Liliana
Conrad spojrzał w moją stronę po czym zakończył połączenie z kumplem.
Uśmiechnął się zanim wypowiedział kolejne słowa.
-Więc. - zaczął. - Tym nożykiem od ojca nic nie zrobisz. Masz tutaj. Raczej się nie zabijesz. - Podał mi czarny przedmiot, który okazał się pistoletem. - Jak chcesz strzelić to po prostu naciskasz tu. - wskazał na spust. - Tylko nie celuj ani we mnie ani w Oliviera. Tylko w tych, których mamy pokonać. Rozumiesz?
-Za to można trafić do więzienia! - stwierdziłam.
-My nie możemy. - zaśmiał się. - Gdy jesteś ze mną to nic się nie stanie. Na dodatek mamy wtyki w policji. Nie musisz martwić się o swoją przyszłość.
-Dam radę. - wyszeptałam biorąc od niego przedmiot.
-Dobra dziewczynka. - rzekł na co ja przesłałam mu mordercze spojrzenie.
-Ani się kurwa waż powtórzyć to raz jeszcze. - warknęłam.
-Grzecz.. - urwał bo uderzyłam go w policzek. - Kurwa masz bić tych, którzy są pod mieszkaniem Oliviera a nie mnie.
-A ty masz iść ze mną a nie nazywać mnie dobrą dziewczynką. - odgryzłam się.
-Dobra idziemy. - powiedział zirytowany.
Skierowaliśmy się do klatki schodowej i nie usłyszeliśmy walenia. Może to było dlatego, że mieszkał wysoko.
Kurwa na pewno tak było tylko ty jesteś pojebana i myślisz, że od razu to usłyszysz.
Zaczęliśmy wchodzić po schodach. Oczywiście zmęczyłam się po przejściu trzech pięter.
-Nie można windą? - zapytałam zmęczona.
-Nie bo nas usłyszą. - wyszeptał.
-Długo jeszcze? - pytałam zmęczona.
-Siedem pięter. - odparł na co ja westchnęłam.
-Kurwa. - mruknęłam.-Musisz mnie zanieść bo ja nie dam rady.
-Ja pierdole. - szepnął po czym pokazał, że mam wskoczyć na jego plecy. Oczywiście, że skorzystałam. - Zaniosę Cię pięć pięter resztę idziesz sama.
-Dobra. - zgodziłam się.
Nawet nie wiedziałam kiedy to minęło, że już musiałam schodzić z jego pleców.
Wspięłam się te dwa piętra prawie umierając.
Kto normalny używa schodów zamiast windy? Kto to wymyślił do chuja?! Nie interesuje mnie czy ta osoba żyje czy wącha kwiatki od spodu ale i tak ją znajdę. Jak odpoczywa w trumnie to przywrócę ją do życia i zabiję własnymi dłońmi.
-Teraz cicho. - szepnął wyjmując broń.
Zrobiłam to samo zachowując ciszę.
Przekroczyliśmy próg dziesiątego piętra, a już od niedawna zaczęliśmy słyszeć krzyki.
-No to co chłopacy? - zapytał mój brat podchodząc do facetów na bezpieczną odległość. - Zabawę czas zacząć. Zaczynamy grę!
Usłyszałam przekluczanie drzwi i od razu wyszedł z nich Olivier. Miał broń przy sobie co zauważyłam od razu.
Znajomi wystawili bronie celując nimi w czwórkę mężczyzn.
-Zrób to samo Lily. - zarządził Conrad.
Trzęsącą się ze strachu dłonią wykonałam identyczny ruch co znajomi.
-Macie nową koleżankę? - zaśmiał się łysy. - Nie wydaje mi się aby ona była nietykalna.
CZYTASZ
All it takes is your one whisper
Teen FictionOsiemnastoletnia Lilliana Miler przeprowadza się do swojego ojczyma po rozwodzie rodziców razem z matką ze Stanów do Włoch. Conrad Walker najpierw z dystansem podchodzi do przyrodniej siostry. Jednak nie chce zapoznawać jej ze swoimi znajomymi. Boi...