19

250 15 15
                                        

Rano próbowałam się podnieść, żeby odebrać telefon, ale nie miałam siły. Czułam się strasznie osłabiona, okropnie bolała mnie głowa i miałam chyba gorączkę.
Kiedy ktoś nie dawał za wygraną, a tym samym mi spać, resztkami sił sięgnęłam po telefon, ale w chwili, gdy wcisnęłam zieloną słuchawkę straciłam przytomność, a urządzenie wypadło mi z ręki na podłogę.

Ocknęłam się w czasie, gdy ktoś wyważył drzwi mojego mieszkania i wpadł do środka przerażony.

- Mike.. Co ty... - próbowałam skleić sensowne zdanie, ale nie umiałam się wysłowić.

- Zuza, kochanie! - klęczał przy mnie i gdzieś dzwonił.

- Nie... mów... tak...

- Ciii już nic nie mów. Zaraz będzie tutaj pogotowie.

Odgarnął mi włosy z czoła i czule w nie pocałował. Nie miałam siły się nawet przed tym bronić. Zanim przyjechała karetka, zrobił mi zimne okłady na czoło i nogi. Czułam, jak całe moje ciało drży, ale nie było mi zimno, chyba.

Pół godziny później leżałam nieprzytomna w karetce i jechałam do szpitala.

Kiedy się przebudziłam, poczułam, że mam coś na twarzy, a ktoś mocno ściska i przytula moją dłoń, i płacze.
Podniosłam głowę i zobaczyłam Mike'a.

- Pić... Chcę pić - tylko tyle udało mi się wyszeptać przez zaschnięte gardło.

- Kochanie! - zerwał się z miejsca, podał mi kubek i słomkę, żeby było mi łatwiej się napić.

- Nigdy więcej nie mów tak do mnie - powiedziałam, gdy zaspokoiłam pragnienie.

- Przepraszam - spuścił głowę i posmutniał.

- Co ja tutaj robię?

- Nic nie pamiętasz?

- Nie.

- Zadzwoniłem do ciebie, żeby zapytać, o której będziesz, bo dzieci nie mogły się ciebie doczekać. Odebrałaś dopiero po którejś z kolei próbie i jedyne, co usłyszałem, to głuchy odgłos upadającego telefonu. Czułem, że coś złego się dzieje, dlatego przyjechałem i przepraszam, ale wyważyłem ci drzwi. Tylko tak mogłem się dostać, a nie miałem klucza.

- Co zrobiłeś?!

- Spokojnie, moi ludzie już się zajęli ich wymianą. Nawet nie wiesz, jak bardzo byłem przerażony, gdy znalazłem ciebie całą rozpaloną i ledwo żywą. Majaczyłaś i drżałaś tak bardzo, że nie wiedziałem co robić. A kiedy przyjechało pogotowie, straciłaś przytomność.

Patrzył na mnie takim wzrokiem, że mogłam wręcz poczuć jego strach i smutek.

- Przepraszam, że tak cię zmartwiłam, ale zdaje się, że wszystko jest już dobrze, więc możesz wrócić do domu.

- Nie chcę ciebie zostawiać. Pozwól mi być przy tobie.

- Mike nas już nie ma, więc nie musisz czuć się za mnie odpowiedzialny. Dziękuję ci za pomoc, ale powinieneś wrócić do dzieci. Przeproś i powiedz, że odwiedzę je, kiedy lepiej się poczuję.

- Nie rób mi tego, proszę - po jego policzkach płynęły łzy.

- Ja niczego ci nie robię. Sam sobie to zrobiłeś, a teraz idź do Chantal. Pewnie już czeka na ciebie w domu.

Byłam okrutna. Mnie samą zabolały własne słowa, a co dopiero jego. Widziałam ból w tych pięknych oczach, które straciły swój blask.

- Kocham cię i nie odpuszczę, dopóki mnie nie wysłuchasz i nie pozwolisz się wytłumaczyć.

DZIEWCZYNA ZNIKĄD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz