- Nie cierpię, kiedy tak robisz.
- A ja nie cierpię, kiedy narażasz życie. - Astrid spojrzała na protezę w jej ręce - Musisz tu zostać. I się leczyć. Obiecałeś.
- Ale-
- Nie ma ale. Przykro mi, Czkawka, że uniknąłeś śmierci dwa dni temu. - westchnęła - Idę porozmawiać z resztą.
I wyszła.
Czkawka zeskoczył z łóżka i na jedynej nodze doskoczył do szafki, w której trzymał zapasowe protezy. Mruk pomógł mu, pozwalając mu się oprzeć w drodze powrotnej. Smok jednak delikatnie chwycił metalową część w zęby, kiedy już miał nasunąć na drewno nogawkę.
- Co? O co chodzi?
Mruk spojrzał na niego, a jego łuski zmieniły kolor na niebieski.
- Nic mi nie będzie, obiecuję. Muszę chodzić. No dobra, nie zrobię nic durnego; chcę tylko chodzić. Dobra? - Mruk puścił nogę, a Czkawka wyćwiczonymi już ruchami wsunął ją w nogawkę i zawiązał sznurek.
- Sami porozmawiamy z resztą.
Wyszedł i zakradł się do chaty wspólnej, gdzie zastał naradę wojenną. I Toporka.
- W tamtej skrzyni była soczewka?! - jęknęła Szpadka.
- I ty im ją oddałeś?! - Mieczyk potrząsnął ramionami kuzyna.
- Nie chcesz wiedzieć, co mi robili! - odparł, spychając jego ręce - Złe rzeczy, kuzynie.
- Ble, nigdy już me uszy nie odbiorą tego słowa tak samo! - Mieczyk skrzywił się, jakby patrzył na rybie wnętrzności.
- Czyli zestawów soczewek jest dwa?! - Śledzik mało nie zemdlał, ale Sztusia do podtrzymała - O Thorze, czyli oni mogą już wiedzieć, jak dotrzeć do króla!
- I chyba wiedzą. - odparł Toporek - Johann kiedy już miał soczewkę w rękach to zaczął się śmiać, że już nic więcej nie potrzebuje, a w ten sposób Jeźdźcy już mu nie podskoczą.
- Ale nadal, nie ma nigdzie Sączysmarka. On i Szczerbatek powinni zostać priorytetem. - odezwał się Stoick.
- Ale jeśli Łowcy dorwą króla smoków, to zniewolą je wszystkie! - przeraził się Śledzik, przytulając Sztusię.
- I wtedy już na pewno tego łosia nie wyciągniemy. - mruknęła Astrid.
- Poprę wodza. - Szpadka spoważniała - Sączysmark może to i kula u nogi, ale Szczerbatek by się przydał.
- A ja bym wolał króla smoków... - westchnął Mieczyk.
- Jednak musimy w końcu znaleźć Szczerbatka i pana jaczy łeb. - dodała Astrid - Poza tym, w drodze może złapiemy ze dwie soczewki. Których nam jeszcze brakuje? - spojrzała na Śledzika.
- Tylko jednej. Tej z pięcioma nacięciami. Która była w rękach Toporka, a teraz jest król smoków wie gdzie!
- Nie no, Johann ją ma. - Toporek wzruszył ramionami.
- Jeszcze jakieś pocieszenie?!
- Ale my wiemy, gdzie to jest. - odezwała się znów Szpadka - Byliśmy tam. Potrzebujemy tylko kogoś wystarczająco zwinnego, żeby ją wykraść.
- Jak kogo, proszę ja ciebie? - Astrid przewróciła oczami.
- Jak... jak Czkawkę na Szczerbatku! - Szpadka pstryknęła palcami.
CZYTASZ
I będą mogli mi skoczyć... - Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata, AU
FanfictionSiekiera, motyka, Smocze Oko, Brakło mu sumienia dotąd. Siekiera, motyka, smok Hakokieł, Jeźdźcy patrzą krzywym okiem. Siekiera, motyka, złota stos, Smarkacz w sprawie zabrał głos! Siekiera, motyka, Nocna Furia, Wyjść na zdradzieckiego durnia. Sieki...