18

248 17 4
                                        

Przepłakałam cały dzień i spędziłam go w łóżku.
Przez ten czas mój telefon nie przestawał dzwonić, dopóki się nie rozładował. Nie miałam ochoty na rozmowy z nim, ani z nikim innym.

Wieczorem postanowiłam trochę się ogarnąć, ale jedyne co udało mi się zrobić, to podłączyć telefon pod ładowarkę i z powrotem wróciłam do łóżka.
Ledwo przykryłam się kołdrą i usłyszałam walenie do drzwi, które nie ustawało. To była Anna. Pół godziny później, gdy ta sobie nie odpuszczała postanowiłam otworzyć.

- Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyczała wpadając, jak burza do środka, a za nią Teresa.

No pięknie! Teraz, to już na pewno spokoju nie będę miała.

- Co tutaj robicie? I przestań się na mnie drzeć! - wkurzyłam się, bo miałam dość, że wszyscy wokół mówią mi co mam robić i jak żyć. Do tego strasznie bolała mnie głowa.

- Nie przestanę! - rozpłakała się. - Bo przez cały dzień próbuję się do ciebie dodzwonić! Przeszukałyśmy chyba całe miasto, żeby cię znaleźć! Mike odchodzi od zmysłów, bo nie wie, gdzie jesteś!

Na dźwięk jego imienia coś we mnie drgnęło.

- W dupie mam, co on czuje i myśli! Jeśli jesteście tutaj, żeby go bronić, to wyjdźcie stąd!

- Zuza! Ty nic nie rozumiesz! - wtrąciła się Teresa. - Nawet nie dałaś jemu szansy na to, by się wytłumaczył.

- Bo nie było czego tłumaczyć! Wszystko widziałam! Obejmował ją i całowali się, więc daruj sobie! Wyjdźcie stąd obie. Nie mam ochoty na niczyje towarzystwo. Chcę być sama.

Odwróciłam się do nich plecami i zaszyłam pod kołdrą.

- Wiesz, że jesteś dla mnie, jak rodzona siostra i nikomu nie pozwolę wyrządzić ci krzywdy. Jednak uważam, że powinnaś wysłuchać, co ma do powiedzenia Mike. On..

- Wyjdź! - przerwałam jej. - I nie chcę więcej o nim rozmawiać. Zostawcie mnie w spokoju.

Dziewczyny wyszły, a ja znów się rozpłakałam. Dlaczego nawet one są przeciwko mnie? Po długich godzinach płaczu czułam się strasznie zmęczona i zasnęłam.

Obudził mnie dzwonek telefonu, który nie przestawał tarabanić.
Wzięłam go do ręki i nie patrząc na wyświetlacz postanowiłam odebrać.

- Mike! Jeszcze raz to powtórzę, nie chcę ciebie znać! Daj mi święty spokój!

Już miałam się rozłączyć, ale usłyszałam głos, który nie należał do mojego byłego już narzeczonego.

- Zuza? O czym ty mówisz?! Rozstałaś się z Mikiem? - pytał Jeff.

- Tak, ale nie mam ochoty na rozmowę o tym. Skoro nie dzwonisz, żeby rozmawiać o bracie, to po co?

- Zapomniałaś? Dziś zaczynamy nagrania w studiu. Tak naprawdę, to od dwudziestu minut powinnaś tutaj być.

- Przepraszam, ale zapomniałam o tym. Nie mam dziś siły na to.

- Wybacz, ale czas nas goni, a zobowiązań musimy dotrzymać. Podaj adres, zaraz po ciebie przyjadę.

- Nie musisz..

- Adres i zbieraj się!

Podałam jemu adres, ale zamiast wstać, z powrotem zakopałam się pod kołdrą.
Po raz kolejny obudził mnie dzwonek telefonu.

- Zuza, gdzie ty jesteś? Miałaś czekać przed budynkiem - usłyszałam poirytowany głos Jeffa.

- O cholera! Zaraz będę! Daj mi dwie minuty!

DZIEWCZYNA ZNIKĄD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz