Rozdział 6

482 11 2
                                    

Conrad.
-Dzisiaj idę do chłopaków oglądać mecz! - ostrzegłem rodziców.

Elizabeth była dla mnie jak matka. Mimo, że słabo ją poznałem. Swojej prawdziwej nigdy nie poznałem. Ale ona właśnie dla mnie taka była.

-Jasne przekażę Charlie'mu- rzekła gdy wychodziłem i brałem kluczyki z szafki obok drzwi.

Wsiadłem do swojego czarnego pojazdu włączając radio. Od razu usłyszałem jak do mich uszu dociera tekst "Play with fire - Sam Tinnesz, Yacht Money". Zawsze słuchałem jej gdy jeździłem w nocy i właśnie to był ten moment.

I've always liked to play with fire
Play with fire
Play with fire Fire,
fire I've always liked to play with fire*

Słowa same wychodziły z mich ust jakby były wgrane w mój organizm komputerowo. W końcu dotarłem do domu Nate.

Zadzwoniłem chociażby wiedziałem, że i tak nie otworzą ci alkoholicy. Wszedłem jak do siebie witając się z kumplami. Jednak co przykuło moją uwagę to to, że Olivier odmawiał alkoholu i był jakoś dziwnie spięty.

-Stary co Ci? Dziewczyna nie była dobra w łóżku? - zaśmiałem się a kącik jego ust ani drgnął. - Poważnie. Stary co ci?

Byłem najmniej upity w naszym towarzystwie nie licząc Oliviera.

-Dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziałeś do kurwy? - mamrotał a ja nie wiedziałem czy dobrze go słyszę. Podniósł głowę i głośniej zaczął do mnie mówić. - Chodź. Musimy sobie coś wyjaśnić.

Wstałem z kanapy podążając jego krokami. Ten wyszedł przed budynek i odpalił papierosa. Zaproponował mi a ja oczywiście, że wziąłem. Bo nie wolno odmawiać prezentów.

-Od wczoraj zaczęło mnie coś gryźć - zaczął. - Poznałem taką zajebistą dziewczynę.

-Kurwa dobrze wiesz, że ja nie mam dziewczyny i ci nie poradzę w miłości. - chłopak zaprzeczył ruchem głowy.

-Nie o to chodzi. - Olivier był wyższy ode mnie dlatego aby spojrzeć mu w oczy musiałem podnieść głowę do góry. - Była piękna. Szatynka, zielone oczy, takie metr siedemdziesiąt wzrostu na oko. Piękna była.

To brzmiało jak opis mojej siostry.

-Na imię miała Lily Miler - przełknąłem ślinę. Kurwa to moja siostra. Nie powiedziałem nic tylko kiwałem głową ze zrozumieniem. Jednak w środku kipiałem ze złości.
-I wiesz co się kurwa okazało? - spytał ironicznie. Wiedziałem, że nie oczekiwał ode mnie odpowiedzi bo po chwili przemówił - Że to kurwa twoja siostra.

Wymówił to ściszonym głosem. Przełknąłem przy tym ślinę.

-Czy mi to kurwa wytłumaczysz? - pytał.

Czyli teraz oczekiwał ode mnie tłumaczeń mimo, że ją poznał.

-Dlaczego mi kurwa nie powiedziałeś? - zapytał

-Nie chciałem abyś ją wykorzystał - wydusiłem i poczułem na sobie wzrok Oliviera. Był mną zawiedziony.

-Oh - zaczął - W taki sposób o mnie myślicie? - głos co słowo łamał mu się coraz bardziej. - Czyli w waszych oczach jestem tą złą postacią.

Mimo, że w jego oczach nie znalazły się łzy wiedziałem, że go to zraniło.

-Po sytuacji z Millie wszystkiego mogę się po tobie spodziewać! - broniłem siebie i siostrę ale w tym momencie przypomniałem sobie moja rozmowę z nią po tym gdy usłyszałem jej życie miłosne. Kurwa tego się nie dało zapomnieć.

-Jasne. Millie. Ale nigdy nie pytaliście się dlaczego tak kurwa było - wyszeptał z chęcią zakończenia rozmowy.

-Bo i tak byś nas okłamał- wymamrotałem pod nosem ale na tyle głośno by kolega mnie usłyszał.

-Powiem jedno. Nigdy was nie okłamałem. Nigdy. - podkreślał. - Byliście. Jesteście dla mnie jak rodzina ale najwidoczniej jestem dla was kłamcą i intruzem.

Wtedy wszystko stało się zupełnie jasne. On nam mówił o swoich problemach. Ale my nigdy nie potrafiliśmy go zrozumieć bo mieliśmy kochająca rodzinę.

Chłopak bez żadnego słowa zgasił papierosa i wszedł do budynku od razu siadając na kanapie. Zająłem miejsce obok niego aby dalej móc z nim rozmawiać o tym co przed chwilą. Lecz on nie był zainteresowany rozmową. Wyciągnął telefon i odsunął się ode mnie na tyle abym nie mógł zauważyć z kim pisze. Pierwszy raz odkąd go poznałem widziałem to tak szczęśliwego. Nigdy taki nie był. Zawsze był chłodny, stanowczy i nigdy się nie uśmiechał. Teraz było inaczej. Szczerzył się do komórki a w jego oczach widziałem iskierki radości. Pierwszy raz był tak szczęśliwy. Czyżby w końcu znalazł osobę, z którą chce spędzić resztę życia?

-Do czego się tak szczerzysz? - spytałem a w moim głosie było można usłyszeć procenty.

-Hm? - wymamrotał
zdezorientowany. - Do zdjęcia twojej siostry.

Wyszczerzył się a ja nie widziałem, czy mówi prawdę, czy kłamie mimo tego, że jeszcze chwilę temu mówił, że mnie nie okłamie. Przełknąłem ślinę gdy poczułem na sobie zdziwiony i zdezorientowany wzrok reszty przyjaciół. Przeklinałem w myślach.
Kurwa Olivier zabije Cię.

W końcu jeden z moich znajomych postanowił się odezwać.

-Czy chcesz nam coś powiedzieć? - zapytał mnie Nate.

-Nam możesz wszystko powiedzieć - powiedział Simon.

-Kurwa - wymamrotałem

-Dlaczego nie powiedziałeś? - spytał łagodnie Mark

-Bo to ciężkie - zacząłem - Dowiedziałem się o niej krótko po oświadczynach ojca. Po prostu było ciężko i nie widziałem czy wam to mówić.

Czułem jak Nate objął mnie ramieniem by po chwili masować dłonią mój bark.

-Musisz nas z nią zapoznać - uparł się - Jutro?

-Jutro - potwierdziłem jego słowa biorąc kolejnego łyka drinka przygotowanego przez Simona.

-A ty Olivier od kiedy ją znasz? - dopytywał Mark.

Zauważyłem nagłe spięcie u Oliviera.

-Em.. - zaczął przedłużając - Tak jakoś wyszło.

-Jakoś wyszło to jak wyszło? - pytał dalej Adrien.

-Byli w kinie. Byłem w nim razem z Mią. Ona była przy ladzie zagadałem i tak jakoś się poznaliśmy.

-Dała Ci swój numer? - teraz to ja spytałem lekko zdenerwowany.

-Hmm- zamyślił się - Tak.

-Zmusiłeś ją - odparłem od razu. - Nawet mi go nie chciała podać.

Chłopak jeszcze bardziej się spiął.

-Powiedz to - wyszeptałem w jego stronę zarządzając- Chce to usłyszeć z twoich ust. A nie z jej.

Słysząc ostatnie przełknął ślinę.

-Zmusiłem ją- przyznał po chwili a ja czułem jak moje serce pęka na milion kawałków.

-Jak? - pytałem czując jak w kącikach moich oczu pojawiają się łzy. Bo to chodziło o Lily. Nie o pierwszą lepszą dziewczynę z klubu a o Lily. Moją siostrę.

-Złapałem ją lekko za nadgarstki. Trochę pogadałem. Ale jakby coś miała to nie moja sprawka boo.. Emm.. Później uderzyła się w blat.- odparł łapiąc twarz w dłonie. - Jestem idiotą wiem.

To dlatego miała te blizny na dłoniach. Te pierdolone siniaki. Tylko, że ona nie chciała mi powiedzieć dlaczego.

-Wiesz co? - wyszeptałem - To przez to ma niby siniaki na nadgarstkach? A jak spytałem co się stało to tłumaczyła, że nic. Nie chce już słyszeć twoich kłamstw Scott. Wychodzę.

Pod wpływem emocji wstałem z kanapy i trzasnąłem drzwiami i wsiadłem do samochodu. Pojechałem prosto do domu. Do Lily.

_______________________________________

Tekst piosenki "Play with fire - Sam Tinnesz, Yacht Money"

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz