Spojrzałam na niego, wzięłam głęboki wdech i pozwoliłam poprowadzić się do domu. Zachwycałam się widokami przed wejściem, ale teraz oniemiałam. Miałam wrażenie, że znalazłam się w środku jakiejś bajki i jestem w pałacu.
Hall był ogromny, na przeciw wejściowych drzwi w górę pięły się szerokie schody z bogato zdobionymi poręczami. Na środku z sufitu, który pokryty był malowniczymi freskami, zwisał kryształowy żyrandol. Podłoga wyłożona była jasnym marmurem. Mike poprowadził mnie przez hall do salonu, gdzie czekać na nas miały jego dzieci. Salon był jasny i przestronny.Ściany stanowiły okna z widokiem na ogród. Na środku stała duża sofa, ława i dwa fotele. W prawym rogu była lada, za którą znajdował się barek z napojami i alkoholem. Jednak moja uwagę przyciągnął wielki kominek, nad którym wisiał rodzinny portret, ukazujący Mike'a i jego dzieci. Chwilę później przez drzwi prowadzące do ogrodu wpadła owa dwójka, głośno krzycząc na powitanie taty. Oboje rzucili się jemu na szyję, domagając się zabawy w ogrodzie. Wyściskał je i wyłaskotał z czułością, i miłością. Widać było, że są ze sobą bardzo związani.
Mike ukucnął pomiędzy maluchami i przedstawił nas sobie. Justin miał blond włosy i brązowe oczy okolone długimi, czarnymi rzęsami. Lucy natomiast była bardziej podobna do taty. Miała czarne włosy i niebieskie oczy, które zapewne odziedziczyła po mamie. Oboje byli zawstydzeni i niepewnie się ze mną przywitali. Ja z resztą też czułam pewną krępację, sama nie wiem dlaczego, przecież najlepiej czułam się w towarzystwie dzieci i potrafiłam szybko nawiązywać z nimi kontakt. Może przez to, że to były jego dzieci? Ukucnęłam, by nawiązać z nimi kontakt wzrokowy i przywitałam się.- Dzień dobry. Mam na imię Zuza i jestem znajomą waszego taty. Bardzo miło mi was poznać, tata wiele mi o was opowiadał. - Tu skłamałam, co spotkało się ze śmiechem ze strony Mike'a. Skarciłam go spojrzeniem i powróciłam do dzieci. - Mam nadzieję, że uda nam się lepiej poznać i będziemy się świetnie bawić.
- A w co będziemy się bawić? - Maluchy ożywiły się na słowo zabawa i jedno przez drugie się przepychały, by być jak najbliżej mnie, zostawiając tatę kilka kroków za sobą.
- To wy mi musicie powiedzieć, w co najbardziej lubicie się bawić, a potem zobaczymy, co da się z tym zrobić.
Mike usiadł na podłodze, oparł się łokciem o fotel i z uśmiechem obserwował jak radzę sobie z lawiną pytań i próśb o przeróżne zabawy. Do pokoju weszła średniego wzrostu kobieta. Łudząco przypominała mi Mike'a, była to Jessica jego siostra. Przywitała się z nim i ze mną.
- Mike nie mówiłeś, że jest aż tak ładna! - wołał głos mężczyzny wchodzącego do salonu. - Jestem Jeff, brat tego faceta - kiwnął na niego głową.
Na co on, nie wiem czy z zazdrości, czy tylko, dlatego by mnie chronić przed rodziną, objął mnie, dając bratu do zrozumienia, że jestem z nim.
- Tylko dzieci tak?! - Syknęłam jemu do ucha.
- Oj widziałem, że się denerwujesz, nie chciałem tego potęgować, mówiąc kto będzie.
- Wolałabym jednak wiedzieć. Policzymy się później bez świadków.- Trąciłam go dyskretnie w żebra, na co lekko się skulił.
- Tato! tato! Babcia mówi, że wszystko gotowe i woła nas do ogrodu - powiedział Justin.
Rzuciłam kolejne zabójcze spojrzenie Mike'owi, ale on się tylko zaśmiał i jeszcze mocniej przytulił.
- Babcia? I kto jeszcze? - Powiedziałam z nutką gniewu w głosie.
- Są moi rodzice i rodzeństwo z małżonkami i dziećmi.
- To bardzo fajnie mieć dużą rodzinę, zawsze zazdrościłam tego innym. Mimo to jestem na ciebie zła o to, że tak mnie załatwiłeś. Porozmawiamy sobie jeszcze na ten temat, a teraz chodź, bo twoja mama czeka.

CZYTASZ
DZIEWCZYNA ZNIKĄD
RomanceZuza, to dziewczyna skrzywdzona przez los. Wychowanka domu dziecka, która trafia do wielkiego świata za oceanem. Czy uda się jej spełnić marzenia o lepszym życiu? Jakie trudności przyjdzie jej pokonać na swojej drodze do szczęścia? Odpowiedzi na te...