Sunny
Patrzyłam jak posłusznie popija mój bulion z lekko skrzywioną miną, więc uśmiechnęłam się nieznacznie, zadowolona z mojego pierwszego, małego zwycięstwa. Usiadłam na szpitalnym łóżku pochylając się nad nim i przytuliłam go najdelikatniej jak umiałam.
- Bywam bezwzględna, jeśli w grę wchodzi zdrowie mojego najlepszego przyjaciela – wzruszyłam ramionami w odpowiedzi na jego intensywne spojrzenie, po czym wstałam i zaczęłam układać rzeczy na stoliku koło jego łóżka.
Wpatrywał się we mnie jakiś czas, aż w końcu jego niski, burkliwy głos przeciął ciszę.
- Zamierzasz udawać, że nic się nie stało? – szepnął, jakby nawet wypowiadanie się na temat tamtej nocy powinno być czymś wstydliwym i zakazanym.
- Zamierzam tylko być przy tobie i cię wspierać, nie planuję podejmować tematów, które być może nie są dla ciebie zbyt komfortowe…
- Nie są dla mnie komfortowe? Dla mnie?
- Wiesz co mam na myśli.
- Nie mam cholernego pojęcia. Od zawsze byłaś i nadal jesteś dla mnie jedną wielką zagadką. To ja zrobiłem coś strasznego, a później zostawiłem cię z tym samą. Ja. Pieprzyć mój komfort, zastanów się nad sobą. Nie wróciłem, zachowałem się jak skończony skurwiel. Czemu tu jesteś, dlaczego po tym wszystkim chcesz mi pomóc?
Zerknęłam na niego i wypuściłam powietrze z płuc.
- Że niby z czym zostawiłeś mnie samą? Nie zaszłam w ciąże, jestem i byłam dorosła, nic sobie nie obiecywaliśmy, sama tego chciałam – wzruszyłam ramionami, ale Ash wyglądał jakby zaraz miał zasłabnąć. – No co?
- Nie wierzę, że to mówisz… Zadręczałem się tym przez te wszystkie miesiące, jednak mimo tego nie potrafiłem zachować się odpowiednio, a ty tak po prostu… Wybaczasz mi?
- Ale czego po mnie oczekiwałeś? Że wpadnę tu z histerią i wyrzutami? Przecież ustalaliśmy reguły naszej wspólnej nocy.
- Wyjechałem i cię zostawiłem po tym kiedy… Kiedy… - zaczął gestykulować wolną ręką i naprawdę wyglądał na przejętego, a Ash rzadko się czymś przejmował, więc wzruszyłam się na ten uroczy widok.
- Jedz bulion, Ash.
Westchnął z rezygnacją, ale posłusznie wypił pokaźny łyk rosołu, po czym kolejny.
- Jest zaskakująco smaczny – odparł wywołując tym mój szeroki uśmiech.
- Ty też jesteś zaskakująco smaczny – zażartowałam pochylając się i dałam mu soczystego buziaka w zdrowy policzek. Spodziewałam się, że burknie coś złośliwego w odpowiedzi, ale z zaskoczeniem usłyszałam niski, cudowny dźwięk. Śmiał się. Naprawdę się śmiał. Jego szeroka klatka piersiowa lekko drżała, a on uśmiechał się, odbierając mi dech w piersi.
- Tęskniłem za tobą – westchnął i napił się kolejnego łyka.
Moje serce mocniej zabiło na dźwięk tych słów, więc spojrzałam na niego z czułością i odgarnęłam mu za ucho czarny kosmyk włosów.
- Ładnie ci w takiej fryzurze.
- To nie fryzura, tylko jej brak.
- Pasuje do ciebie – przeniosłam palce z jego włosów na szorstki policzek i pogłaskałam go czule, kiedy wypił kolejny łyk. Przysunęłam się porażona tym jak potwornie za nim tęskniłam. Nim się obejrzałam poczułam jak łzy wypełniają moje oczy, na co Ash spojrzał na mnie z niepokojem.
- Sunny… Co się dzieje?
Pokręciłam głową pociągając nosem, a gorące krople spłynęły po moich policzkach.
- Też tęskniłam. Okropnie tęskniłam… - uśmiechnęłam się do niego smutno – No i to takie trudne patrzeć jak cierpisz…
- Czuję się dobrze i wcale nie cierpię, nie płacz... Przepraszam za to wszystko…
Pokręciłam głową i wytarłam mokre policzki.
- Nie trzeba. Mogę cię przytulić?
Ash odłożył termos z bulionem i uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
Wtuliłam się w jego ramiona i pochlipywałam cicho przez dobrych kilka minut, a on gładził mnie zdrową ręką po plecach.
- Brakowało mi tego – odparłam ponieważ czułam, jakbym była w niebie.
Sprawa z przytulaniem jest całkiem ciekawa, ponieważ kiedy naprawdę kochasz kogoś przytulać, znasz jego zapach i ciepło, kształt jego ciała, masz wrażenie, że pasujesz tylko i wyłącznie do tych konkretnych ramion i żadne inne nie wypełnią pustki, gdy ich zabraknie.
Wydawałoby się, że przecież można przytulić kogoś innego, prawda? Otóż wcale tak nie jest. Ponieważ tylko wtedy, gdy znajdziesz się w tych jednych, jedynych ramionach czujesz tą wszechogarniającą ulgę i przyjemność. Jakbyś znowu była w domu. To miejsce stworzone specjalnie dla ciebie. Jest ci zaskakująco wygodnie, wiesz jak wpasować się w niego tak, abyście stworzyli jedność. I nie da się tego zastąpić żadnym innym przytulaniem. Nigdy w świecie.
- Mi też – wyszeptał w moje włosy, więc uśmiechnęłam się przez łzy.
Chciałam go zapytać o tak wiele rzeczy. Dlaczego nie wrócił, dlaczego nie oddzwaniał, dlaczego mnie zostawił, dlaczego nie odpisywał, dlaczego?
Ale teraz byłam tu dla niego i chciałam się nim opiekować, a nie zadręczać pytaniami, na które być może nie umiał odpowiedzieć.
Musiałam pamiętać, że Ash jest inny, jego psychika różniła się od mojej, a ja z własnej woli i z pełną świadomością zdecydowałam się na związek z nim. Nalegałam na jego bliskość, on ją jedynie zaakceptował, mimo że tak niewiele z niej rozumiał. I musiałam być wyrozumiała oraz ostrożna w stosunku do niego. To co nas łączyło powstało z mojej woli i brałam go całego, ze wszystkimi jego wadami i ograniczeniami. No i zamierzałam o nas walczyć – jak zawsze.
- Uwielbiam wydzielać z tobą endorfiny.
- Produkować – poprawił mnie i zaśmiał się cicho.
- Też – parsknęłam śmiechem, po czym odsunęłam się od niego zerkając mu w oczy z szerokim uśmiechem
- Dobrze cię widzieć, Sunny – odpowiedział poważniejąc.
Westchnęłam ciężko ze wzruszenia i pokiwałam głową.
I tyle.
Tylko tyle chciałam usłyszeć.
CZYTASZ
Ashes
RomanceZnajdziesz tu: ☀️ grumpy/sunshine 🔥 różnica wieku 🎸 muzycy ⚡️ przyjaciel brata ❤️🔥 hate/love ❤ spotkanie po latach 18+ *Ash i Sunny* HURT#1 ❤❤❤ - Więc na co czekamy? Jutro wylatujesz, a przed nami długa noc, prawda? - powiedziałam, gdy pochylił...