ROZDZIAŁ 41

1K 38 0
                                    

OLIVIA TAYLOR:

Wczorajszy dzień spędziliśmy bardzo przyjemnie, może nie robiliśmy nic nadzwyczajnego oprócz wizyty u lekarza gdzie poznaliśmy płeć dzidzi. Ten dzień był wyjątkowy bo cały czas był Lucas w pobliżu, wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo mi go brakowało, kiedy był daleko w świecie. Rano napisałam do Blue, żeby wkońcu wpadła do nas, więc ma przyjść około 12. Ubrana w szare dresy i czarna bluzę bruneta siedziałam w salonie, pijąc gorąca czekoladę. Szukałam też prezentów, ale jestem w tym do niczego. Blue znalazłam bardzo ładna paletkę z najnowszej kolekcji i jej jeszcze niema, bo sprawdzałam, a do tego delikatna bransoletka z niebieskimi kamieniami, to był jedyny prezent który musiałam ogarnąć sama. W poprzednie lata jedyne prezenty które robiłam to na mikołajki w klasie, albo mojej koleżance z sąsiedztwa która półtora roku temu przeprowadziła się do Miami.

- Jestem! - krzyknela na całe gardło Blue i trzasneła drzwiami wejściowymi

- Chodź do salonu

Po chwili przyszła, ubrana w skiny jeans i biały golf, rzuciła torebke niedaleko mnie i skierowała się do kuchni po coś do picia znając ją

- Dobra mamuśka to najpierw pokazuj ten pierścionek - No tak, pisałam jej że Lucas mi się oświadczył ale nie spotkałyśmy się jeszcze na żywo. Wyciągnęłam dłoń w jej stronę a ona oglądnęła pierścionek z każdej strony - powiem ci że jednak mój idiotyczny brat ma nawet dobry gust, ale tak serio jest zajebisty

- Też mi się podoba

- No to kiedy ślub?

- No właśnie.... wczoraj o tym rozmawialiśmy i najlepiej jeszcze przed porodem, więc padła propozycja aby na sylwestra zrobić wesele, noi się zgodziłam, Lucas dziś załatwia zaproszenia

- Aaa to cudownie, to za 2 tygodnie, mogę z tobą planować wesele, proszę - zaczęła się ekscytowac jak małe dziecko

- Najpierw pomóż mi z tymi prezentami, a potem możemy coś popatrzeć

- Już Ci się włączył syndrom rodzicielski, współczuję waszemu dziecku - zażartowała - No właśnie byliście na badaniach jaka płeć?

- Dowiesz się na święta

- Serio?- jęknęła - Dobra zabieramy się za szukanie prezentów

I tak oto po trzech godzinach temat świat był całkowicie ogarnięty, w międzyczasie zjadłysmy też lunch. Odnośnie ślubu zrobiłyśmy taka burze mózgów, że wyszło że będzie to wesele w stylu minimalistycznym o kolorze ciemnej zieleni, bieli oraz srebra. Przyjęcie odbędzie się w pałacyku. A jutro jedziemy szukać sukni ślubnej. Na sama myśl już mi się nie chce ale jakoś przeżyję.

Dziewczyna wysłała mi chyba z 50 linków do różnych sukni, ale jakoś nie miałam ochoty na przeglądanie ich. Z racji tego ze zadzwonił jej telefon, poszłam zobaczyć czy Lucas jest w gabinecie. Był tam i oglądał jakieś papiery, kiedy mnie zauważył wyprostował się i odsunął od biurka tak abym usiadła mu na kolanach

- I jak?

- Prezenty już załatwione, co do ślubu większość ustalona z elementów dekoracyjnych, a jutro jedziemy na poszukiwania sukni - westchnełam

- Idzie ci całkiem dobrze, ale jakoś nie widać po tobie tego entuzjazmu

- Wolałbym leżeć w łóżku pod kołdra z tobą niż załatwiać te wszystkie rzeczy

- Daj mi - popatrzył na zegarek - jakąś godzinę, idź sie umyć i do łóżka, ja dokończę tylko papiery z tej teczki, wykonam trzy telefony i jestem cały twój do 20 bo potem idę do Marco

- A może on przyjdzie do nas, dawno się nie widzieliśmy

- A nie będzie Ci to przeszkadzać? - zaprzeczyłam ruchem głowy- w takim razie do 20.30 jestem Twój - uśmiechnął się zadziornie, przez co popatrzyłam na niego z politowaniem.

Udalam sie do kuchni, gdzie zrobiłam krótki przeglad zawartości szafek i lodówki- koniec końców postawiłam na pudełko pistacjowych lodów, wzięłam też łyżkę i udałam się do naszego pokoju. Wzięłam książkę z studiów i jedzac lody czytałam, bo do końca stycznia chciałabym już wszytko pozaliczać. Nim się obejrzałam Lucas był już na łóżku obok mnie. Nie przerwał mi czytania tylko położył swoją głowę na moich udach i policzkiem przytulał się do brzucha, ja w międzyczasie bawiłam się kosmykami jego włosów.

-Koniec - zaznaczyłam miejsce na którym skończyłam czytać i odłożyłam książkę na szafkę nocną

- Myslisz ze nasz syn do kogo będzie bardziej podobny? - spytał po chwili kreśląc wzorki na moim brzuchu

- Szczerze nie wiem, bo włosy mamy praktycznie identyczne, tak jak nosy, po oczach zobaczymy i po charakterze - zastanawiałam sie na głos - Lepiej żeby miało mój charakter, bo z kolejną osobą z takim charakterem jak twój to długo nie wytrzymam

- Acha - odparł udając obrażonego

***

- No dzień dobry gołabeczki! - wydarł się na całe gardło nie kto inny jak Marco, otworzylam oczy, obok mnie leżał Lucas, który tak jak ja dopiero co się obudził. Spojrzałam na zegar 21.18, musieliśmy zasnąć. Blondyn stał w drzwiach i czekał na naszą reakcje

- Co tak stoisz idź do salonu, zaraz tam zejdę - pierwszy odezwał się mój narzeczony

- Masz 10 minut inaczej obudzę cie wiadrem zimnej wody- krzyknął i wyszedł, na co brunet westchnął

- Jak chcesz to pośpij jeszcze chwilę i potem do nas przyjdziesz, ja ide żeby ten cymbał nam domu nie rozniósł- pocałował mnie w czoło i wyszedł, a ja przyłożyłam głowę do poduszki, ale nie zasnęłam ponownie.

Zamiast koszulki ubrałam sobie białą bluzę i zeszłam na dół, kiedy do chodziłam do salonu przystanęłam bo usłyszałam jak rozmawiają o mnie i o dziecku

- Ale ty jesteś, nie chcesz powiedzieć nawet swojemu przyjacielowi czy będziesz miał syna czy córkę

- Obiecuje ci że dowiesz się tak jak wszyscy podczas świąt

- Mam nadzieję bo jak nie to będzie to twoje ostatnie dziecko. A właśnie co teraz z Olivia i ślubem?

- W sylwestra uroczystość, wcześniej się nie dało a zależy mi na czasie, wkoncu cały czas jej grozi niebezpieczeństwo, już powiadomiłem że potrzebujemy więcej ochrony na ten dzień

- Tak, myślisz że Scott będzie coś kombinował?

- Tego jestem aż pewnym, za dużo się nie wychyla i mimo że nasz półświatek jeszcze nie obiegka informacja o naszych oświadczynach, nie odpuści takiej okazji - Okej czyli jestem w niebezpieczeństwie i jakiś typ może coś odwalić na naszym weselu, mój spokoj właśnie zniknął w tej chwili, teraz będę się jeszcze bardziej tym stresować, postanowilam się ujawnić i nie zwracając większej uwagi poszłam do kuchni po coś do picia, a mężczyźni z automatu zmienili temat

- To moze ty mi powiesz jaka jest płeć waszej małej kopii, bo ten dupek nie chce mi powiedzieć- spytał z nadzieją blondyn

- Nie, dowiesz się na świętach- zrobił mine smutnego szczeniaczka ale nie zrobiło to na mnie wrażenia - A ty z ato możesz mi powiedzieć z kim przyjdziesz na nasze wesele, masz jakąś kobitę na oku czy wszystkie uciekły?

- Nie służy ci ciąża, stałaś się taką wredna - stwierdził za co dostał poduszka w głowę- Ale jest taka jedna która nie uciekła odemnie i tak będzie ze mną na waszym slubie

- Jeszcze - Mruknął Lucas

- Słyszałem- oburzył się jego przyjaciel - A mogę zabrać twojego narzeczonego na taki dowalony wieczór kawalerski po świętach?

- Możliwe że możesz, ale masz mi go odstawić do 5 rano - powiedziałam po chwili namysłu na ci wyszczerzył się jak glupi.

Kiedy dopiłam swoja gorąca czekoladę oni pili już chyba trzecią szklankę burnonu, dochodziła 23 więc stwierdziłam że to porą na mnie. Pożegnałam się z naszym gościem i ruszyłam pod prysznic, szybko się umyłam i padłam na łóżko, ustawiając budzik na 7 bo o 8.30 mamy juz wyjeżdżać z Blue po suknie. Na sen długo nie musiałam czekać, bo nadszedł już po paru minutach zanim Lucas przyszedł.

Spłata Długów U MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz