11.10.1940 ~Warszawa~
- Co jeśli ona umrze albo nie uda się jej wydostać? - to pytanie zadawał sobie Tadeusz w dzień kiedy mieli uwolnić Marysię z getta
- To wszytsko Twoja wina - krzyknął do Alka i rzuciwszy się na niego zaczął go szarpać, wtedy zareagowali Rudy i Paweł
- Co w Ciebie wstąpiło? Zośka! - krzyknął do niego Paweł usiłując go przytrzymać by nie doszło do rozlewu krwi a Rudy podał dłoń Alkowi by ten mógł wstać
- Puść mnie - warknął Tadeusz usiłując wyrwać się Pawłowi
- Nie bo go jeszcze pobijesz - odparł mu Paweł
- Ej, dobra uspokójcie się. Musimy się skupić. Wkurwieni jej nie pomożemy - powiedział Rudy sprowadzając wszystkich do pionu - Puść go - mruknął do Pawła a ten puścił Tadeusza
- A więc, jedziemy do szpitala. Tam mama mojego kolegi użycza nam auto i fartuchy by wyglądało wiarygodnie. Jedziemy do getta, idziemy po Różę, zawijamy ją z tamtąd. I Tadeusz musicie się przeprowadzić do innego mieszkania i trzeba Manii załatwić nowe papiery - mówił powoli Rudy tak aby każdy go zrozumiał
- To do dzieła panowie - rzekł Alek i wszyscy skierowali się do wyjścia
Getto Warszawskie ~ Perspektywa Róży ~
Jezu jestem tu niecały dzień i czuje że zaraz zwarjuje. Trzymają nas jak bydło znakowane. Całą noc nie zmrużyłam oka, nie wiem czy to przez ten tyfus czy może przez stres a może warunki: hałas, brak prywatności i smród. Przeleżałam cały czas jak placek: było mi zimno, drażniło mnie światło i wogóle myślałam że zwarjuje. Ida opiekowała się mną cały czas. Mimo tego że nie mogłyśmy się porozumieć przez barierę językową naprawdę czułam się jakbym znała ją od małego.
- Bdactwo (biedactwo) - powiedziała po polsku z akcentem Ida okrywawszy mnie kolejnym kocem. Było to bardzo słodkie. Podziwiam ją za to że pomimo tego że ma małe dziecko przebywa ze mną - chorą na tyfus i opiekuje się mną jakbym była jej dzieckiem
Droga do getta
- Nie bój się, wszytko będzie dobrze - powiedział pokrzepiająco Rudy do Tadeusza
- Miłość mojego życia jest w getcie, zarażona tyfusem, zaraz wjeżdżamy do getta a Ty mi pierdolisz że będzie dobrze? - wyrzucił mu Tadeusz, na co Rudy spuścił głowę, widać było że go to uraziło
- Przepraszam Janek, po prostu się boje o nią - odparł skruszony Zawadzki po czym westchnął ciężko
- Chłopaki wjeżdżamy - odezwał się do nich z szoferki Paweł
Przed szlabanem stanął gruby niemiecki żołnierz, zatrzymawszy ich podszedł do szyby od kierowcy a Paweł odsunął szybę.
- Kenkarte - warknął Niemiec a Paweł podał mu cztery dokumenty tożsamości
Szkop przez chwilę przeglądał dokumenty a z każdą kolejną sekundą nasza czwórka zaczynała się martwić czy wszytsko pójdzie tak jak powinno. Po chwili Niemiec oddał dokumenty a drugi podniósł szlaban i wtedy na teren getta wjechali nasi chłopcy.
Wysiadłszy z auta, Rudy i Alek wzięli nosze i skierowali się do budynku w którym znajdowała się Róża. Zaś Tadeusz wyszedł z auta i odpaliwszy papierosa zaczął się rozglądać po budynkach. Zrodziło się w nim dziwne uczucie. Nie mógł tego określić: strach, nienawiść?
Po chwili poczuł jak ktoś ciągnie go za fartuch, spojrzał w dół, a był to mały chłopiec. Był on obdarty, brudny i wychudzony.
- Ma pan może chlebek? - zapytał maluch a serce Zawadzkiego się rozklejiło
- Nie, nie mam - odparł zachrypniętym głosem a maluch zniknął tak szybko jak szybko się pojawił
- Zawadzki - zawołał go Rudy, odwróciwszy się zobaczył Pawła i Rudego z noszami, a na nich Mania
- Marysia - powiedział chłopak i wyrzuciwszy papierosa, popędził w stronę wejścia do auta
Gdy już wszyscy byli w aucie, a Paweł ruszył, Zawadzki już nie ograniczał łez. A Rudy i Alek ściągnąwszy maski odetchnęli z ulgą
- Kotwicka, tak się bałem - powiedział delikatnie chłopak chwyciwszy za dłoń leżącą na noszach które znajdowały się na podłodze Marię
- Tadeusz... - wydukała dziewczyna
- Już nic nie mów, jestem z Tobą. Jesteś bezpieczna. - odparł Tadeusz - Jesteś dla mnie całym światem Mario Zawadzka
----------------------------------------------------------------------------------
Serwus!No w końcu, wyciągnęli ją z getta. Jak emocje? Jak wrażenia? Podzielcie się w komentarzach
Kotwickaa, Czuwaj!
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Historical Fiction"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...