17

253 18 15
                                        

O świcie, kiedy cały dom głęboko spał, założyłam strój kąpielowy i zeszłam do basenu. Miałam nadzieję, że zmęczenie, które ogarnęło mnie po przepłynięciu dziesięciu długości, pozwoli na to, aby mój umysł rozjaśniał i znalazł gotowe wyjście z tej sytuacji. Jednak poza wyczerpaniem, nie czułam nic, nawet już nie myślałam. Zanurzyłam się pod wodę, wstrzymując oddech do granic wytrzymałości. Kiedy poczułam, że brakuje mi powietrza i jestem bliska omdlenia, ogarnął mnie dziwny spokój, spokój, który chciałam zatrzymać na dłużej. Uśmiechnęłam się do siebie i wypuściłam z płuc resztki tlenu, lekko unosząc się na wodzie, twarzą w dół. Poczułam silne szarpnięcie za ramiona, ktoś wyciągnął mnie na brzeg. To był Mike. Przerażenie malujące się na jego twarzy i jej bladość przywróciły mnie do rzeczywistości.

- Cholera! Zuza, kochanie! Coś ty chciała zrobić?! Nawet nie chcę myśleć, co by się wydarzyło, gdybym przyszedł chwilę później. - Krople wody spływające z jego włosów połączyły się ze łzami. Łzami bezsilności i strachu. Cały drżał.

Przytuliłam go mocno i trzymałam w objęciach, aż się trochę uspokoił. Nic nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam, co powiedzieć. Sama nie wiem, dlaczego do tego doszło, nie było to zamierzone, nie chciałam utonąć. Chociaż czasami miałam ochotę zniknąć. Zaszyć się gdzieś, gdzie nikt mnie nie zna i nikt mnie nie znajdzie.

Zostawiłam go roztrzęsionego przy basenie i poszłam się ubrać. Wskoczyłam w krótkie dżinsowe szorty, zarzuciłam kremową koszulę, której przednią część włożyłam za pasek i rozpuściłam włosy. Jak wróciłam na dół, Mike'a już nie było. Zrobiłam sobie kubek gorącej kawy i poszłam do ogrodu. Usiadłam nad małym stawem, z którego wybijała fontanna, a blisko brzegu kaskadami płynął wodospad. Oparta o drzewo, rosnące tuż przy linii wody, siedziałam na trawie i z zamkniętymi oczami wsłuchiwałam się w jej szum. Uspakajało mnie to, pozwalało rozjaśnić umysł. Miejsce przy wodospadzie stało się moim ulubionym. Poczułam zmęczenie, musiałam przymknąć oko, bo kiedy się ocknęłam, obok siedział Mike. Wpatrzony był w nicość i wyłączony z otaczającego go świata. Pogrążył się we własnych myślach. Pamiętam ten stan z chwili, kiedy się poznaliśmy. Wtedy też błądził myślami daleko. Delikatnie pogłaskałam opuszkami palców jego ramię, żeby go nie wystraszyć. Początkowo nie reagował, lecz po chwili odwrócił głowę i spojrzał na mnie. Poczułam uścisk w żołądku, do oczu napłynęły mi łzy. W jego oczach nie było blasku i miłości, ich miejsce zajął smutek i strach. Był bardzo blady. Dotarło do mnie, że to moja wina, ja wpędziłam go w taki stan.

- Chyba musimy poważnie porozmawiać - przerwał ciszę chrapliwym głosem.

- Wiem - spuściłam głowę, kryjąc płynące łzy.

- Mam dość tej huśtawki. Nie wiem, co się dzieje. Od czasu przyjęcia coś pękło między nami, stawiając mur, przez który nie potrafię się przedostać. Brakuje mi ciebie, bardzo się martwię twoim zachowaniem. A dziś rano, kiedy zobaczyłem jak twoje ciało bezwiednie dryfuje na wodzie, serce mi stanęło. Dotarło do mnie, że musiało wydarzyć się coś złego, coś, o czym mi nie mówisz. I jeśli teraz nie porozmawiamy, to boję się, że przepaść, która powstała między nami, spowoduje, że ciebie stracę. Kocham cię, ale jeśli jesteś ze mną nieszczęśliwa, postaram się zrozumieć i zaakceptować każdą decyzję. Tylko nie każ mi męczyć się i żyć w niepewności.

Patrzyłam na niego oszołomiona wyznaniem. Nie przypuszczałam, że aż tak go ranię.

- Mike - złapałam go niepewnie za rękę - mi też bardzo ciebie brakuje. Jest mi przykro, że wpędziłam ciebie w poczucie winy. Cała ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale wynikły pewne sprawy, z którymi sobie nie potrafię poradzić.

- To, dlaczego do mnie z tym nie przyszłaś, razem moglibyśmy znaleźć rozwiązanie. I do tego ta twoja nagła chęć na sex. Kiedy wyrzuciłaś mnie za drzwi, poczułem się jakbyś wymierzyła mi cios poniżej pasa. Dlaczego? - Usłyszałam żal w jego głosie.

DZIEWCZYNA ZNIKĄD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz