- Co tu się... - zaczął Sączysmark.
Viggo pomógł mu wstać;
- Wszystko wyjaśnię w obozie. Ale musimy stąd iść. Natychmiast.
Po zdecydowanie zbyt długim powrocie do obozowiska, Sączysmark dostał do założenia na siebie oba koce i miejsce do siedzenia zaraz koło ognia, z Thorem Juniorkiem na kolanach. Szczerbatek wyjątkowo nie wrócił na swoją gałąź, tylko też położył się koło ogniska, zwinięty w ciasny kłębek. Hakokieł zataczał się większość drogi i Thor musiał mu pomagać, a kiedy dotarli do obozu, dosłownie położył się brzuchem na ognisku i wydał z siebie zbolały syk, przymykając ślepia.
Viggo obłożył jego boki drewnem i podłożył mu torbę pod głowę, żeby nie leżał na zimnym.
- Zaraz się rozgrzejesz. - zapewnił, głaszcząc go po szyi.
- Co to było? - spytał Sączysmark.
- Widmopiach, klasa wodna. - odparł, jakby to cokolwiek wyjaśniało.
(W oryginale smok to Sand Wraith, brak oficjalnego polskiego tłumaczenia)
- Teraz to by się wykład przydał, nie żeby coś.
- Kamufluje się pod wodą i atakuje z zaskoczenia. Kolejny powód, dlaczego nie polowaliśmy na Skręćkarczych Bagnach. Nie wykryjesz go, aż cię nie złapie. Szczerbatek miał z tym problem, sam widziałeś. Niebezpieczne, szybkie i uparte. I ani z tego mięsa bo mdłe nie ważne, ile dasz przypraw, ani skóry bo szorstka i cienka, ani rogów, bo nie ma. Może zęby, ale na zęby hoduje się Zgrzytacze.
- Nerd.
- Chciałeś wykład! - zabrzmiał prawie na obrażonego.
- Jedno nie wyklucza drugiego. - wzruszył ramionami i kichnął.
- Tak, tak, na pewno się nie zachłysnąłeś tą wodą?
- Mówiłem już, wszystko ze mną w porządku, nie raz mnie ktoś tutaj obecny wrzucił znienacka do wody! - Hakokieł machnął koło niego ogonem, jakby chciał go zepchnąć z kłody, jednak zrobił to na tyle leniwie, że tylko dał chłopakowi z liścia - No a... ja dobrze widziałem, że to był Wredot, co nie?
Viggo skinął mu głową. Wstał, ale zanim Sączysmark spytał się, dokąd idzie, usiadł już koło planszy i przestawił pionek smoka na teren bagna.
- Jej ruch. - zmarszczył brwi - Jak znalazłeś paraliżkę, jeszcze raz?
- Coś uciekło w krzaki i myślałem, że to zając albo co. Ale znalazłem kwiatki.
- Mógł to być... czysto hipotetycznie załóżmy że Zmiennoskrzydły?
- Co ty myślisz, że ona specjalnie pokazała mi te kwiatki, żebyśmy poszli na bagno sprawdzić czy jest odtrutka i mogła kazać im nas zaatakować? - kichnął - Ciebie pochrzaniło do reszty!
- Nie rozumiesz, że mierzymy się z kimś o inteligencji człowieka?
- Nie istnieją smoki o inteligencji człowieka no!
- Mam ci przypomnieć, że potrzebowaliście czterech lat na odkrycie bodaj dziesięciu gatunków smoków, o których my wiedzieliśmy już wszystko? Wiedz, że dla nas smoki nie mają w sobie nic magicznego. A nawet w naszych książkach, Stadopieśnie opisywano jako dusze Łowców, którzy z własnej głupoty umarli od smoka, potępione żeby stać się właśnie tym. Będą szukać powrotu do ludzkości, ale ludzkość będzie ich zabijać.
- Ależ poetycko, romantyzm normalnie - znów kichnął - Kilka wieków za wcześnie.
- Co?
- Psińco! Chłopie, ogarnij się, to tylko smok!
CZYTASZ
I będą mogli mi skoczyć... - Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata, AU
FanfictionSiekiera, motyka, Smocze Oko, Brakło mu sumienia dotąd. Siekiera, motyka, smok Hakokieł, Jeźdźcy patrzą krzywym okiem. Siekiera, motyka, złota stos, Smarkacz w sprawie zabrał głos! Siekiera, motyka, Nocna Furia, Wyjść na zdradzieckiego durnia. Sieki...