34

234 17 5
                                        

Na dziś mieliśmy umówioną wizytę u doktora Smitha, ale źle się czułam i kazałam Mike'owi pojechać samemu, by odebrał analizę ziół. Podczas jego nieobecności zakręciło mi się w głowie i poczułam mdłości. Nie kojarzyłam jednak symptomów. Zeszłam do kuchni, gdzie teściowa dała mi jakiś napar z ziół, które miały złagodzić objawy. Położyłam się z powrotem do łóżka.

Mike po godzinie wrócił do domu. Ciekawa wyników, podeszłam do niego, ale minął mnie, jakbym była niewidzialna. Nie reagował na moje słowa i nawoływanie. Jego twarz była inna, malował się na niej ból i wściekłość. Wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi. Usłyszałam trzask, potem drugi, przewracanie mebli. Niepewnie nacisnęłam na klamkę, drzwi ustąpiły. Weszłam do środka i poczułam podmuch szklanki przelatującej obok mojego ucha, z trzaskiem rozbijającej się o ścianę. Zesztywniałam z przerażenia. Mike w furii, w którą wpadł, nie zauważył mojej obecności, dopóki nie krzyknęłam ze strachu i bólu. Odłamek szkła przeciął mi skórę na policzku, po którym płynęła strużka krwi. Natychmiast rzucił się w moją stronę, gdy zobaczył, do czego doprowadził. Jednak ja nieufnie odsunęłam się na bok, przykładając chusteczkę do rany. W takim amoku jeszcze go nie widziałam.

- Mike boję się ciebie. Co cię opętało?! - patrzyłam na niego przerażona.

- Co?! Ty chyba najlepiej powinnaś wiedzieć! Zrobiłaś ze mnie głupca! Pozwoliłaś abym pocieszał cię, kiedy kolejny test wychodził negatywny. Wpędzałaś mnie w poczucie winy za każdym razem, gdy nam się nie udawało. Moja mama i Marry miały rację! Bawiłaś się mną i moimi uczuciami. Tylko, dlaczego? Dla pieniędzy? A może miałaś inny cel, tylko, jaki?! - Wykrzykiwał z furią mi w twarz. Stałam osłupiała, zdezorientowana i upokorzona, choć nie wiedziałam, o co chodzi.

- Mike! Za kogo ty się masz żeby mi tak ubliżać?! Może najpierw powiedz, za co, a potem krzycz na mnie! - Udzielił mi się jego ton.

- Masz, tu są twoje wyniki, z których jednoznacznie wychodzi, że mieszanka hormonów, które przyjmujesz, daje stuprocentową antykoncepcję! Mama miała rację, że bierzesz pigułki, a mnie celowo wpędzasz w poczucie winy. Tylko, dlaczego? Czym sobie na to zasłużyłem? - Osunął się po ścianie na podłogę i załamał.

- Nie wiem, o czym ty mówisz?! Jaka antykoncepcja?! Ja nigdy w życiu nie brałam tego świństwa do ust, a co dopiero w tajemnicy przed tobą. To musi być jakaś pomyłka.

Przejrzałam wyniki, które potwierdziły oskarżenia Mike'a. O pomyłce nie było mowy, badanie było przeprowadzane dwukrotnie dla wiarygodności.

- A wyniki z badań ziół?

- Będą za dwa dni.

Podeszłam bliżej, żeby porozmawiać spokojnie, ale on zerwał się na nogi, spojrzał z nienawiścią i wyszedł, zostawiając mnie samą. Nie wiedziałam, co mam robić. Przez myśl mi przeszło, że przez czyjąś pomyłkę stracę jego zaufanie i miłość. Kątem oka zobaczyłam, że odjeżdża swoim autem. Teściowa podsłuchiwała pod drzwiami. Ona również odwróciła się ode mnie, rzucając epitetami pod moim adresem. Zamknęłam się w sypialni i płakałam, wstrząsana kolejnymi konwulsjami, z niedowierzaniem patrząc na świstek papieru rzucony mi w twarz. Zadzwoniłam do doktora Smitha w nadziei, że zaszła niefortunna pomyłka. Upewnił mnie, że o pomyłce nie ma mowy. Ma jednak pewne podejrzenia, ale potwierdzenie będzie dopiero za dwa dni i wtedy wszystko się wyjaśni. Nie miałam tyle czasu, musiałam w jakiś sposób przekonać Mike'a, że nie ma racji oskarżając mnie o zdradę.

--------------------------------------------------

Anna przyjechała do domu zaraz po tym, jak zadzwoniłam i powiedziałam, a raczej szlochałam do słuchawki, że stoję pod drzwiami jej mieszkania. Przynajmniej ona mi wierzyła. Zawiedli mnie wszyscy, których kochałam, tylko nie ona. Spędziłam u niej noc, po wcześniejszym wypłakaniu resztek łez. Mike ani razu nie zadzwonił. Patrzyłam na telefon z nadzieją, że pojawi się na wyświetlaczu jego imię, sygnalizujące połączenie przychodzące. Nie doczekałam się. Rano zerwały mnie z łóżka mdłości i potworny ból głowy. Kręciło mi się w niej, ledwo żyłam.

- Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja miałam takie same objawy jak zaszłam w ciążę z Samem. Robiłaś test?

- Nie. Po co? To ze zmęczenia i stresu.

Wręczyła mi test ciążowy, który kupiła rano w aptece obok i kazała iść do łazienki.

- Jak sobie chcesz, ale wiem, że to na nic.

- Idź i nie marudź. Przynajmniej będziemy miały pewność.

Z niechęcią i rezygnacją wykonałam wskazówki dołączone do ulotki i położyłam plastikowy prostokąt na stole przed Anną.

- Mówiłam, że to na nic. Niepotrzebnie tyle zachodu.

- I tu się mylisz. Spójrz! - Wykrzyknęła, zrywając się z miejsca i podając test, na którym pojawiły się dwie, wyraźne kreski. Byłam w ciąży. Wykonałyśmy jeszcze dwa dla pewności i oba dały ten sam wynik. Ciąża. Piszczałyśmy i skakałyśmy, kręcąc się w kółko przytulone.

- Anna! Udało się! Naprawdę się udało, jestem w ciąży! - Krzyczałam bez opamiętania. Byłam taka szczęśliwa. Przynajmniej do chwili, kiedy uświadomiłam sobie, że Mike mi nie wierzy i nie wiem jak zareaguje na wieść o tym.

Wróciłam do domu, ściskając w dłoni wszystkie trzy testy, gotowa stawić czoła wszystkim i wszystkiemu. Mike od wczoraj nie pojawił się w domu. Czekałam w naszej sypialni na jego powrót, by przekazać jemu nowiny. Źle się czułam, zawroty głowy stawały się bardzo uciążliwe, ale czekałam cierpliwie. Usłyszałam dźwięk silnika na podjeździe. Wyjrzałam przez okno, to był on. Zebrałam testy z szafki i wybiegłam jemu naprzeciw. Byłam już na wysokości schodów, gdy wszedł do holu. Zdążyłam tylko wypowiedzieć jego imię i poczułam kolejny zawrót, który spowodował, że spadłam w dół. Zatrzymałam się na ostatnim stopniu, wypuszczając z ręki trzy prostokąty. Ostatnie, co pamiętam, to Mike'a z przerażeniem wzywającego pomocy i mój szept - Proszę ratuj nasze dziecko.

DZIEWCZYNA ZNIKĄD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz