ROZDZIAŁ 27

1.7K 60 2
                                    


Wczoraj w nocy wstępnie pogodziłam się Lucasem. Przez niego miałam taki metlik w głowie.  Chciałam być jego dziewczyną, ale kiedy to się stało mam jakieś mieszane uczucia. Miałam też plan ubrać się dzisiaj seksownie aby utrzeć mu nosa, ale nie chce żeby uznał mnie za dziwke, poza tym to nie mój styl. Już chwilę nie spałam ale brunet nadal był w łóżku, przeważnie budził się około 5.30, z racji że do tej godziny brakowało kilka minut zaczęłam tworzyć kolejne scenariusze w mojej głowie. Chłopak nie wstawał przez dłuższą chwilę, zaczęłam się wiercić, aby znaleźć wygodną pozycje, żeby chociaż na chwilę zasnąć. Nie udało mi się oddać w objecia Morfeusza, ale przynajmniej Lucas się obudził

- Dzień dobry - powiedział to swoją seksowną chrypką z rana, po czym delikatnie się wtulił w mój bok

-Hej - rzuciłam obojętnie. Leżał tak jeszcze chwilę, aż potem udał się do garderoby. Miał taki swój rytuał że jak wstaje najpierw idzie do garderoby przyszykować sobie ubranie, a potem ogarnia się już w łazience, dzięki czemu wychodzi w pełni gotowy, nie to co ja która kursuje kilka razy na trasie garderoba-łazienka.

Przeglądnęłam sociale i zobaczyłam pogodę na dziś, robię to codziennie aby ubrać się odpowiednio do danego dnia. Odsunęłam rolety i wpatrywałam się w to co dzieje się na zewnątrz

- Na 10.00 jedziemy do szpitala zobaczyć jak rana - poinformował mnie brunet wychodząc z łazienki. Podszedł do łóżka i pocałował w czoło- o 9.20 wyjeżdżamy pamietaj

Nie odpowiedziałam nic, tylko odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. Wygramolilam się z łóżka, które odrazu zascieliłam, do końca odsunęłam rolety, po czym  poszłam wziąść długą kapiel, musiałam to wszystko poukładać sobie w głowie. Wodę ustawiłam na gorąca, dodałam więcej płynu do kąpieli aby powstało  dużo piany, ustawiłam też hydromasaż. Siedziałam w wannie do czasu aż woda była zimna, wręcz lodowata.  Ubrałam spódniczkę w kratę do połowy uda i ciemno-zielony któtki sweterek, do tego białe adidasy i białą torebkę. Wlosy spiełam klamrą, z przodu wypuściłam dwa pasemka. Wytuszowałam rzęsy, a usta pokryłam wiśniową pomadką. Założyłam srebrna bransoletkę z cyrkoniami i z naszyjnik ze smokiem  chińskim. Popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami o zapachu zielonej herbaty. Była 7.37 więc miałam jeszcze sporo czasu, więc powolnym krokiem zeszłam na dół. Gosposia już kończyła śniadanie, zrobilam sobie kawę, kobieta chciała mnie wyręczyć, ale postawiłam na swoim, pomogłam jej też podać do stołu wszystko co przygotowała. Oczywiście że się upierała że sama to zrobi, ale ja nie lubię kiedy ktoś lata wokół mnie a ja siedzę bezczynnie na tyłku

-Masz dobre serce wiesz? - usłyszałam głos bruneta, który objął mnie w talii od tyłu i przysunął mnie do siebie

-Poprostu nie lubię siedzieć bezczynnie - wzruszyłam ramionami, po czym obróciłam się aby popatrzeć w jego oczy, już niewiele brakowało do pocałunku ale przerwał nam telefon. Telefon Lucasa, na co ten wymamrotał parę przekleństw pod nosem odchodząc żeby odebrać.

Usiadłam do stołu i po chwili dosiadł  się mój chłopak Dziwnie brzmi prawda? Ja zdecydowałam się na 2 pancake które obficie posypałam owocami takimi jak borówki, truskawki, maliny i nawet kilka plasterków kiwi, to udekorowałam troszkę bitą śmietaną. Do picia wzięłam sok, bo kawę już wypiłam. Lucas natomiast wziął 5 pancakes i sowicie polał je syropem klonowym, dodał też trochę owoców, ale nie tyle co ja, a do picia miał czarną kawę. Śniadanie spożyliśmy w ciszy, nie była ona zbytnio niekomfortowa. Chyba żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć. Po posiłku udałam się na górę, aby wziąć torebkę i wróciłam do salonu, była 9.13 więc idealnie się wyrobiliśmy

-Możemy jechać - zakomunikowałam mojemu towarzyszowi

- Chodź - skierowaliśmy się do drzwi, na podjeździe czekało już ja nas czarne matowe BMW, wyglądało świetnie. Lucas jako prawdziwy dżentelmen otworzył mi drzwi od strony pasażera. Sam okrążył samochód i usiadł za kierownicą. Po chwili już byliśmy na drodze.

- Później mam jedną sprawę do załatwienia w firmie tej legalnej, więc wrócimy trochę później - Nie odpowiedziałam nic tylko skinęłam głową.

Widziałam jak kilka razy otworzył usta, jednak nic nie powiedział. Nie wiedział jak zacząć? Oh to tak jak ja.

Pod klinikę dojechalismy kilka minut przed czasem. W swoim gabinecie czekał już na nas dr. Emmanuel, w salce obok zrobił mi odpowiednie badania, oglądnął ranę i spytał jak się czuję. Po wykonaniu tych czynności wróciliśmy do jego gabinetu gdzie czekał na nas zniecierpliwiony Lucas

- Rana goi się prawidłowo, szwy zostały zdjętę, więc wszystko jest na dobrej drodze, przepisze pani maści którymi trzeba smarować ranę 2 razy dziennie, dieta już może być taka jak przed operacją, a z aktywnością fizyczna trzeba poczekać jeszcze z miesiąc

- Dobrze, dziękuję

Lubiłam tego lekarza, był dokładny i rzeczowy. Po paru minutach wyszliśmy że szpitala, skierowaliśmy się jeszcze do apteki, gdzie przy okazji kupiłam sobie podpaski i tampony bo za niedługo będę mieć okres, i nie jestem na to wogule przygotowana.

Lucas zaparkował pod moją ulubioną a jego kawiarnią. Zadowolona skierowałam się z nim do środka

- Czarna bez cukru i... - pokazał mi skinięciem głowy że mam mówić

- Carmelowe ice latte

- Do mnie do biura - powiedział młodej blondynce stojącej za ladą. Pominął wszystkie uprzejmości. Wziął moją dłoń i pociągnął za sobą w stronę zaplecza, jak mniemam tam znajduje się jego biuro. Pokój był w kolorze ciemnej szarości. 3 regały na których stały segregatory i dyplomy. Przed nimi biurko z ciemnego drewna. Lucas siadł na brązowym skórzanym fotelu, a ja na sofie w kącie obok biurka. Znalazł się tu jeszcze stoliczek kawowy i dodatkowy fotel po drugiej stronie biurka.

Mężczyzna odrazu rzucił się w wir pracy, na pytanie czy mu pomóc odpowiedział jedynie że nie ma potrzeby. Po chwili też kelnerka przyniosła to co zamówiliśmy. Na początku siedzieliśmy w ciszy, on pracował ja oglądałam jakieś bzdury na socialach. Kiedy nie mialam już co oglądać weszłam w skrzynkę pocztową i to co tam zobaczyłam zrobiło mi dzień

- Lucas - powiedziałam entuzjastycznie ale jednak pytająca, nic nie mówiłam mu o tych studiach.

-Tak? - popatrzył na mnie biorac łyk kawy

- Nie mówiłam Ci, ale złożyłam papiery na studia i dostałam się! - ostatnie słowa wykrzyczałam radośnie, jednak mimika jego twarzy nie pokazywała zadowolenia z tej sytuacji

- Co nie cieszysz się?

- Zaskoczyłaś mnie, nic o nich nie wspominałaś

- Zawsze chciałam iść na studia, wkońcu jedną profesje już mam

- Jaką? - zdziwił się

- Biznes i zarządzanie, jednak od zawsze chciałam iść na architekturę wnętrz, ale rodzice mi nie pozwolili. Zrobiłam je w 9 miesięcy-

(jest to mozliwe i nawet nie trzeba być pełnoletnim autorka)-

I w ten sam sposób chce zrobić studia z architektury wnętrz i krajobrazu, tutaj u nas w LA

- To są dzienne czy zaoczne

- Zaoczne, wiesz nie lubię skupisk ludzkich, i codzienne spotykanie takiej ilości osób wymęczyło by mnie psychicznie dlatego zdecydowałam się na zaoczne.

- Dobrze

- Co dobrze? - spytałam zdezorientowana

- Jak chcesz to możesz chodzić na studia, chociaż ja mógłbym Ci załatwić dyplom ukończenia tak owych ale rozumiem że chcesz sama to zrealizować- Pokiwałam głową- Nie jestem z tego jakoś bardzo zadowolony, ale cieszę się że jesteś szczęśliwa - odparł z delikatnym usmiechem na twarzy - A teraz kończ pić kawę bo ja kończę i za chwile wracamy do domu

Spłata Długów U MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz