Ash
Leżałem na łóżku w swoim pokoju i starałem się wyłączyć. Nie było to łatwe przez wszystko co działo się wokół mnie i te wszystkie słowa, które wciąż słyszałem. Nie umiałam rozmawiać o swoich problemach. Nie umiałem wydusić z siebie słowa o tym co czuję. Chciałem tylko grać, tylko w ten sposób potrafiłem się wyrażać. Nie chciałem aby ktoś mnie oceniał, patrzył na mnie, dotykał mnie, ciągał mnie do swojego świata. Chciałem zostać w swoim własnym. Lubiłem go, bałem się wszystkiego co różni się od tego co znałem, a jedynym co znałem byłem ja sam. I mimo że nie znałem się zbyt dobrze, nie rozumiałem siebie, ani nawet się nie lubiłem, to tylko to jedno mi pozostało.
Nie potrafiłem powiedzieć ojcu, że te dupki pobiły małego Wooda. Połamali mu okulary, poobijali mu twarz i wyśmiewali się z jego zniszczonych ubrań. Lubiłem tego dzieciaka. Miał śmieszne, powykrzywiane okulary, wychudzoną buzię i strasznych starych, oraz cierpiał na notoryczny brak kasy. Był ode mnie młodszy o dwa lata, i dużo, dużo mniejszy. Jak na szesnastolatka byłem cholernie wysoki i dobrze zbudowany, co odziedziczyłem po moim ojcu, ponad to uwielbiałem ćwiczyć bo to pozwalało mi się wyżyć. A mały Wood był chudy, nieporadny i nie miał żadnych szans z tymi zjebami, które go napadły. Ale miał za to świetne poczucie humory i lubiłem go słuchać. Nie oceniał mnie, nie mówił że jestem inny lub dziwny, był miły. Oddawałem mu swoje kieszonkowe i chyba wszystkie kanapki jakie robiła moja mama. Gdybym powiedział jej o tym małym, pewnie robiłaby dla niego dodatkowe porcje, i wtedy obaj mielibyśmy co jeść na drugie śniadanie, ale mówienie o tym równało się rozmowie. Rozmowa to pytania, zwierzanie się i ocenianie. Na samą myśl przeszyły mnie ciarki.
Nie wiedziałem jakim trzeba być gnojem, aby bić kogoś tak bezbronnego jak mały Wood. Do tego z tak koszmarnym życiem. On i tak miał siniaki, dlaczego do cholery oni byli tak pojebani, aby jeszcze mu dowalać? Kiedy pomyślałem o tym co mu zrobili automatycznie zacisnąłem ręce w pięści i napiąłem wszystkie mięśnie. Zrobiłbym to jeszcze raz. Żałowałem, że nie połamałem nosów wszystkim trzem, ale i tak byłem względnie usatysfakcjonowany ilością krwi która zalała ich obleśne, podłe mordy…
- Pukałam ale chyba nie słyszałeś…
Cały podskoczyłem na dźwięk irytującego, cienkiego głosiku. Spojrzałem z konsternacją na dziewczynkę, która właśnie zamykał drzwi od mojego pokoju i szła w moim kierunki w tej idiotycznej kwiecistej sukience.
- Czego tu chcesz?
- Przyszłam z tobą posiedzieć. Pewnie jest ci smutno.
- Nie jest mi smutno, za to teraz jestem wkurzony. Idź stąd.
- Wiem co czujesz. Przyszłam cię pocieszyć – wypaliła ładując się na moje łóżko. Ona była naprawdę nienormalna…
- Zwariowałaś? Czemu tu włazisz? – Spytałem obcesowo, starając się od niej odsunąć, ale nim się obejrzałem rzuciła się w moje ramiona przytulając mnie mocno – Boże! – Krzyknąłem przerażony, ale wiedziałem że Bóg za wiele mi teraz nie pomoże. Sam musiałem sobie poradzić, więc zacząłem ją nieporadnie odpychać. – Głucha jesteś? Nie pamiętasz jak ci mówiłem żebyś dała mi spokój, odczep się ode mnie, co ty w ogóle wyprawiasz!?
- Przytulam cię – wzruszyła ramionami, popychając mnie na materac. Opadłem na poduszki, a mała bestia leżała na mnie ściskając mnie z całej siły, więc zanurzyłem dłonie we włosach kręcąc głową z niedowierzaniem.
CZYTASZ
Ashes
RomanceZnajdziesz tu: ☀️ grumpy/sunshine 🔥 różnica wieku 🎸 muzycy ⚡️ przyjaciel brata ❤️🔥 hate/love ❤ spotkanie po latach 18+ *Ash i Sunny* HURT#1 ❤❤❤ - Więc na co czekamy? Jutro wylatujesz, a przed nami długa noc, prawda? - powiedziałam, gdy pochylił...