20

260 17 13
                                        

Przebudziłam się i zobaczyłam Mike'a, który siedział na krześle i spał wsparty na rękach przy stole.
Nie raz sama zasypiałam w takiej pozycji i wiem, że na drugi dzień człowiek jest wyjęty z życia przez ból pleców i całego ciała.

Spojrzałam na zegarek, była pierwsza w nocy, czyli Anna już nie przyjdzie go wypuścić.
Wstałam powoli i delikatnie go szturchnęłam w ramię.

- Mike?

- Coś się stało?! Boli cię coś?! - zerwał się z miejsca i nerwowo mnie dotykał w poszukiwaniu oznak choroby.

- Nic mi nie jest, ale tobie będzie, jeśli nie położysz się do łóżka.

- Ale jak to do łóżka? Anna przyjechała?

- Nie i raczej do rana się tu nie pojawi. Połóż się obok mnie.

- Nie trzeba Zuza, poradzę sobie. Nie chcę, żebyś czuła się niekomfortowo. Połóż się, chyba że czegoś potrzebujesz.

- Ugh, jak ty czasami mnie denerwujesz. Rozbieraj się i kładź się spać. Jakoś przeżyję tę jedną noc.

Położyłam się pierwsza, a chwilę później poczułam, jak Mike wślizguje się pod kołdrę i kładzie za mną. Z racji tego, że mam wąskie łóżko, to był bardzo blisko mnie. Mogłam poczuć, jak jego ciało spina się za każdym razem, gdy tylko mnie choć odrobinę dotknął.

- Wiem, że to łóżko jest wąskie, ale musimy sobie poradzić. Poza tym nie ugryzę ciebie, więc możesz w drodze wyjątku się przytulić, bo inaczej nie wyśpisz się na tym skrawku.

Niepewnie przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem w pasie, przyciągając do siebie i wtulając się w moje plecy.
Było mi tak cudownie dobrze, że nie chciałam, aby nastał poranek. Chciałam zostać z nim i już nigdy nie opuszczać tych umięśnionych ramion.
Bolało mnie to, co się stało, ale jeśli wszystko, co mi powiedział jest prawdą, to jestem skłonna jemu wybaczyć.

Jutro pojadę z nim do dzieci, a później zabiorę na spacer i powiem o swojej decyzji. Tak zrobię.

Obudziły mnie jakieś dziwne odgłosy. Podniosłam głowę i zobaczyłam parę najcudowniejszych brązowych oczu na świecie, które się do mnie uśmiechały. Byłam wtulona w ciało Mike'a i w jego nagi tors.
Zawstydzona odsunęłam się powoli i wtedy usłyszałam cichy chichot dochodzący z kuchni.

- Ty! - zerwałam się na równe nogi, prawie rozdeptując mężczyznę obok mnie. - Zdrajczyni! - stanęłam przed wystraszoną Anną.

- Nie narzekaj. Powinnaś mi raczej podziękować za to, że spędziłaś noc w jednym łóżku z tym ciasteczkiem - zmierzyła półnagie ciało Mike'a i uśmiechnęła się zalotnie.

- Anna! Chyba się zapędzasz! A ty - odwróciłam się do niego. - Ubierz się, bo ta wariatka zaraz się na ciebie rzuci!

- Uuu... Ktoś tu jest zazdrosny! - odezwała się.

- Wiesz co? Daruj sobie takie komentarze i oddaj mi wszystkie klucze do mojego mieszkania.

- Dobrze, już nie denerwuj się. Pamiętasz, co mówił lekarz? Zero stresu i dużo wypoczynku.

- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zamknęłaś mnie z nim na całą noc. A teraz wybacz, ale mam już plany na dziś, w których ciebie nie uwzględniłam - otworzyłam kobiecie drzwi.

- Dobra. Jak już ci przejdzie złość, to zadzwoń złośnico - cmoknęła mnie w policzek i wyszła.

- Yyy, to ja też już będę się zbierał. Nie będę ci przeszkadzał i dziękuję za wczoraj - odezwał się Mike i nerwowo pocierał kark.

DZIEWCZYNA ZNIKĄD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz