Rozdział 49

810 142 20
                                    

Sunny

Nazajutrz z samego rana Ana, Hunter i Ruby mieli wybrać się na zaplanowaną wycieczkę, a Vinnie znalazł mieszkanie i również jutro zamierzał się do niego wprowadzić, więc ekscytowałam się na myśl o tym, że będziemy z Ashem sami. Cały dom dla nas, seks w łazience i na kanapie w salonie wydawał się nienajgorszym rozwiązaniem, aby to uczcić…

Ale jednocześnie odrobinę się stresowałam, ponieważ obiecałam sobie że po powrocie mojego brata w końcu porozmawiam z nim o tym, że ja i Ash jesteśmy razem. Teraz kiedy było to oficjalne i poinformowałam o tym nawet nasze mamy (!) nie mogliśmy tego przed nim ukrywać, nie było najmniejszego sensu, musieliśmy wszystko wyjaśnić, ale byłam pewna iż nasza rozmowa pójdzie gładko i bezproblemowo. Do końca nie rozumiałam dlaczego w ogóle się stresuję i czemu tak ciężko poruszyć nam z Hunterem temat naszego związku, ale on zawsze był wobec mnie tak bardzo nadopiekuńczy, a to jak zareagował rok temu –  w końcu uderzył Asha i śmiertelnie się pokłócili, powiedział wiele przykrych słów, ale… Teraz było zupełnie inaczej. Z pewnością zauważył że jest między nami coś więcej i zdawał się to akceptować, a nawet więcej – czułam że cieszy się naszym szczęściem. Musiałam mu to po prostu zakomunikować wprost. Zasługiwał na to.

Siedziałam w salonie z Ashem wtulona w jego klatkę piersiową i mimo później pory oglądaliśmy serial, kiedy ze schodów zbiegła Ana.

- Jest Vincent?

- Chyba u siebie w pokoju…

- Ruby ma straszną gorączkę i boli ją brzuch… Mógłby ją zbadać? Martwię się, że to wyrostek…

- Jasne – wstałam szybko i razem z Aną pobiegliśmy do pokoju Vinniego, którego zastałyśmy leżącego na łóżku bez koszulki i czytającego książkę.

- Co się stało? – odłożył lekturę na półkę i wstał widząc nasze zaniepokojone miny.

- Vince, zbadasz Ruby? Gorączkuje i strasznie boli ją brzuch…

- Jasne… - przeczesał palcami włosy, które sterczały mu na wszystkie strony i wyszedł ze swojego pokoju kierując się do jej sypialni.

Wpadł do pokoju bez pukania, a my z Aną weszłyśmy za nim.

Ryby leżała w pozycji embrionalnej na boku jej kasztanowe włosy rozsypane były na poduszce, a drobne ciało w krótkiej koszulce sportowej drżało z gorączki.

- Hej… - Vinnie podszedł do niej i dotknął ją delikatnie za ramiona próbując przekręcić na plecy, ale ona jedynie jęknęła głośno i mocniej podkurczyła nogi – Ruby, muszę cię zbadać. Chcę zobaczyć co się dzieje, aby móc ci pomóc…

- Nic mi nie jest… - wyjęczała.

- Ruby przestań, on musi cię zbadać, a jak to wyrostek? – powiedziała Ana.

- To nie jest wyrostek – odpowiedziała ciężko oddychając.

- Chyba lepiej będzie jeśli sam się o tym przekonam, okej?

Ruby niechętnie przekręciła się na plecy zagryzając wargę, a Vinnie zaczął ją badać.

- Gdzie cię boli?

- Brzuch dołem…

- Tutaj?

Zaczął naciskać w różnych miejscach, złapał Ruby za udo i podniósł do góry jej nogę, później znowu ugniatał jej brzuch i pytał czy odczuwa intensywniejszy ból.

- To nie wyrostek, najprawdopodobniej ostre zapalenie żołądka albo pęcherza, wezmę cię do szpitala…

- Nie! Nie mogę do szpitala…

AshesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz