Rozdział 7

543 10 2
                                    

Liliana

Obudziłam się i spojrzałam na komórkę na, której było jakieś dziesięć wiadomości od Oliviera. Wczoraj pisaliśmy jakieś dwie godziny. Wysyłaliśmy sobie zdjęcia a nawet wysłał takie na którym był Conrad.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę! - wykrzykłam odrzucając od siebie telefon jakby palił ogniem.

W drzwiach stanął Conrad.

-Siemaa- przedłużał a ja odrazu poczułam woń papierosów. - Mam pytaniee.

-Słucham Cię. Tylko, że na początku mówiłeś, że nie palisz a teraz od ciebie czuję woń tego. - rzekłam

-To było dwa miesiące temu. Ale - urwał rozglądając się po moim pokoju. - Pójdziesz ze mną?

-Gdzie? - zapytałam.

-Do Nate- wyrzucił odrazu.

Co jest?! Czy on czasami nie chciał abym ich poznawała?

-A ty czasami nie chciałeś abym ich znała? - dopytałam.

-Nie chciałem ale teraz chce. - odparł - Pójdziesz? Proszeee.

Zrobił słodkie oczka którymi zawsze namawiał ojca.

-Pójdę - powiedziałam po chwili ciszy.
Odrazu kąciki jego ust się podniosły tworząc piękny uśmiech.

-Dziękuję! - rzekł z ekscytacja. - Jesteś najlepszą siostrą na świcie!

-Tak, tak - wymamrotałam w plecy chłopaka łapiąc go w talii.

-Dobra - rzekł odrywając się ode mnie i idąc do drzwi - Ubierz się seksownie i wymaluj. Dziś ci pozwalam.

-A czemu nie mogę iść w dresach? - spytałam

-Możesz jeśli nie chcesz robić wrażenia. Nara! O dziewiętnastej wychodzimy! - ostrzegł wychodząc.

Chłopak zostawił mnie w osłupieniu. Stwierdziłam, że muszę się wykąpać więc od razu pobierałam do łazienki. Po czterdziestu minutach wyszłam z niej odświeżona.

Wybrałam sukienkę. Była czarna i sięgała do połowy uda. Miała długie rękawy. Na jej materiale był srebrny brokat przez co pięknie się świeciła. Obejrzałam trzy odcinki "Ginny & Georgia" przez co włosy mi wyschły. Wcisnęłam się w ubiór i włosy zrobiłam w fale. Zrobiłam mocny makijaż. Czarna kreska i długie gęste rzęsy podkreślały moje oczy a brokatowy cień je rozjaśniał. Ciemno różowe usta wyróżniały się a brwi były wyrysowane.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Pojawił się w nich Conrad w czarnej koszuli i jeansach tego samego koloru.

-Gotowa? - spytał podchodząc bliżej.

-A to jakieś wyjście do restauracji, że tak się odjebaliśmy? - spytałam na co mój brat się zaśmiał.

-Ta idziemy do restauracji bo chcieli zrobić na tobie wrażenie. Ale nie ufaj im to zakłamane chuje. - podsumował. - To gotowa?

-Fizycznie tak ale psychicznie ledwo.- zaśmiałam się.

-Tyy ładne perfumy - zmienił temat jeszcze bardziej się przybliżając. - To te?

-Tak to te.

To były perfumy, które kupił mi jak tu przyjechałam. Były piękne i uwielbiałam ich używać.

-Jedziemy? - pytał.

-Jedziemy - potwierdziłam jego słowa.

Chwycił moją dłoń a w drugą ręką złapał torebkę leżącą na łóżku. Doszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Za chwilę miałam zmierzyć się z Olivierem twarzą w twarz.

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz