W dniu rozprawy aż roiło się od mediów. Byli dosłownie wszędzie. Przed gmachem sądu, na korytarzach i przy każdym wejściu. Aby dojść do sali rozpraw musiało torować nam drogę sześciu ludzi z naszej ochrony. Nie chciałam, by sprawa wyciekła do prasy i telewizji, ale jak już zdążyłam się przekonać nic się przed nimi nie ukryje. Każdy z nich liczył na sensację, na wywiad, choć kilka słów, ale nie doczekali się. Cała nasza rodzina nabrała wody w usta i unikała ich. Sprawa na naszą prośbę została utajniona. Znali niestety zarzuty, które postawiono. Ciężkie i umyślne narażenie na utratę życia lub zdrowia mojego. Spowodowanie śmierci nienarodzonego dziecka. Emocjonalne i psychiczne znęcanie się nade mną - ten zarzut przede wszystkim postawiono Marry.
Wprowadzono do sali rozpraw Marry i Cindy. Teściowa jeszcze jakoś się trzymała, ale Marry wyglądała bardzo źle. Pobyt za kratkami niekorzystnie wpłynął na jej psychikę. Z resztą tak, jak brak kontaktu z kimkolwiek, bo wszyscy się od niej odwrócili. Patrzyłam na nie i zrobiło mi się ich strasznie żal. Chociaż one były wobec mnie bezwzględne, ja nie czułam już nienawiści, tylko współczucie. Obie były chore. Chore na umyśle.
Pierwszy zeznawał Mike, jako oskarżyciel posiłkowy. Drugi w kolejności był Jeff, następnie Chantal i była żona Mike'a, a na końcu ja. Gdy odpowiedziałam na wszystkie zadane pytania, sędzia zapytał czy chcę coś dodać. Patrząc na nie i przypominając sobie wcześniejsze wypowiedzi świadków, doszłam do wniosku, że były tak bardzo obciążające je, że potrzeba im pomocy, by kara była łagodniejsza. Prokurator wnioskował o dwadzieścia lat więzienia łącznej kary za wszystkie czyny.- Wysoki sądzie, chciałabym coś dodać, jeśli można. - Wszyscy zebrani na sali przerwali swoje rozmowy i zajęcia, by ze zdziwieniem posłuchać, co takiego chcę powiedzieć.
Widziałam, jak nasz adwokat mówił coś do Mike'a i kręcił głową z niedowierzaniem. Przeczuwał, co chcę powiedzieć, już wcześniej o tym rozmawialiśmy, ale stanowczo taki krok odradzał, ze względu na poniesione przez nas straty. - Wysoki sądzie, ławo przysięgłych. Choć może wam wydać się, co najmniej dziwne moje zachowanie i słowa, to chciałabym, aby kara dla mojej teściowej i szwagierki była najłagodniejsza z możliwych. Wiem, co sobie teraz każdy z was myśli, że jestem głupia i nie wiem, co mówię. Otóż wiem. Patrzę na nie i jest mi ich żal. Przez dwa lata różnie między nami bywało. Z teściową od początku miałam bardzo dobry kontakt, była mi matką, której nigdy nie miałam. Choć z czasem okazało się, że ta jej opiekuńczość i miłość były tylko zmyłką, to jestem jej za to bardzo wdzięczna. Przez moment miałam matkę i to się dla mnie liczyło. Nawet teraz, gdy zasiada na ławie oskarżonych, mam wobec niej jeszcze trochę ciepłych uczuć. Mamo - Zwróciłam się do Cindy - Jesteś jedyną matką, jaką miałam i chociaż teraz płacisz za wyrządzoną mi krzywdę, zawsze nią pozostaniesz. To ty pokazałaś, czym jest rodzina. Może nieświadomie, ale nauczyłaś mnie życia w niej. Natomiast Marry - zwróciłam się do niej - pogubiła się na samym początku wejścia do rodziny Dawsonów. Podejrzewam, że zawsze miałaś parcie na szkło i flesz aparatów fotograficznych, stąd haczyk na Jeffa w postaci dziecka. Jako pierwsza obca w rodzinie miałaś względy u teściowej. Nie wiem, co złego spotkało ciebie w życiu, ale źle na tym wyszły twoje relacje z otoczeniem. Gdyby dobrze zajrzeć w głąb ciebie, pewnie znalazłoby się sporo ciepłych uczuć. Obrałaś taktykę, która zaprowadziła ciebie tutaj, gdzie nie powinnaś być. W tej chwili powinnaś być w domu z dziećmi i mężem, który kochałby cię i szanował. Zamiast tego masz męża, który zdradza cię od lat, w dodatku rozwodzi się z tobą i dzieci, które nie pytają o ciebie. Podejrzewam, że będziesz miała sporo czasu na rozmyślania o tym, ale na zmiany będzie za późno. Wysoki sądzie, ławo przysięgłych, chciałabym prosić o łagodną karę dla nich. Choć bardzo skrzywdziły mnie i mojego męża, to im wybaczam. Wybaczam całe zło, które nam wyrządziły. Bóg je osądzi w odpowiednim momencie. Według mnie, patrząc na nie, już zostały ukarane. Przede wszystkim utratą rodziny, przyjaciół i honoru, z którym się obnosiły. Pragnę, aby moje słowa zostały wzięte pod uwagę przy podejmowaniu decyzji, co do ich przyszłości.

CZYTASZ
DZIEWCZYNA ZNIKĄD
RomansaZuza, to dziewczyna skrzywdzona przez los. Wychowanka domu dziecka, która trafia do wielkiego świata za oceanem. Czy uda się jej spełnić marzenia o lepszym życiu? Jakie trudności przyjdzie jej pokonać na swojej drodze do szczęścia? Odpowiedzi na te...