Rozdział 23

870 147 41
                                    

Sunny

Wytarłam spocone dłonie o moją sukienkę akurat w momencie w którym usłyszałam dzwonek do drzwi.

Kiedy je otworzyłam zobaczyłam Asha stojącego dziwnie sztywno, z poważną, ponurą miną.

- Zapraszam – przywitałam go radośnie, a on wszedł powoli do mojego mieszkania rozglądając się z uwagą.

- Co będziemy robić? – spytał na wstępie i ruszył w stronę kanapy.

-  Rozmawiać. Napijemy się i porozmawiamy.

Usiadłam koło niego i poczułam się trochę dziwnie. Obserwowanie go gdy byłam już dorosła różniło się od tego, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Wtedy nie widziałam tego jaki jest skryty i zamknięty, nie widziałam jego wiecznie zblazowanej miny, która wyrażała tak niewiele emocji - nie widziałam w tym nic niepokojącego. Widziałam jedynie ładnego, wysokiego chłopca, który mógłby mnie uratować, gdyby tylko zechciał.

Teraz obserwowałam mężczyznę którym się stał, zdawałam sobie sprawę z jego inności i zastanawiałam się jak do niego dotrzeć.

- Co u ciebie Ash? Jak studia?

- Skończyłem mechanikę maszyn – wyrecytował patrząc martwo w jakiś punkt na ścianie.

- Tak słyszałam. Wow brzmi naprawdę ciekawie – zagadnęłam, ale on jedynie zerknął na mnie i westchnął przeciągle, lekko pokręcił głową, po czym wrócił do gapienia się w ścianę.

- Studia to strata czasu. Musisz nauczyć się miliona niepotrzebnych rzeczy, które później zupełnie nie przydają ci się w praktyce. Zrobiłem to z nudów, oraz dlatego, że musiałem – wzruszył lekko ramionami.

No tak, szczery do bólu, jak zwykle.

- Rozumiem. A ty o czym chciałbyś porozmawiać? Jest coś o co chciałbyś mnie zapytać?

Znowu powoli przekręcił głowę w moim kierunku, a mnie przeszły dreszcze. Czułam się nieco dziwnie w jego towarzystwie i nie rozumiałam dlaczego. To był mój Ash, nie musiałam się go obawiać. Więc dlaczego wzbudzał mój niepokój?

- Nie wiem – odpowiedział, a po chwili konsternacji dodał – Jesteś z nim szczęśliwa? Jak on się nazywa…

- Z Adamem?

Pokiwał głową w odpowiedzi i zmrużył lekko oczy.

- Nie, właściwie to się rozstaliśmy… - odparłam, z zażenowaniem przypominając sobie jak wczoraj wieczorem próbowaliśmy uprawiać z Adamem seks niedługo po tym jak rozstałam się z Ashem.

Było tak cholernie niezręcznie i dziwnie, dlatego stwierdziłam że po prostu nie mogę, no nie mogę z nim być! Nie zdążył mnie rozdziewiczyć, bo wcześniej ugryzł mnie w pierś na co krzyknęłam z oburzenia, a później wsadził mi palca w tyłek! Owszem: w tyłek! To wkurzyło mnie tak bardzo, że stwierdziłam – „Co ty w ogóle chcesz zrobić? To miała być gra wstępna, a nie próba wyprowadzenia mnie z równowagi!  Co ty wyprawiasz?!”, na co Adam: „Ale co ja zrobiłem?!” "Jak to co?? To boli!" i wtedy powiedział coś, co mnie wkurzyło na maska „ No ale myślałem, że chciałaś żebym cię rozdziewiczył?” „Ale nie mój tyłek, idioto!” „No to trzeba było tak od razu!” – po tej wymianie zdań stwierdzałam, że nie ma szans na osiągnięcie kompromisu i po prostu to zakończyłam.

AshesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz