jego pokoju.

Chłopak zrobił to samo. Weszłam do pokoju po notes po czym zeszliśmy na dół. Ubrałam kurtkę i kozaki gdy ten brał klucze do samochodu. Sam ubrał tylko buty gdyż stwierdził, że jest gorącym chłopakiem i nic mu nie będzie.

Wsiedliśmy do samochodu  po czym pojechaliśmy do Oliviera. Z radia leciała jakaś nieznana mi włoska piosenka, którą podśpiewywał mój brat.

Wjechaliśmy w końcu na osiedle szatyna. Wysiadłam z pojazdu. Weszłam do klatki a następnie do windy. Nacisnęłam przycisk z numerem dziesięć. Po kilku sekundach byłam na wybranym przeze mnie piętrze.

Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili usłyszałam zirytowane krzyki Oliviera.

-No? - zapytał chamsko otwierając drzwi. - Oh przepraszam nie widziałem, że to ty.

Zlustrowałam go od góry do dołu. Był prawie, że nagi. Jedyne co na sobie miał to bokserki, które najwidoczniej ubierał na szybko bo były na lewą stronę.

-Tak to ja - rzuciłam podając jego własność. - Pisałeś o to to jestem.

Posłałam mu lekki uśmiech.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz