Od rana krążyliśmy po stadionie narodowym, przeprowadzając próby dźwięku, oświetlenia i całej oprawy muzycznej i scenicznej.
Nie do końca mogłam się skupić na tym, co się dzieje wokół, bo myślami byłam z dziećmi, które w towarzystwie Marry miały dziś do nas przylecieć.- Zuza, możesz chociaż na chwilę się skupić?! - denerwował się Mike, kiedy któryś raz z rzędu pomyliłam słowa piosenki i kroki w choreografii.
- Oj no przepraszam! Nie bądź taki drażliwy.
- Drażliwy?! Jedyne czego chcę od ciebie, to odrobina profesjonalizmu. Czy to tak wiele?
- Ja po prostu chciałabym, żeby dzieci już tutaj były razem z nami. Nie mogę się doczekać, kiedy je przytulę.
- Ja też na nie czekam i tęsknię, ale w tej chwili mamy coś zupełnie innego do zrobienia. Oprzytomniej wreszcie!
- A ty przestań się na mnie drzeć! Dobrze, że ta trasa dobiega końca, bo mam ciebie już dość!
- Dobrze wiedzieć - odwrócił się na pięcie i odszedł ode mnie.
Ugh! Jaki on czasami potrafił być irytujący. Przecież dobrze wiedział, że podczas koncertu dam z siebie wszystko i będzie tak, jak trzeba. Porozmawiam z nim po wszystkim w hotelu. Teraz mogłoby paść o kilka słów za dużo.
Do samego wieczora starałam się unikać Mike'a, jak ognia. Widziałam, że męczyła go napięta sytuacja między nami. Kilka razy próbował do mnie podejść i porozmawiać, ale wolałam zostawić to na później.
A teraz stałam za kulisami w czerwonym kostiumie i czekałam na znak, że mogę wejść na scenę.Denerwowałam się, bo dostałam cynk, że gdzieś na widowni jest Adam. Chciałam wypaść, jak najlepiej, żeby pokazać jemu, że poradziłam sobie bez niego i osiągnęłam bardzo wiele.
Po zaśpiewaniu piosenki na bis zeszłam ze sceny. Byłam zmęczona, ale szczęśliwa.
Mike'a nie było w pobliżu, więc udałam się do garderoby, żeby zmyć makijaż i trochę odpocząć.Otworzyłam drzwi i zapiszczałam widząc panią Marię, która uśmiechała się i z szeroko rozłożonymi rękoma, czekała, aż się do niej przytulę.
- Pani tutaj?!
- Tak. Mike mnie zaprosił. Byłaś niesamowita dziecko! Jestem z ciebie bardzo dumna.
- Dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Widziała pani Tomka?
- Tomka? A co on niby tu robi?
- Też nie mogłam uwierzyć, kiedy go zobaczyłam. Mike zatrudnił go, jako kierownika dźwięku.
- Mam tylko nadzieję, że nie jesteś z nim zbyt blisko? - zdziwiłam się na to pytanie.
- Kiedyś przecież byliśmy przyjaciółmi.
- Nie Zuza. Ty tak myślałaś, ale z jego strony wyglądało to zupełnie inaczej.
- Co?! O czym pani mówi?
- On nie był twoim przyjacielem. Pora żebyś poznała prawdę. Było kilka małżeństw, które chciały ciebie adoptować. Jednak zrezygnowały zaraz po tym, jak Tomek opowiadał o tobie różne nieprawdziwe historie. Próbowałam ich przekonać, że to nie prawda, ale nic nie dały moje zapewnienia.
- A-ale dlaczego on to robił? - z moich oczu płynęły łzy.
- Z zazdrości. Uważał, że skoro jego nikt nie chce, to ty też nigdzie nie pójdziesz. Pewnego dnia przyjechało małżeństwo, które zamiast ciebie wzięło jego. Nie miał żadnych oporów, żeby z nimi pojechać. Odwiedziłam go kilka razy w nowym domu, ale nigdy nie zapytał o ciebie. Zuza, on zapomniał o tobie w chwili, gdy przekroczył próg naszego ośrodka. Przykro mi dziecko.
![](https://img.wattpad.com/cover/353924694-288-k687783.jpg)
CZYTASZ
DZIEWCZYNA ZNIKĄD
RomanceZuza, to dziewczyna skrzywdzona przez los. Wychowanka domu dziecka, która trafia do wielkiego świata za oceanem. Czy uda się jej spełnić marzenia o lepszym życiu? Jakie trudności przyjdzie jej pokonać na swojej drodze do szczęścia? Odpowiedzi na te...