Księga III, rozdział 1

30 5 2
                                    

- Nie cierpię, kiedy tak robisz.

- A ja nie cierpię, kiedy narażasz życie. - Astrid spojrzała na protezę w jej ręce - Musisz tu zostać. I się leczyć. Obiecałeś.

- Ale-

- Nie ma ale. Przykro mi, Czkawka, że uniknąłeś śmierci dwa dni temu. - westchnęła - Idę porozmawiać z resztą.

I wyszła.

Czkawka zeskoczył z łóżka i na jedynej nodze doskoczył do szafki, w której trzymał zapasowe protezy. Mruk pomógł mu, pozwalając mu się oprzeć w drodze powrotnej. Smok jednak delikatnie chwycił metalową część w zęby, kiedy już miał nasunąć na drewno nogawkę.

- Co? O co chodzi?

Mruk spojrzał na niego, a jego łuski zmieniły kolor na niebieski.

- Nic mi nie będzie, obiecuję. Muszę chodzić. No dobra, nie zrobię nic durnego; chcę tylko chodzić. Dobra? - Mruk puścił nogę, a Czkawka wyćwiczonymi już ruchami wsunął ją w nogawkę i zawiązał sznurek.

- Sami porozmawiamy z resztą.

Wyszedł i zakradł się do chaty wspólnej, gdzie zastał naradę wojenną. I Toporka.

- W tamtej skrzyni była soczewka?! - jęknęła Szpadka.

- I ty im ją oddałeś?! - Mieczyk potrząsnął ramionami kuzyna.

- Nie chcesz wiedzieć, co mi robili! - odparł, spychając jego ręce - Złe rzeczy, kuzynie.

- Ble, nigdy już me uszy nie odbiorą tego słowa tak samo! - Mieczyk skrzywił się, jakby patrzył na rybie wnętrzności.

- Czyli zestawów soczewek jest dwa?! - Śledzik mało nie zemdlał, ale Sztusia do podtrzymała - O Thorze, czyli oni mogą już wiedzieć, jak dotrzeć do króla!

- I chyba wiedzą. - odparł Toporek - Johann kiedy już miał soczewkę w rękach to zaczął się śmiać, że już nic więcej nie potrzebuje, a w ten sposób Jeźdźcy już mu nie podskoczą.

- Ale nadal, nie ma nigdzie Sączysmarka. On i Szczerbatek powinni zostać priorytetem. - odezwał się Stoick.

- Ale jeśli Łowcy dorwą króla smoków, to zniewolą je wszystkie! - przeraził się Śledzik, przytulając Sztusię.

- I wtedy już na pewno tego łosia nie wyciągniemy. - mruknęła Astrid.

- Poprę wodza. - Szpadka spoważniała - Sączysmark może to i kula u nogi, ale Szczerbatek by się przydał.

- A ja bym wolał króla smoków... - westchnął Mieczyk.

- Jednak musimy w końcu znaleźć Szczerbatka i pana jaczy łeb. - dodała Astrid - Poza tym, w drodze może złapiemy ze dwie soczewki. Których nam jeszcze brakuje? - spojrzała na Śledzika.

- Tylko jednej. Tej z pięcioma nacięciami. Która była w rękach Toporka, a teraz jest król smoków wie gdzie!

- Nie no, Johann ją ma. - Toporek wzruszył ramionami.

- Jeszcze jakieś pocieszenie?!

- Ale my wiemy, gdzie to jest. - odezwała się znów Szpadka - Byliśmy tam. Potrzebujemy tylko kogoś wystarczająco zwinnego, żeby ją wykraść.

- Jak kogo, proszę ja ciebie? - Astrid przewróciła oczami.

- Jak... jak Czkawkę na Szczerbatku! - Szpadka pstryknęła palcami.

I będą mogli mi skoczyć... - Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata, AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz