𝐍𝐚 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐨𝐬́𝐜́ 𝐫𝐚𝐳𝐞𝐦

312 10 7
                                    

08.06.1941 ~Brwinów~

Nastał długo wyczekiwany przez wszystkich dzień. Dzień kiedy dwa serca miały stać się jednością. Jednym sercem i jedną rodziną. Nadszedł dzień ślubu Marii Kraszkiewicz i Tadeusza Zawadzkiego. Tej daty 08.06. dwójka kochanków a co najważniejsze przyjaciół miała ślubować sobie przed Bogiem, miłość aż do śmierci.

- Dobra, stary nie stresuj się i pamiętaj nazywasz się Tadeusz Zawadzki - poinstruował Tadeusza Alek pod kościołem poprawiając mu krawat

- A jak się Mania rozmyśli? - jęknął Tadeusz

- Nie rozmyśli się bo Cię kocha. Zresztą ja na jej miejscu gdybym miał się rozmyślić to zrobiłbym to wczoraj - pocieszył go Rudy po czym poklepał go po ramieniu

- Ej ej ej, zostaw ten garnitur, dwie godziny go prasowałem - odgonił go Alek

- Serio? Nie widać - prychnął Rudy a Alek zmierzył go wzrokiem jakby miał go zaraz zabić laserem z oczu

- Dobra panowie, wchodzimy do środka, bo dziewczyny jadą - ponaglił ich Paweł i cała czwórka weszła do kościoła

***

W końcu pod kościół nadjechały pożyczonym autem dziewczyny, za kierownicą siedziała Lidka, obok siedziała nasza panna młoda, a z tyłu siedziały ściśnięte Basia, Hala i Monia.

- Lidka, popraw jej sukienkę - rozkazała dziewczynie Basia po wyjściu z samochodu.

- No chodź tu ślicznotko, pokaż się - zwróciła się Lidka do Mani obewszy ją wkoło

Panna Młoda miała na sobie długą białą suknie po kuzynce Lidki. Suknia była dość biała jak na tak długi czas jaki przeleżała na dnie szafy kurząc się. Miała ona długie rękawy z koronki, a jej tiulowy dół bardzo ładnie się układał. Włosy panny młodej były spięte a w upięcie włożony był welon, który sięgał podłoża.

- No nasza mała Marysia wychodzi za mąż - pisnęła zachwycona Monia, na co dziewczyna  pokręciła głową

- Gdzie Orsza? Gdzie Orsza? - pytała zniecierpliwiona Hala szukając wzrokiem pośród gości Orszy który miał prowadzić Różę do ołtarza

- Tu jestem - powiedział wyłaniający się z tłumu mężczyzna, po czym zmierzał w kierunku dziewczyn

- Jak Mania gotowa? - zapytał dumnie Orsza

- Jak nigdy dotąd - odparła szczęśliwa Marysia uśmiechając się od ucha do ucha

- Dobra to my wchodzimy, a wy punkt czternasta - powiedziała Basia spojrzawszy na zegarek po czym wszystkie zniknęły za drzwiami kościoła

- Tadeusz to dobry chłopak, dbaj o niego - powiedział Orsza

- Będę - odparła Róża której uśmiech nie schodził z twarzy

Gdy wybiła czternasta Marysia chwyciła się Orszy pod ramię i weszli do kościoła. Powolnym krokiem zmierzali do Tadeusza, który nie mógł powstrzymać łez wzruszenia. Dziewczyny w ławkach płakały ze szczęścia i podziwiały suknię a chłopaki zazdrościli Zawadzkiemu.

Gdy doszli pod ołtarz, Mania podeszła do swojego narzeczonego a Orsza zwrócił się do Tadeusza.

