Rozdział 13

373 14 2
                                    

Liliana

Siedziałam w kuchni i popijałam kawę myśląc o spotkaniu z Olivierem.

Z rozmyśleń obudziło mnie powiadomienie. Wzięłam telefon w dłoń i ujrzałam imię Lucasa.

Lucas: Masz dzisiaj czas, kochanie?

Ja: Tak.

Nie miałam pojęcia o co może mu chodzić bo nigdy nie zaproponował spotkania. I nigdy nie pisał pierwszy. Ale jedno było pewne. Napewno nie powiem mu o Olivierze.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać bo dostałam ją po dosłownie paru sekundach.

Lucas: Ja ty i jakieś kino, restauracja?

Ja: O której?

Lucas: punkt piętnasta jestem.

Jakoś jego wiadomości zamiast mnie ucieszyć zdenerwowały mnie. Poszłam na górę i wcisnęłam się w dresy by nie otwierać mu drzwi w samej bluzie. Jednak jej nie zdjęłam tylko założyłam pasujące do niej kolorystycznie spodnie dresowe.

Wzięłam książkę ze swojej prywatnej biblioteczki i skierowałam się na fotel w salonie.

Było cicho przez spanie Conrad'a i wyjazd rodziców.

O równo piętnastej usłyszałam dźwięk dzwonka, akurat docierając do najbardziej kulminacyjnego momentu w lekturze. Kto umarł?!

Przewróciłam oczyma i zmuszona opuścić swoje miejsce podeszłam do drzwi. Książka szła ze mną aby Marlboro nic z nią nie zrobił.

-Co?- zapytałam znudzona otwierając wejście do domu. Zauważyłam w nich blondyna, który bardziej był skupiony na telefonie niż na mnie.

-Milej się nie da? - spytał ironicznie. - Jak ty kurwa wyglądasz?

-Wygląda pięknie. - usłyszałam trzeci głos dochodzący zza moich pleców. - Na pierwszym spotkaniu taki nie byłeś.

-O jej rzekomy "narzeczony" - mówiąc ostatnie słowo zrobił cudzysłów palcami.

-Wychodzisz z nim? - pytał Conrad kładąc dłoń na moim ramieniu. Pokiwałam twierdząco głową. - Gdzie ją zabierasz?

-Do mojego łóżka. - uśmiechnął się przez co od razu było wiadome o co mu chodzi.

-W takim razie ona nie wychodzi. - oznajmił brunet chcąc zamknąć drzwi.

-Idę. - wyszeptałam.

-Na pewno? - upewnił się a ja pokiwałam głową.

-Chodź. - zarządził Lucas a ja przytuliłam się z Conrad'em.- Przestańcie bo zaraz się zrzygam z tej słodkości.

Mój brat w odpowiedzi pokazał mu środkowy palec śmiejąc się.

Wyszłam z objęć brata i pobiegłam do salonu. Odłożyłam książkę na stolik patrząc na kota, który się temu przyglądał.

-Ani się waż. - powiedziałam w jego stronę. A on popatrzył na mnie swoimi słodkimi oczyma. - Nie przekupisz mnie w ten sposób.

-Liliano Miler czy ciebie już do reszty pojebało? - wysyczał w moją stronę Lucas.

-Nie mów do niej Liliana to jest Lily. - upomniał go Conrad.

-W urzędzie ma Liliana. - wykłócali się.

-Przestańcie. - przerwałam kładąc książkę na półce by Marlboro jej nie dotykał.

Wzięłam ze stolika paczkę papierosów i zapalniczkę po czym włożyłam je do kieszeni spodni.

-Idziemy dzisiaj do alkoholików? - bardziej zapytał niż powiedział mój brat.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz