ROZDZIAŁ 12

2.1K 68 8
                                    

OLIVIA TAYLOR:

Dziś zaczeły się egzaminy maturalne, do 13 byłam w szkole, po czym szybko wróciłam do mieszkania, aby sciagnac ten zasrany garnitur i ubrać coś na luzie. Postawiłam na szary t-shirt z zielonymi spodenkami. Powtórzyłam sobie matematykę na jutro, gdyż dziś zdałam angielski, filologię i historie. Na obiad zrobiłam sobie wege hamburgery, mój spokój przerwał dzwonek do drzwi. Stał w nich Marco, od sytuacji  z soboty unikaliśmy się i żadne z nas nie było chętne do rozmów

-Lucas kazał ci to przekazać, musisz zadzwonić do tego typa i powiedziec ze jesteś zainteresowana ofertą, wiesz nawciskasz mu coś tam- mowiąc to wreczył mi białą teczkę na której spoczywał telefon

-W środku masz tez swoje nowe fałszywe dane

-Okej

-Jak nie załatwisz sprawy, to don't worry, Lucas jutro wpadnie do ciebie. Cześć

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo blondyn odwrócił się na pięcie i zniknął w czeluściach własnego mieszkania. Ja zaczęłam przeglądać to co zostało mi dostarczone przez niego. Miałam sprawować opiekę nad dwójką dzieci milionera, od poniedziałku do piątku od 13-17 i czasem wieczorami oraz w sobotę od 8.00-21.00 dobra nie wydawało się to takie trudne. Włączyłam telefon który mi dali i wybrałam odpowiedni numer po 4 sygnałach odebrała jakaś kobieta

-Proszę

-Dzień dobry, ja dzwonię w sprawie pracy

- Jako opiekunka do dzieci Pana Roberts?

-Tak, czy oferta jest nadal aktualna?

-Jest aktualna, ale odrazu mówię już wiele osób startowało na to stanowisko i nie udalo mi się

-Dobrze mimo wszystko chcę spróbować

-Więc proszę przyjść w czwartek o 9.00, adres wyślę pani SMS

-Dobrze dziękuję, dowidzenia.

Trochę zestresował, mnie fakt, że tyle osób już próbowało, i nie dostało tej pracy, musiałam się odpowiednio przygotować, ale jeszcze jeden dzień skupię się na nauce, wkońcu jutro już ostatni egzamin maturalny, no i moje urodziny.

                             ****

Rano tradycyjnie wyszłam pobiegać, obrałam sobie bardzo fajną trasę i będzie mi szkoda jak już przeprowadzę się do własnego mieszkania. W szkole miałam być o 8.30 więc wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w wysokiego kucyka i wypuściłam przednie pasemka, do tego biała tenisowa spódniczka i beżowy top. Na wierzch wzięłam czarna skórzana kurtkę, oraz torebke z Gucci. Z kuchni chwyciłam jabłko i wyszłam.

Matura  poszła mi całkiem spoko. Wracając udałam się do mojej ulubionej kawiarni, w której serwują najlepsze browni na świecie. Zamówiłam Brownie z malinami, a do tego carmelowe latte, usiadłam w rogu kawiarenki na miętowym fotelu. Restauracja była w odcieniach zieleni i bieli, ciepła pomieszczeniu dodawały drewniane stoły i beżowe firany.

Wyciągnęłam z torebki  iPada i dopracowywałam tatuaż książki, który chciałam sobie zrobić na przedramieniu, miałam też plan na pioruny na talii, ale nie mam pomysłu na wizualizację. Siedziałam już ze 2 godziny, miałam już wychodzić do kawiarni wszedł Lucas, omiótł spojrzeniem cały lokal, po czym jego wzrok spoczął  na mnie. Powolnym krokiem podszedł do mnie i usiadł naprzeciwko

-O której będziesz w apartamencie?

- 0 19?

-A nie da się wcześniej,  bo mamy pare spraw do omówienia

-18?

- 17.30

-Spróbuje zdążyć

-Masz być - rzucił oschle i wstał,  po czym udał się na zaplecze, czy właściciel jest jego dłużnikiem?

Nie zastanawialam się dłużej, tylko podeszłam do lady zapłacić za zamówienie i wzięłam 2 opakowania po 3 donuty. Wtedy skierowałam się do studia tatuaży Crisa, u którego  robię wszystkie swoje dziary, byłam jakąś godzine wcześniej, bo Lucas mnie pospieszył. Cris był niezadowolony że nie zdąży sobie w spokoju wypić kawy i zjeść, ale donuty, które mu kupiłam troszkę złagodziły sytuacje.

Zdecydowałam się na mniejszy niż zamierzałam. Czarnym tuszem Cris zrobił kontur trzech książek, trzecia była otwarta i niej wylatywały liliowe i czarne motyle. Prezentował się cudnie i o 16.53 oficjalnie skończyliśmy. Tym razem Cris namówił mnie żebym sprzedawała swoje prace, więc zacznę od tego ze będę sprzedawać / robić  szkice ludziom na Ig. Biegiem udałam się do sklepu, żeby kupić parę produktów na dziś i jutro. W mieszkaniu byłam o 17.20. Zmieniłam tylko top, na coś wygodniejszego i z przyjemniejszego materiału.
Kiedy byłam na schodach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i chciałam wpuścić gościa, do środka, ale on stał jak wryty i przyglądal się mi z uwagą

-Wejdziesz czy będziesz się tak na mnie patrzył - fuknełam przez co wyrwałam go z transu

-Przecież wchodzę- powiedział wchodząc do przedpokoju

-Nie mój drogi, ty się na mnie gapisz

-Chciałabyś

-Nie prawda, a więc po co przyszłeś

-Musimy omówić na czym ma polegać twoja praca dla mnie u Robertsa

-Okej chcesz coś do picia?

-Kawę poproszę

-Siadaj w salonie, albo przy stole, teczka którą dał mi Marco jest u mnie na biurku, zaraz po nią pójdę

-Ja pójdę, ty zrób tą kawę.

On poszedł po teczkę, ja zrobiłam czarna kawę i postawiłam ją obok pączków na stole w salonie, zajmujac miejsce.

-Coś długo cię nie było- stwierdziłam

-Byłem jeszcze u siebie po podsłuch dla ciebie

-Czyli chodzi o coś grubego

-Jak zawsze. A tak wogule to co się z tobą stało?

-W sensie ?

-Zawsze u ciebie jakieś zdrowe produkty, zamiast cukru słodzik,  a tu spotykam cię u siebie w kawiarni i jeszcze te donuty, coś mi tu nie gra

-Lubisz tak rozkładać ludzi na czynniki pierwsze?

-Takie już moje zboczenie zawodowe. To o co chodzi?

-O nic, w sensie mam dziś urodziny, więc zrobiłam sobie taki dzień dla siebie, a w tej twojej restauracji to są dobre pączki, ale cholernie dobre, no bo 4$ za donut to trochę dużo, nie uważasz?

-Cholera, wyszło trochę niezręcznie, mogłem coś ci przynieść

-Nie przejmuj się, i tak ich nie obchodzę zbytnio, jeszcze kiedy żyła babcia...- na samo wspomnienie o niej łzy stanęły mi w oczach- wtedy jeszcze pamiętali i rodzice robili male przyjęcie,  niechętnie,  ale zawsze, a kiedy babcia umarła 7 lat temu nic - jedna samotna łza spłynęła mi po policzku .
Szybko ją wytarłam i przeszliśmy do omawiania szczegółów mojej pracy u Robertsa

-To co możemy napijemy się wina, skoro wszystko mamy ustalone?

-Skoro nalegasz

Spłata Długów U MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz