Rozdział 32

301 18 0
                                    

Olivier

Złożyłem krótki pocałunek na ustach kobiety skupiając na niej całą swoją uwagę.

Była taka piękna.

A teraz miała poznać moją historię.

-Opowiesz? - zapytała a ja szybko mruknąłem coś na potwierdzenie.- Poczekaj tylko ubiorę jakieś wygodniejsze ciuchy.

Zeszła z moich kolan i po dążyła do szafy. Wyjęła z niej zielony komplet, który pasował do koloru jej oczu.

Wpatrywałem się w jej ciało gdy usłyszałem jej głos.

-Mógłbyś mi to odpiąć? - pytała wskazując na zamek w jej sukience.

-Jasne. - rzekłem powoli dotykając materiału jakbym bał się, że go rozerwę.

Gdy wykonałem polecenie suknia swobodnie opadła z jej ramion a później z talii ukazując ją w samej bieliźnie.

Czerwony komplet. Ten, który jej kupiłem.

Lekko przełknąłem ślinę. Wyglądała w niej tak dobrze.

Sięgnęła po ubrania, które po chwili znalazły się na jej ciele.

Kobieta położyła się na moich kolanach bawiąc się skrawkiem mojej koszuli.

-Możesz mówić.- odparła patrząc mi w oczy.

-Ale musisz mi coś obiecać. - powiedziałem. - Obiecaj, że nie zostawisz mnie przez to co ci zaraz powiem.

-Obiecuję. - przyłożyła dłoń do serca. - Słowo harcerza.

-Byłaś harcerką? - dopytywałem.

-Nie. - zaprzeczyła. - Dobra mów.

-Więc.. - zacząłem. - Piekło właściwie były w całym moim życiu.

Spojrzałem na szatynkę skupiającą na na lini mojej szczęki i słów wychodzących z moich ust.

-Gdy się urodziłem ojciec był wkurwiony bo cały czas chciał mieć córkę. - przyznałem a jej twarz przybrała grymasu. - Zawsze traktował mnie jako wpadkę.

Dziewczyna wstała i usiadła na moich kolanach rozkrokiem. Złożyła krótki pocałunek na moich wargach.

-Dlaczego tak zrobił? - szeptała. - Ja bym się ucieszyła i z syna i z córki.

-Ja też. - rzekłem. - Ale on chciał mieć córkę.

Lily przytuliła się do mnie a ja zacząłem opowiadać dalej.

-W wieku dziesięciu lat zaczynało się coraz gorzej. Ojciec zaczął się kłócić z mamą. -mówiłem- A powodem ich kłótni byłem ja.-dokończyłem czując jak łzy napływają do moich oczu. - Pamiętam jakby to było dzisiaj. Wszedłem do kuchni a on  przykładał pistolet do skroni mamy.

Dziewczyna mocniej mnie przytuliła głaszcząc po plecach.

-Spokojnie. - powiedziała. - Jestem z tobą.

-Kurwa. - wyszeptałem. - Jestem taki sam jak on. Także przykładałem broń do twojej skroni.

Miler spięła sie jednak po chwili się rozluźniła. Zaczęła się tulić coraz mocniej do mojego ciała.

-To przeszłość. - urwała.

-On także jest moją przeszłością. - rzekłem.-  Ty jesteś moją przyszłością.

Na jej twarz wpłynął uśmiech po czym wyszeptała, że mam opowiadać dalej.

-Później w wieku dwunastu lat przeprowadził ze mną rozmowę na temat seksu. - skrzywiłem się. - Przyprowadził jakąś pustą panienkę, która dosłowne się mną bawiła. To nie było ani trochę przyjemne.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz