- Ukradli ci smoka prawie tydzień temu?! - huknął Stoick tak, że wszystkie smoki i owce w promieniu stu metrów postanowiły masowo emigrować jak najdalej od chaty wodza.
- Tak... tata, przepraszam, - Czkawka podrapał się po głowie - no miałem ci nie zawracać głowy, ale sytuacja...
- Dziecko, czemu dopiero teraz ty mi to mówisz?! - potrząsnął jego ramionami - Na Odyna, Czkawka, myślałem, że masz do mnie więcej zaufania!
- Mówiłam. - szepnęła Astrid, trącając Czkawkę łokciem.
- Jest... jeszcze taka sprawa... nie wiemy, gdzie jest Sączysmark.
- Niech to- dobrze, dobrze, znajdziemy tego łosia. Skoczę po drużynę A, a wy zbierać, kto może coś wiedzieć.
- Dzięki tata.
- No, podziękujesz, jak się znajdzie. Kretyn jeden.
***
- OSZUKUJESZ!!!!
- Którą konkretnie zasadę złamałem tym razem?
- Nie wiem! Ale to na pewno nie było fair! - Sączysmark przyciągnął do siebie jednego ze stojących obok Łowców i ściszył głos - Ej, tak można?
- Z tego co pamiętam, to tak. - odparł nerwowo.
- Och ty- a ty się nie śmiej! - warknął na Hakokła, kiedy tamten zmrużył oczy i dalej fukał z rozbawieniem.
- Miałem ci nie dawać forów. - przypomniał Viggo, zakładając nogi i odchylając się na swoim krześle. Sączysmark też jedno dostał, ale używał go tylko przez pierwsze dwie minuty, bo potem biegał w tę i wewtę wokół planszy.
- Ty to się nie odzywaj, oszukisto. - Sączysmark jeszcze raz policzył swoich ludzi. Zdecydowanie za mało. Ale cóż, sam widział, jak byli pokonywani - No dobra, duża łódź... tam, koło tamtej wyspy. - wskazał wyznaczony węglem kształt.
- Odsłoniłeś wodza. - zauważył Viggo. Szczerze, do pełni satysfakcji brakowało mu trochę wina. Ale nigdy nie ma się wszystkiego, więc starał się ignorować chęć poproszenia o nie - Pojedynczy pionek do sali, zbij wodza.
- NO NIE NO! Hakokieł, zrób coś, bo przegramy czwarty raz!
Smok podniósł się leniwie i splunął kulą podpalonej cieczy pod nogi pojedynczego Łowcy.
- Nie liczy się. - uświadomił mu uprzejmie Viggo.
- Jak nie, mam smoka w mojej drużynie! Hakokieł, ratuj wodza!
- Skoro tak... - Viggo pochylił się do przodu. Mógł w sumie pójść tym tropem, robiło się intrygująco - Gdyby miała prawdziwe wymiary, przelot z tej strony planszy do tamtej zająłby mu... dajmy dziesięć sekund. Twój wódz musi się tyle bronić.
- To... mamy się bić? - spytał Łowca robiący za wodza wikingów.
- Mam dwie kości. - uprzywilejowany do tytułowania Viggo "szefem" mężczyzna wyjął dwie kostki z sakiewki przy pasie - Możecie rzucać i na podstawie wyższego wyniku określić, który wygrywa.
CZYTASZ
I będą mogli mi skoczyć... - Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata, AU
FanficSiekiera, motyka, Smocze Oko, Brakło mu sumienia dotąd. Siekiera, motyka, smok Hakokieł, Jeźdźcy patrzą krzywym okiem. Siekiera, motyka, złota stos, Smarkacz w sprawie zabrał głos! Siekiera, motyka, Nocna Furia, Wyjść na zdradzieckiego durnia. Sieki...