- Dbaj o nią - powiedział położywszy jedną rękę na jego ramieniu a drugą mu uścisnął po czym odszedł do ławki

***

- A teraz moi drodzy powstańmy - powiedział ksiądz z ambony po czym zszedł do pary narzeczonych

- Podajcie sobie prawe dłonie - zwrócił się do Marysi i Tadeusza, po czym obwiązał ich dłonie stułą

- Tadeuszu powtarzaj za mną słowa przysięgi małżeńskiej - zaczął ksiądz - Ja Tadeusz

- Ja Tadeusz

- Biorę Ciebie Mario za małżonkę

- On się zaraz poryczy - szepnął Alek do Rudego

- Biorę Ciebie Mario za małżonkę

- I ślubuję Ci miłość, wiarę i uczciwość małżeńską

- I ślubuję Ci miłość - w tym momencie łzy szczęścia spłynęły po policzkach Zawadzkiego - wiarę i uczciwość małżeńską

***

~Wesele~

Wesele rozkręciło się w najlepsze, mimo wojny, były momenty takie jak te dla których warto było żyć. Rudy i Alek byli już nieco wstawieni co oznaczało kłopoty.

- Alek nie ściągaj tego krawatu - syknęła Basia szturchnąwszy Alka który zdejmował swój krawat

- Postarza mnie - wybełkotał Dawidowski, po czym wstał i zaczął bić łychą w szklanę - To znak by wypić za balony pani Kasi

W tym momencie cała sala wybuchła śmiechem, Basia paliła się ze wstydu, miła pani Kasia z obsługi szybko zniknęła na zaplecze a Rudy wypluł barszcz na sukienkę Moni.

- RUDY! - krzyknęła dziewczyna

- No co? Sukienkę przecież można zdjąć - odparł wyluzowany Rudy z pełną buzią nie zwracając mniejszej uwagi na Monię

- Drodzy goscie, wstajemy i robimy zdjęcie - ogłosił fotograf który był Ukraińcem co dało się słyszeć po jego akcencie

- No ale nie zasłaniamy pary młodej - instruował fotograf gdy już stali ustawieni do zdjęcia - Pan Młody weźmie Młodą tak chwyci może da pod nogę USMIECHNIĘCI ROBIMY ZDJĘCIE!!

***

- Uwaga moi drodzy, chciałbym coś ogłosić - rzekł donośnie Orsza - To że ta dwójka, jest dziś małżeństwem, nie dziwi mnie bo było to wiadome od samego początku. Chciałbym wznieść toast za parę młodą.

- Ja nie chcę nic mówić Państwo Młodzi ale ten tort jest trochę gorzki - zawołał Alek

- A no tak - rozległ się czyjiś głos

- GORZKO, GORZKO, GORZKO - zaczęła wiwatować cała sala a Tadeusz i Marysia złączyli swoje usta w delikatnym pocałunku

***

- Basiu kochanie Ty moje - powiedział Alek łapiąc Rudego za tyłek i zaczęli tańczyć w rytm muzyki

- Ukrainiec daj aparat - zawołała Lidka po czym wzięła od fotografa aparat i zrobiła zdjęcie

- Pani Zawadzka, czy mogę prosić panią do tańca? - zapytał Tadeusz swojej małżonki

- Z przyjemnością - odparła Maria po czym chwyciła dłoń Tadeusza i skierowali się w stronę parkietu

Tadeusz położył jedną rękę na talii dziewczyny a drugą trzymał jej dłoń. Z kolei Mania położyła dłoń na ramieniu męża.

I w ten oto sposób goście obserwowali dwie pary tańczące na parkiecie. Jedną z nich byli Rudy i Alek trzymający się za tyłki a drugą byli małżonkowie tańczący w rytm muzyki granej z gramofona.

- Ej powiem Wam że ten ksiądz to całkiem przystojny był - powiedziała Basia do swoich towarzyszy

- Przy Alku tego chociaż nie mów - odparła Lidka przewróciwszy oczami

- Ja wiedziałem że ma powołanie, ale to że jest żigolakiem to tego nie wiedziałem - rzekł Orsza odpaliwszy papierosa

Serwus!

I w końcu oficjalnie mamy państwa Zawadzkich! Jak tam wrażenia? Jakie plany na Sylwestra? Widzimy się w Nowym Roku, dlatego życzę wam szczęśliwego Nowego Roku 2024

Kotwickaa, Czuwaj!

PS. Nie przesadźcie z Picolo, jak Rudy z Alkiem z alkocholem

PS v2. Mam nadzieję że nie umrzecie z zażenowania bo ja się świetnie bawiłam pisząc ten rozdział

𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz