Rozdział 8

407 11 0
                                    

Liliana

Po drodze chłopak się nie odezwał ani razu. Był całkowicie skupiony na drodze co zrozumiałam bo było ciemno, a nie chcieliśmy mieć wypadku.

-Kurwa. - syknął szybko hamując.

-Co jest? - zapytałam zdesperowana.

-Kot. - wymruczał gdy ruszał dalej.

-To nie Marlboro? - spytałam.

-Nie. - odparł dalej się skupiając.

W końcu pojechaliśmy do domu ale Conrad nie wypuścił mnie od razu.

-Nie zbliżaj się do Scotta. To jedyny warunek. - rzekł poważnie.

-Pamiętam nawet nie chce. - wyszeptałam.

Otworzyłam drzwi i wysiadłam wchodząc do domu.

-Jestem! - przywitałam się. - Cześć maluszku tęskniłeś?

Podeszłam do kota i podrapałam go za uchem.

-Ile można było na was czekać? - pytała zdenerwowana i roztrzęsiona mama.

-Conrad. - powiedział ostro Charlie. - Musimy poważnie porozmawiać.

Chłopak zdejmował buty i oddawał kluczyki ojcu.

-Kurwa dlaczego ja? - dopytywał.

-Do mnie. - warknął a ten jak piesek za nim podążał.

-Nic Ci nie jest? - zapytała mnie mama.

-Nic nie jest co by miało być? - zadrwiłam wchodząc do pokoju z Malborkiem na rękach.

Położyłam go w łóżku a ja przebrałam się w piżamę i zmyłam makijaż. Przytuliłam się do kota i usnęłam.

Conrad.

Podążałem za ojcem dreptając do jego biura. Nie wiedziałem o co mu może chodzić skoro jej pilnowałem i nawet nie wypiła łyka alkoholu.

-Dmuchnij- mruknął podając mi alkomat.

Dmuchnąłem i wyszło 0.00. Miałem rację.

-Dobra. Możemy przeprowadzić tą rozmowę. Siadaj. - ostatnio mówił do mnie takim tonem gdy uczył mnie o seksie i że mam zakładać prezerwatywę gdy dochodzi do zbliżenia.

-Słucham. - rzekłem znudzony.

-Dlaczego zapoznałeś ją z Olivierem? - zapytał oburzony.

-Ona sama go poznała - broniłem się. Ale mówiłem prawdę.

-Załóżmy że ci ufam. Dlaczego tak długo was nie było?

-Nie było nas bo wyjaśniałem tego chuja. - tłumaczyłem. - Olivier pierdolony Scott.

-Co piła? - zapytał zbliżając się do mnie.

-Herbatę. - mówiłem - Zjadła nawet pół dania. Więc mamy sukces.

-Jak? Jak ty to zrobiłeś? - pytał i wydawał się zdezorientowany. - Odkąd ona tu przyjechała nie chciała jeść nic innego niż jej owsianki i jakieś napoje.

Skrzywiłem się na samą myśl bo jej dieta naprawdę tak wyglądała. Rzadko kiedy jadła coś innego.

-Normalnie - odparłem - powiedziałem, że musi zjeść aby ładnie wyglądać.

Pierwsze kłamstwo

-Dobra. Tyle na dziś. Jak będziecie wychodzić to będziesz mi mówić co się dzieje. Jasne?

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz