Rozdział 16

374 14 0
                                    

Liliana

Siedziałam w miękkim fotelu z książką w dłoni i kotem na kolanach. Bardzo wkręciłam się w fabułę i nie mogłam się od niej oderwać.

Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. To Conrad? Wątpię. On od razu by wszedł. Nie pukałby.

Odłożyłam książkę na stolik kawowy i podeszłam do wejścia. Uchyliłam je lekko i nie zauważyłam w nich brata. Tylko Oliviera.

Szatyn był ubrany w czarny komplet dresowy a jego zielone oczy były skupione w stu procentach na mnie. Jedną dłoń miał schowaną za plecami więc musiał coś za nimi trzymać.

-Cześć. - wyszeptał.

-Coś się stało? - zapytałam otwierając drzwi szerzej by mógł wejść.

Chłopak skorzystał z mojego gestu jednak nadal nie zauważyłam co ukrywał.

-Nic się nie stało. - mówił cały czas szeptem. Jakby przed chwilą płakał?- Masz czas? Czy jesteś z Lucas'em?

-Mam czas. - powiedziałam od razu skanując go wzrokiem od góry na dół.

-Wszystkiego najlepszego. - rzekł wyciągając zza siebie bukiet jasno różowych róż.

Spojrzałam na datę. Faktycznie. Jest siedemnasty listopada. Moje urodziny.

-Skąd.. Skąd ty to wiesz? - spytałam zdezorientowana. - Nigdy Ci o tym nie mówiłam.

-Nie mówiłaś. - potwierdził. - Mi nie. Ale na instagramie jest wszystko.

Przełknełam ślinę przytulając się do niego. Kurwa jak mi brakowało tego zapachu. Tego ciepła. Tego dotyku.

-Dziękuję. - wyszeptałam ze łzami w oczach.

Nie znał mnie a jako jedyny pamiętał. Nawet mama o tym nie pamiętała.

-Napijesz się czegoś? - zasugerowałam.

-A co masz? - dopytywał zdejmując czarne obuwie.

-Wino niedawno otworzyłam. - wskazałam na butelkę stojącą na stoliku.

-Jestem samochodem. - oznajmił. - Nie piję.

Nie pije. Ale jakoś czułam od niego woń whiskey.

-Oh.. - udawałam, że nic nie czuję. - Sok? Herbata?

-Daj coś co masz pod ręką. - rzekł głaskając Marlboro.

Podlałam mu szklankę z sokiem i wzięłam się za poszukiwania zakładki. Znalazłam ją. Była lekko nad gryziona przez kota ale nie szkodzi.

-Co tam czytasz? - dopytywał gdy wkładałam ją pomiędzy strony.

-A nic takiego. Naprawdę. - zaśmiałam się nerwowo a on spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Podobała Ci się scena z pistoletem? - zapytał zamaczając usta w pomarańczowej cieczy.

Przełknełam ślinę. Skąd on to wie?

-Czy.. Czy ty to... - jąkałam.

-Tak. Czytałem to. - odparł ze spokojem. Jakby był pierdoloną oazą spokoju. Co jest z nim nie tak do kurwy?!

-Ominiemy fakt tego, że to czytałeś. W ogóle ominiemy temat książek. - zaproponowałam a ten słuchał mnie ze zrozumieniem. Tak bynajmniej mi się wydawało. - Co Ciebie do mnie sprowadza?

-Nie mam z kim siedzieć. - mówił opanowany.

-Okey.. - ciągnęłam. - Dlaczego skoro podobno mnie nie lubisz przez to, że jestem w związku?

All it takes is your one whisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz