Rozdział 29

284 13 0
                                    

Liliana

Szykowałam się na kolację z rodzicami i Conrad'em. Ubrałam czarną obcisłą kieckę. Naprawdę ją uwielbiałam.

Stałam przed lustrem dobierając srebrne kolczyki pasujące do naszyjnika tego samego koloru.

Usłyszałam dźwięk komórki więc wzięłam ją w dłoń i odczytałam wiadomość.

Były one dwie.

Pierw odczytałam tą od Oliviera.

Olivier: Idę przelecieć jakaś blondynkę by o tobie zapomnieć. Jej ciało jest cudowne.

Poczułam lekkie ukłucie w klatce piersiowej po przeczytaniu tego.

Wzięłam drugą i ta była od nieznanego numeru.

Nieznany: Cześć Lily! Jestem Aiden kolega Oliviera. Byłaś jako pierwsza w jego kontaktach więc piszę. Proszę przyjedz do klubu przy tej plaży. Zapewne wiesz jakiej. Tą obok apartamentu Oliviera. Proszę przyjedź tu. Olivier bije się o jakąś blondynkę.

Zestresowałam się po przeczytaniu tego. Wybiegłam z pokoju wbiegając do sypialni brata.

-Conrad, kurwa szybko! - krzyknęłam.

-Co jest?- mówił zdesperowany wstając z łóżka.

-Do klubu przy plaży obok apartamentu Oliviera! - rzekłam. - Olivier się bije.

Wybiegliśmy z sypialni a Conrad powiadomił o tym rodziców.

Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Spojrzałam na Conrada.

-Idę. - oznajmiłam.

-Iść z tobą? - zapytał.

-Nie. - zaprzeczyłam. - Poradzę sobie.

Wparowałam do klubu szukając wzrokiem szatyna. Nie było to ciężkie gdy duża grupa ludzi im się przyglądała.

-Kurwa Olivier! - krzyknęłam podbiegając do niego po wcześniejszym przedostaniu się przez tłum. - Co ty kurwa odpierdalasz?

Oddaliłam go od łysego mężczyzny.

-Oo cześć kochanie. - wybęłkotał całując mnie w usta. - Przyjechałaś?

-Co ty kurwa robisz? - spytałam patrząc mu w oczy.

Jednak nie ujrzałam w nich mojego Oliviera. Nie widziałam jego zielonych tęczówek, a rozszerzone do granic źrenice. Z jego warg i nosa leciała krew i miał podpartą koszulę.

-Brałeś narkotyki. - narzuciłam.

-Coś tam brałem. - zaśmiał się.

Chłopak ledwo trzymał się na nogach i opierał się na moim ramieniu.

-Wiesz, że tęskniłem? - pytał sunąc dłonią po moim tyłku.

-Nie. - przyznałam. - Jedziemy do domu. Gdzie masz telefon?

-Tam. - wskazał palcem na blat.

-Zostawiasz telefon byle gdzie w miejscu publicznym? - prychnęłam.

Wzięłam komórkę. Podszedł do mnie blondyn z niebieskimi oczyma którego w ogóle nie kojarzyłam.

-Jesteś Lily? - zapytał.

Okej czyli to zapewne był Aiden.

-Tak. - westchnęłam. - Muszę tego alkoholika wziąść. Mam nadzieję, że nic więcej nie zrobił.

-Też mam nadzieję. - zaśmiał się. - No to pa.

-Narka.- pożegnałam się kierując się z szatynem do wyjścia.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz