Kolejne dni mijały mi bardzo przyjemnie. Mike przy każdej możliwej okazji pokazywał mi, jak bardzo mnie kocha i jest szczęśliwy, że dałam jemu szansę. Czego nie mogę powiedzieć o Tomku, który nie krył swojego niezadowolenia obecną sytuacją.
Jeździł z nami do każdego miasta, w którym koncertowałam, a nasze drogi miały się rozejść podczas ostatniego w Warszawie. Pomimo tego, że był mi bardzo bliski w dzieciństwie, to dziś jest zupełnie obcy. Mam do niego sentyment, ale wiem, że ta znajomość raczej nie przetrwa. Możliwe, że gdy będę potrzebowała kierownika muzycznego, to się z nim skontaktuję, bo jest dobry w tym, co robi.- Kochanie jesteś już spakowana? - zapytał Mike, przytulając mnie od tyłu.
- Tak. Możemy już jechać. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę dzieci. Okropnie się za nimi stęskniłam.
Mike obrócił mnie w swoich ramionach tak, żebym mogła na niego patrzeć.
- Wiesz? Nie mogłem wymarzyć sobie lepszej kobiety. Rozczula mnie, gdy słyszę, jak mówisz o moich dzieciach. Mam wtedy wrażenie, że jesteś bardziej ich matką niż ja ojcem.
- Co? O czym ty mówisz? Ja nigdy nie chciałam być ponad tobą. Nie chcę ci ich odebrać - patrzyłam na niego poddenerwowana bo nie wiedziałam do czego ta rozmowa zmierza.
- Oj głuptasie. Nie to miałem na myśli - uśmiechnął się. - Chodzi mi o to, że kochasz je i traktujesz w taki sposób, jakby były twoimi biologicznymi dziećmi. Z resztą one ciebie też traktują, jak matkę.
- Tak, to prawda. Kocham te małe urwisy i nawet gdybyśmy nie byli już razem, to wiem, że nie wytrzymałabym bez nich.
- Na szczęście nie będziesz musiała się nad tym zastanawiać, bo już nigdy nie pozwolę ci odejść. A teraz chodźmy, bo samolot już na nas czeka. I mam dla ciebie niespodziankę, ale to już później.
Uśmiechnął się tajemniczo i opuściliśmy hotel.
--------------------------------------------------
W Warszawie wylądowaliśmy o trzynastej. Z lotniska zostaliśmy odeskortowani do naszego hotelu, gdzie w pokoju Mike'a czekał na nas obiad.
Zażyczyłam sobie schabowego z ziemniakami i mizerią z ogórków.- Ale się objadłam! - odsunęłam od siebie pusty talerz i wstałam od stołu, by rozłożyć się na kanapie.
- No powiem ci, że masz spust. Gdzie ty to wszystko zmieściłaś w tym drobnym ciałku.
- To magia kochanie, magia - zaśmiałam się. - Chętnie bym się teraz zdrzemnęła.
- Nie mamy na to czasu. Za godzinę musimy być w jednym miejscu. To pierwsza część mojej niespodzianki.
- Mike... - opuściłam ręce zrezygnowana.
- No chodź i nie marudź. Spodoba ci się.
Niechętnie podniosłam się i poczłapałam za nim do samochodu, który już na nas czekał.
Jakiś czas próbowaliśmy przebić się przez korki w mieście. Oparłam głowę o ramię mężczyzny, musiałam przysnąć, bo ocknęłam się w chwili, gdy auto się zatrzymało i zgasł silnik.
Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się, by zobaczyć dokąd mnie przywiózł.Spojrzałam na niego i wysiadłam, chłonąc widok, który miałam przed sobą.
Przede mną stał średniej wielkości budynek, który był już wiekowy i zniszczony.
- Zuza? Powiesz coś? - podszedł i złapał mnie za rękę.
- Ale.. Skąd wiedziałeś? - patrzyłam na niego, a w moich oczach zbierały się łzy.
- Tomek trochę mi pomógł. Spójrz - wskazał mi miejsce, a ja długo nie myśląc wyrwałam się z jego rąk i rzuciłam przed siebie.
- Pani Mario! - krzyczałam.
- Zuza! Dziecko!
Płakałam, z całej siły wtulając się w wątłe ciało starszej pani.
- Tak bardzo za panią tęskniłam!
- Ja za tobą też dziecino - głaskała mnie po włosach i tuliła do piersi, która przez lata przyjęła morze moich łez.
- Dzień dobry - przywitał się Mike, podchodząc do nas. - Zapewne to pani przez te wszystkie lata opiekowała się moją Zuzą.
- Tak, była wyjątkowym dzieckiem - patrzyła na mnie z czułością.
- A dziś jest wyjątkową kobietą - uśmiechnął się. - Jestem zaszczycony możliwością poznania osobiście kobiety, dzięki której moja przyszła żona jest tak wspaniałą osobą.
- To ja się cieszę, że moja kruszyna odnalazła swoją miłość i jest szczęśliwa. Wyjechała się uczyć, a zyskała rodzinę. Dziękuję panu za opiekę nad moim promykiem.
- Proszę mówić mi po imieniu. I to ja chciałbym pani podziękować. Dlatego oprócz prezentów dla dzieci pragnę przekazać darowiznę na potrzeby placówki.
Do hotelu wróciliśmy późnym wieczorem. Byłam zmęczona, ale jednocześnie pobudzona.
Cały dzień spędziłam spacerując z Mikiem, pokazując jemu wszystkie moje kryjówki i opowiadając różne historie z nimi związane.
Pani Maria podupadła trochę na zdrowiu, ale co się dziwić, miała już swoje lata.- Mike? - zatrzymałam go na korytarzu, zanim wszedł do swojego pokoju.
- Tak skarbie?
- Dziękuję - pocałowałam go czule i mocno przytuliłam.
- Nie masz za co. To była dla mnie przyjemność, że mogłem zrobić coś dla ciebie, a jednocześnie pomóc tym dzieciakom.
- Jesteś wielki! Mam ochotę pozostać w twoich ramionach i nigdy z nich nie wychodzić.
- Ja też, ale musimy się wyspać przed jutrzejszym koncertem.
- A mógłbyś dziś spać ze mną?
- Zuza...
- Spokojnie, do niczego nie chcę ciebie namawiać. Poczułam się jak napalona nastolatka. Po prostu mam ochotę się do ciebie przytulić i czuć ciepło twojego ciała - spuściłam wzrok i zalałam się rumieńcem.
- Ehh i jak ja mam ci odmówić. I jeszcze jedno. Nie myśl o sobie źle. Przepraszam, że sprawiam ci dyskomfort. Dobrze, wezmę prysznic i przyjdę.
- W takim razie do zobaczenia za chwilę - cmoknęłam go w usta i weszłam do swojego pokoju.
Szybko wzięłam ciepły prysznic, ubrałam satynową koszulkę na cienkich ramiączkach i rozczesywałam swoje długie włosy, gdy wszedł Mike i zamknął za sobą drzwi na klucz. Względy bezpieczeństwa.
Przejął ode mnie szczotkę i dokończył czesanie.
- Nie mogłaś ubrać innej piżamy?
- O co ci chodzi? Normalna koszula nocna. Mam się ubierać, jak starsza pani? Źle wyglądam?
- Nie, chodzi mi o to, że teraz nie będę mógł spokojnie przy tobie zasnąć.
- Dlaczego? Stało się coś?
- Ahh Zuza... Po prostu wyglądasz tak seksownie, że już mam problem - odwrócił głowę.
- Ojj.. - przytuliłam się do niego. - Chętnie bym się przebrała, ale nie mam innej piżamy. To znaczy mam, ale też taka sama. Chyba, że pożyczysz mi jedną ze swoich koszul.
- O nie! Widząc ciebie w takim wydaniu oszalał bym. Lepiej będzie, jak pójdziemy już spać.
Pociągnął mnie za rękę i wdrapał się na łóżko. Przytuliłam się do jego torsu i zamknęłam oczy, wsłuchując w rytmiczne bicie serca.
- Kocham cię Mike.
- Ja ciebie też kocham Zuza, nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo.

CZYTASZ
DZIEWCZYNA ZNIKĄD
RomansaZuza, to dziewczyna skrzywdzona przez los. Wychowanka domu dziecka, która trafia do wielkiego świata za oceanem. Czy uda się jej spełnić marzenia o lepszym życiu? Jakie trudności przyjdzie jej pokonać na swojej drodze do szczęścia? Odpowiedzi na te...