ROZDZIAŁ 10

2.2K 72 6
                                    


-No no powiem ci, że się dobrze spisałaś - pochwalił mnie blondyn

-Dzięki, jaki macie plan na nią?

-Masz jakąś propozycje

-Sadzę ze nie będzie urażona, jeśli ją ktoś przerucha kilka razy, w końcu ktoś musi jej pokazać co znaczy definicja słowa szmata - wiedziałam że to są mocne słowa i pewnie nie powinnam ich użyć mówiąc tak o własnej siostrze, ale siostrą to ona nigdy dla mnie nie była

-Czy ty mi coś sugerujesz

-To tylko luźna propozycja, dla któregoś z waszych kolegów

- Wiesz że Lucas musi się zgodzić

-Jak ładnie poprosisz to się zgodzi

-Ty nie wiesz jaki on jest

-To moze mi powiedz?

- Liv to nie takie proste, widzisz my cię nie znamy dobrze, nadal nie mamy do ciebie zaufania, no ale mogę ci powiedzieć że w biznesie jest on sztywny, szorstki i zimny, dokładnie z kijem w dupie, dla ciebie jest taki troche obojętny, ale że jestem to on trochę wrzuca na luz, a przy rodzinie to całkowicie inna osoba

-Ma rodzeństwo?

-To on ci powinien odpowiedzieć na to pytanie

-Dobra rozumiem, przy starych magazynach kto przejmie kierownice?

-Nikt, bo tam wysiadamy

Myślałam że wybiorą inne miejsce, ale okej, niedługo później dojechalismy, zaparkowałam na tyłach, tam stały jeszcze 2 inne auta. Odrazu podeszło do nas jak mniemam trójka  ochroniarzy i wzieli Lauren, ja podążałam za nimi kilka kroków dalej, a przedemna szedł blondyn. W magazynie czekał na nas Lucas, przywitał się z Marco i odeszli kilka kroków dalej tak żebym nic nie słyszała. Ja stałam w miejscu i z ogromnym zainteresowaniem przyglądałam się moim pierścionkom, jakby były niewiadomo czym

-No to co teraz robicie

-Nie przejmuj się, my już wiemy co robić

-Nie to nie - oparłam się o ściane i zaczełam palić papierosa, zwykle prawie w ogóle  nie pale, ale dziś trzeba sprawiać wrażenie - ostatnia rzecz - odezwałam się a Lucas posłał mi zirytowane spojrzenie - moge ja rządać o okup

-Nie, widzisz mówiłem ci żeby jej tu nie brać -  zwrócił się podirytowany do przyjaciela

-Ale on cię pozna po głosie

-No to nie wiem zmienicie

-Poprostu powiedz co mu chcesz powiedzieć

-Że na dziś 4 mln bo Lauren z łatwością przychodzi rozkładanie nóg, więc jeśli chce, żeby jeszcze umiała chodzić, to niech się lepiej pośpieszy.

-Nasz plan był lepszy - prychnął blondyn

-Dobra robcie co chcecie - wkurzona tylko przyglądałam się ich poczynaniom

LUCAS WILLIAMS:

Kiedy Marco powiedział mi co ta dziewczyna mu robiła myślałem że pęknę że śmiechu. Muszę przyznać intrygowała mnie jej osoba. Dziś rano kiedy weszlem do mieszkania, myślałem że jeszcze śpi, więc poszłem do Marco. O 8 wróciłem do mieszkania, nadal nie było jej na dole więc poszlem zobaczyć do jej pokoju, łóżko było pościelone, a Olivii nie ma, sprawdziłem też łazienke i garderobę, wszędzie czysto. Wyszłem wkurwiony z mieszkania, bo byłem pewny ze spierdoliła. Powiedziałem informatykowi, aby namierzył ją, ale  to wszystko cholernie się ciągnęło, bo nawet nie miałem jej numeru telefonu. Kiedy czekałem na jakąś wiadomość gdzie się znajduje, ona jak gdyby nigdy nic weszła do mieszkania. Myślałem że mnie tam szlag trafi. Reszta planu przebiegała pomyślnie, oczywiście Olivia musiała wtrącić swoje 3 grosze, ale powoli się do tego przyzwyczajałem. Narazie Lauren zostawiliśmy w magazynie a jej ojciec dostał dokładne wytyczne co ma zrobić aby jego córka wróciła w całości. Chłopaki mieli jej pilnować, Olivia pojechała z Marco a ja sam skierowałem się do domu, o 19 miałem być w moim klubie, opijając dotychczasowe powodzenie,razem z blondynem i moim bratem.
O 23.30 mój kierowca zawiózł nas do  mieszkań, blondyn jeszcze dobrze trzymał się na nogach więc nie czułem potrzeby odprowadzania go pod drzwi, a mogłem to zrobić.

                 
OLIVIA TAYLOR:

Siedziałam na kanapie, popijałam sobie czerwone wino, oglądając komedie romantyczną, kiedy usłyszałam jak ktoś nieudolnie próbuje otworzyć moje drzwi, podeszłam do nich i spojrzałam przez judasza, zobaczyłam tam Marco.

Otworzyłam drzwi i spytałam się o co chodzi, on otworzył je szerzej i wszedł do mieszkania, po czym trzasnął drzwiami

-Nie zamawiałem dziwki, do domu, ale skoro tu jesteś możemy się zabawić - już wiedziałam o co chodzi, był mocno pijany, nim zdążyłam mu coś powiedzieć, byłam przyciśnięta do ściany

-Marco, to ja Olivia, to nie to mieszkanie

-Już cicho bądź  skarbie, jeśli chcesz możemy iść już  do sypialni

-Nie, nigdzie nie idziemy - chciałam żeby  się odemnie odkleił, ale było to trudniejsze niż mi się wydawało. Chciałam się wyrwać, ale jedyne co udało mi się zrobić to odwrócić się i walnąć z całej siły głową o ściane. W tamtym momencie rozpoczęłam swoją grę aktorską

-Chodź pojdziemy do sypialni, ale zamknij oczy - ucieszył się i coś tam wybełkotał, a ja zgarnełam kluczyki, które rzucił na szafke w przedpokoju i zaciągnęłam go do jego mieszkania,  tam zostawiłam go w salonie. Zamknęłam drzwi ma klucz, który wzięłam do siebie,  krew spływała mi juz nawet po skroni, na ścianie widniała plama, rozpuściłam sól w wodzie i zaczęłam to czyścić, zużyty recznik papierowy zostawilam na podłodze i poszłam sama się ogarnąć,  sciagnelam moją koszule piżamową i ubrałam stanik sportowy,  zmyłam zaschnietą krew z ciała, bo ręce też sobie nia pobrudziłam. W kuchni znalazłam apteczkę, gdzie znalazłam wodę utlenioną i gaziki, dokładnie oczyściłam ranę - krew się już nie lała tak bardzo jednak rana byla duża i głeboka. Z apteczki wygrzebałam jeszcze paski do zamykania ran i poprzyklejałam na ranę. Zostawiłam syf na dole, ale nie chciało mi się tego sprzątać,  bo było już bardzo późno i bolała mnie głowa więc poszłam spać. Rano nie miałam ochoty nigdzie wstawać więc leżałam w łóżku. Kiedy dochodziła 13 usłyszałam dźwięki dobiegające z parteru, jednak ja dalej nie wstałam.

-Olivia!- z transu wyrwał mnie krzyk Lucasa

-Co?- powiedziałam słabo

- Co tu się do cholery jasnej stało!?

-Marco tu wczoraj przyszedł i wziął mnie za dziwkę, nie zrozumieliśmy się do końca więc jak obrócił mnie do ściany zaryłam głową o nią, i rozcielam sobie łuk brwiowy i czoło

- Kiedyś go naprawde wyślę na odwyk. Boli cię, coś?

-Głowa trochę, ale to nic - chcialam wstać i pokazać, że wszystko ok, ale zakreciło mi się w głowie,  na co Lucas mnie złapał, kiedy poczułam jego szorstkie ręce na mojej talii, w miejscu w ktorym je trzymał zrobiło mi się ciepło, popatrzyłam tam i zorientowałam się że przecież wczoraj ściągnęłam koszule bo byla zakrwawiona i teraz stoje przed nim w samej bieliźnie. Kurwa ja to mam szczęście

-W łazience jest szlafrok, podasz?

Lucas jeszcze przez kilka sekund wbijał we mnie wzrok po czym ruszył w stronę łazienki i przyniósł go, poczym pomógł mi go ubrać.

Spłata Długów U MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz