ROZDZIAŁ 20

1.6K 55 1
                                    

OLIVIA TAYLOR:

Kiedy Lucas wyszedł zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, z drugiej strony, nie odepchnął mnie tylko oddał pocałunek.

Mimo że świadomie jestem w szpitalu od kilku godzin chce już stąd  wyjść.  Teraz miałam tylko leżeć i odpoczywać. Brunet mówił żebym nie martwiła się bo on się wszystkim zajmie. Ja byłam tym faktem przerażona bo nie wiedziałam co wymyślił. Z pielęgniarką która zmieniała mi opatrunek złapałam dobry kontakt, i kobieta przyniosła mi książkę. Była to książka fantasy, nie lubię tego typu książek, poprostu mnie nie pociągają. Grzecznie podziękowałam bo było to jedyne urozmaicenie mojego pobytu w tym miejscu. Wiedziałam że jak jutro przyjdzie brunet lub blondyn wyślę ich po jakąś książkę która jest w moim typie.

Resztę dnia czyli praktycznie cały dzień czytałam tą książkę aż w końcu zasnęłam, w międzyczasie byłam jeszcze na jakiś badaniach ale wyszły one w miarę dobrze. Wdałam się też z lekarzem pewną dyskusję, bo bardzo chcę opuścić to miejsce i jeśli Lucas się zgodzi to mogę wyjść za dwa dni na rządanie. W tej sytuacji wkurza mnie to że Lucas ma więcej do powiedzenia niż ja ale w końcu przez niego jestem w tym szpitalu. Ale to  nadal nie tłumaczy jego zachowania i mojego ograniczenia.

Około 11:00 odwiedził mnie blondyn, poskarżyłam mu się na wszystko co mi nie pasuje w tym szpitalu i obiecał że kupi mi dwie książki. Oczywiście podałam mu tytuł żeby nie kupił jakiegoś badziewia albo czegoś co już przeczytałam.
Przez jakąś godzinę i gadaliśmy o kompletnych pierdołach, lecz kiedy dostał telefon powiedział że musi się zmywać. Pożegnałam się z nim i stwierdziłam że się prześpię. Mój spokój przerwał lekarz, który pytał się jak się czuję i takie tam. Z jednej strony byłam zdziwiona że aż tak się o mnie troszczą a z drugiej strony potężnie mnie to irytowało w dodatku ta biała sala i ten zapach szpitalny. No ale dobra koniec narzekania.

W pewnym momencie ktoś wszedł do pomieszczenia, nie zwracałam na to szczególnie uwagi, bo myślałam że to pielęgniarka przyszła po raz 3894948 dziś. Był to Lucas. Położył sushi obok mnie i książki o które prosiłam Marco, zdziwiłam się że to on mi je przyniósł, lecz z drugiej strony cieszyłam się, że nie muszę czekać na nie do jutra.

- Jak się czujesz?

-W miarę dobrze, kiedy mnie stąd wypuścisz?

-Ja?- spytał się udając głupiego

- Lekarz mi powiedział że nie mogę wyjść z tąd na rządanie jeśli nie zgodzisz się na to

- I ma racje, a teraz zamknij już swoje usteczka i jedz- podał mi jedno pudełko i pałeczki

-Dzięki- odparłam i otworzyłam delikatnie pudełko. Lucas wziął moje ulubione sushi, tylko raz je jedliśmy, a on zapamiętał. Tym posiłkiem zrobił mi dzień. Wkoncu zjadłam coś normalnego, chociaż to jedzenie w szpitalu nie było aż tak źle, ono było poprostu bez smaku.

-Jak tam praca?- zagadnęłam bo nie miałam ochoty siedzieć w ciszy

- Jak zwykle, akcje, papierologia, magazyny i koło się zatacza

- Dlaczego przychodziłeś codziennie jak byłam w śpiączce- wypaliłam, i szybko pożałowałam swoich słów. Brunet się spiął, a ja nie miałam odwagi popatrzeć mu w oczy.

-To wszystko moja wina, to ja cię w to wciągnąłem, to przezemnie tu jesteś...

- Ej po pierwsze to nie twoja wina, a po drugie to ja sama chciałam

-Olivia

-Hmm?

-Co jest między nami?

- W sensie?- wiedziałam doczego zmierza, ale tak cholernie nie chciałam tej rozmowy

- No wiesz, te nasze spotkania, i ten pocałunek....

- Żałujesz?

- Czego?

- No tego wszystkiego co się między nami wydarzyło

- Nie- odpowiedział niemal natychmiast pewny siebie

- Czyli jest coś między nami

- Ale co

-No wiesz lekarzowi powiedziałeś że jestem twoją partnerką więc...

- Poprostu nie dostałbym o tobie informacji

- No niech ci bedzie, a Chciałbyś przyspieszyć mój wypis partnerze

- Zastanowie się nad tym

Potem rozmawialismy już o kompletnych pierdołach, jak zwykle coś, a raczej ktoś musiał nam przerwać. Po telefonie Lucas sie ze mną pożegnał, a ja zaczelam czytać książkę którą mi przyniósł. Później z pomocą pielęgniarki poszłam załatwić wieczorną toaletę, łazienkę na szczęście miałam w pokoju więc pominęłam przechadzki po korytarzu. Już dochodziła 1 w nocy, a ja dopiero wtedy oddałam się w objęcia Morfeusza.

Kolejnego dnia pielęgniarka zafundowała mi pobudkę o 7.30 tylko po to aby zażyć leki. Po sniadaniu z którego mało co tknęłam poszłam znów spać.  Później odwiedzili mnie przyjaciele, dzis zaserwowali kukurydzę i sałatkę. Dokończyłam też czytać książkę, i zadowolona z przebiegu dnia poszłam spać

Spłata Długów U MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz