Rozdział 26

290 17 2
                                    

Liliana

Weszłam do domu nie zważając na kto czy narobię hałasu. Mama siedziała w kuchni i rozmawiała o czymś z chłopakami.

-Cześć. - przywitałam się wchodząc do kuchni.

-W końcu wróciłaś! - powiedziała wesoło mama obejmując mnie w pasie. Jeszcze niedawno robił to Olivier.

Kurwa! Ja naprawdę nie mogę wyrzucić go ze swojej głowy.

-Tak. - uśmiechnęłam się. - Wczoraj całą noc oglądaliśmy filmy.

Skłamałam. Lepiej było ich karmić słodkimi kłamstwami niż gorzką prawdą. W końcu nie chciałam przy nich mówić o cudownej nocy z równie cudownym chłopakiem.

-Zjesz? - zapytała siadając do stołu.

Spojrzałam na ich posiłki. Zajadali zwyczajne kanapki.

-Nie. - odmówiłam. - Jadłam z Olivierem.

-Czy jest coś czego nie robiłaś z Olivierem? - spytał ironicznie Charlie.

-Tak. - przyznałam. - Potrafię sama iść do toalety, zapalić papierosa lub wejść na dach.

-Czyli jedyne rzeczy, które albo musisz robić albo jesteś od nich uzależniona. - rzekł.

-To były tylko przykłady. - obraziłam się.

Widziałam jak chciał coś powiedzieć bo jego wargi się rozchyliły jednak cofnął swój ruch.

-Dasz jej spokój? - zapytał Conrad. - Nie przywitałaś się ze swoim ulubionym braciszkiem!

-A mam wybór by mieć innego na tym miejscu? - zaśmiałam się podchodząc do jego krzesła.

Przytuliłam go od tyłu a on dotknął moją dłoń.

-Pachniesz perfumami Oliviera. - zaczął brunet. - Czyżby przyjaciele zmienili się w potajemnych kochanków?

Kurwa. Przy rodzicach pyta się czy uprawiam seks z Olivierem.

-Nie mój drogi. - skłamałam kolejny raz. - Po prostu tak się upierdoliłam, że musiał dać mi swoją bluzę.

-Ostro wczoraj po piliście. - wyszeptał

-Co? - szepnęłam.

-Nate was widział w sklepie i widział jak kupujecie prezerwatywy. - zaśmiał się cicho.

-Nie przydały się. - przewróciłam oczyma. - Szkoda.

-Co szkoda? - do naszej rozmowy dołączył Charlie.

-Emm.. - jąkałam się.

-Szkoda, że mój plan załączenia dwójki przyjaciół nie wyszedł. - powiedział smutno niebieskooki. - A takie słodkie Olivierki by z tego wyszły.

-Kurwa co? - dopytywałam.

-Dzieci twoje i Oliviera. Takie malutkie. - pokazywał palcami.

-Ty jesteś zajarany jakiś czy coś? - pytałam. - Dobra ja idę bo dziewczyny zaraz przyjadą.

Odeszłam od trójki osób i poszłam na górę się pomalować. Mimo, że miałam dużo czasu   pomalowałam się lekko i uczesałam włosy.

***

Czekałam na dziewczyny, które już niedługo miały się zjawić.

Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi razem z kotem podbiegłam pod nie. Otworzyłam je i ujrzałam trójkę dziewczyn.

-Cześć! - krzyknęła Sophie. - Jaki słodziak!

Przywitałam się z dziewczynami i już po chwili jechałyśmy do galerii.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz