09.11.1940
Minęło kilka dni od tego brutalnego gwałtu a Mania zamknęła się w sobie. Dziewczyna od kilku dni nie jest w stanie sama nic zrobić. Przerasta ją wstanie z łóżka. Tadeusz wiedział że ta sytuacja jakoś wpłynie na dziewczynę ale nie wiedział że to sięgnie takiego stopnia gdzie Marysia nie jest w stanie sama ubrać się, wykąpać, umyć zęby. Bał się wychodzić z domu, bał się zostawić ją samą bo obawiał się że wróci a ona nieodwracalnie zniknie.
- Kochanie, wstawaj - zawołał z kuchni Tadeusz, lecz nie usłyszał w odpowiedzi tego słynnego mruknięcia Mani które słyszał zawsze gdy ją budził.
Poszedł do pokoju, dziewczyna leżała w łóżku na boku, dłonie miała pod poduszką a z jej czerwonych oczu leciały łzy
- Mania - powiedział po czym pogłaskał ją po włosach - Wiem że Ci ciężko ale musisz być silna, musisz dać radę. Cokolwiek się nie wydarzy zawsze będę obok
- Chce umrzeć - wychrypiała dziewczyna a Tadeusza zatkało
- Mała, proszę nie mów tak - powiedział ledwie powstrzymując łzy - Żyj, żyj dla mnie
- Kocham Cię aniołku - powiedział po czym delikatnie pocałował ją w skroń
- Najpierw ojciec pijak potem wojna, ta ciąża, Twój wypadek, getto a teraz to. - wyliczyła Róża po czym usiadła a do jej oczu napływały łzy - Dlaczego? Dlaczego? Kurwa dlaczego? - zaczęła krzyczeć waląc pięściam w klatkę piersiową Tadeusza lecz on nie reagował
Nie umiał, nie chciał reagować. Wolał już aby Tośka wyładowała się na nim niż na sobie. Po chwili dziewczyna przestała uderzać tylko oparła swoją głowę o ramię chłopaka.
Tym razem jej nie objął, nie umiał. Jemu samemu było coraz ciężej. Chciał jej pomóc ale wiedział że musi zadbać też o siebie. W tym momencie podjął szybką decyzję. Musi zapisać ją do psychologa.
- Mania, umówię Cię do psychologa, on Ci pomoże bo ja już nie potrafię - oznajmił łagodnie chłopak ale wiedział że granat i tak wybuchnie. I wybuchnął...
- Co?! - krzyknęła, poderwawszy głowę, spojrzała na chłopaka a ten tylko spuścił głowę - Nie zgadzam się! Nie masz prawa!
- W tej chwili to Ty nie masz nic tu do gadania - oznajmił oschle po czym wstał i skierował się do wyjścia z pokoju
- Podejmujesz decyzję wbrew mojej woli! Czemu Ty mi to robisz?! - krzyczała tym razem już stojąc na zimnej podłodze
- Dla Twojego dobra - odparł stojąc już przy telefonie
Ty idioto po co jej to mówiłeś, mogłeś postawić ją przed faktem dokonanym - pomyślał oparwszy głowę o ścianę na przedpokoju
Tymczasem Marysia popadała w coraz większy szał. Nie chciała iść do psychologa. Nienawidziła lekarzy ale tego najbardziej. Niewiele myśląc wzięła szklankę która stała na parapecie i z całej siły rzuciła nią w lustro. I szklanka się rozbiła i lustro z wielkim hukiem. A ona po prostu opadła na podłogę i zaczęła płakać
- Boże jeśli tam jesteś pomóż jej - wyszeptał Tadeusz obserwując całe to zdarzenie z korytarza
----------------------------------------------------------------------------
Serwus
Na wstępie przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale leżałam tydzień w szpitalu i mam też dużo nauki. Jak tam po świeżutkim rozdziale? Wogóle wow jest już prawie 8 tysięcy wyświetleń. Teraz nie pozostaje Wam nic innego jak wyczekiwać poprawy stanu psychicznego Manii i czekać na wesele
Kotwickaa, Czuwaj
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Historical Fiction"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...