11.11.1943 ~Warszawa~
Wystarczyło jedno spotkanie. Wystarczyło tylko kilka godzin by płomień miłości został rozpalony. Marysia przy Neumannie czuła się bezpiecznie, tak jak przy Tadeuszu. Franz miał przed Manią kilka innych partnerek, ale to z biegiem czasu były przelotne romanse, a tu czuł prawdziwe uczucie. Obecność Franza w życiu Róży zaczynała leczyć pustkę jaką pozostawił po sobie Tadeusz.
Tego dnia, bardzo ciepłego jak na listopad, około godziny jednastej mężczyzna wybrał się do Mani. Stanąwszy pod drzwiami jej mieszkania zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Jedną ręką poprawił włosy a w drugiej trzymał bukiet czerwonych róż. Mijało coraz więcej czasu a Mania jak nie otwierała tak nie otwierała dalej. Przez myśl Franza przeszło to że może gdzieś wyszła albo jest w pracy.
Miał już iść kiedy w jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Nacisnął klamkę a drzwi do mieszkania jak się okazało były otwarte. Niewiele myśląc mężczyzna wszedł do środka, zmierzając do środka mieszkania towarzyszyła mu cisza. Gdy wszedł do salonu, zastał Różę nieprzytomną na podłodze. Kwiaty szybko cisnął gdzieś na szafkę i podbiegł do dziewczyny i klęknął przy niej.
- Mania, słyszysz mnie? Mania co się dzieje? - pytał poddenerwowany Franz, gdy spróbował ją podnieść ta leciała mu w rękach
Nie myśląc zbyt wiele, szybko wstał i wziął ją na ręce w stylu panny młodej. Prędko wziął jeszcze koc z kanapy i okrył nim dziewczynę ponieważ był listopad a ona była w cienkiej piżamie. Wyszedł z nią z mieszkania i skierował się do swojego samochodu by jechać do szpitala.
Przed budynkiem, ostrożnie posadził ją na miejscu pasażera w swoim samochodzie i zamknął drzwi, a sam szybko siadł za kierownicą. Cały się trząsł, nie wiedział co się dzieje, nim wyjechał wziął głęboki oddech.
Jadąc do szpitala, cały czas mówił do dziewczyny, a jedyne czym mu odpowiadała to krzyk. Nie potrafiła wydobyć słowa, choćby bardzo chciała.
- Mania, patrz na mnie, mów do mnie - powtarzał jak mantrę, patrząc to na drogę to na dziewczynę
Gdy dotarli pod szpital, pędem wyszedł z auta i wziął dziewczynę na ręce w stylu panny młodej po czym skierował się do budynku.
- Niech mi ktoś pomoże! - krzyknął na wejściu mężczyzna
- Co się dzieje? Róża? - podeszła do niego jedna z pielęgniarek, była to pani Winna którą zamurowało gdy zobaczyła nieprzytomną Różę
- Nie wiem, jak przyszedłem do niej była już nieprzytomna, potem jak coś do niej mówiłem to tylko krzyczała - rzekł zestresowany Neumann - błagam niech jej pani pomoże
- Co tu się dzieje? Róża? - podszedł do nich Kuba, lekarz który podkochiwał się w dziewczynie
- Niech jej doktor pomoże błagam! - krzyknął Franz któremu łzy stały już w oczach
- Chodźcie szybko za mną - rozkazał Jakub
Weszli do pomieszczenia w którym zwykle wstępnie badano pacjentów. Doktor nakazał mężczyźnie położyć Marię na kozetce a ten to zrobił.
- Brała coś? Piła coś? - doktor wypytywał Franza badając dziewczynę, która zaczęła wymiotować
- Nie wiem, nic nie wiem - odpowiadał zrozpaczony Franz który wyglądał jakby miał zaraz wyrwać sobie włosy z głowy
- Mania, co Cię boli? Kiwnij. Głowa? - Jakub chciał się jak najwięcej dowiedzieć bo narazie nic nie mógł zrobić, bo nie wiedział od czego zacząć. Mania kiwnęła głową.
- Pani Kaziu, wykonamy pacjentce punkcję*- oznajmił Jakub - To może być zapalenie opon mózgowych
Franz poczuł jak nogi robią mu się miękkie. Jeszcze tego brakowało. Gdy wyproszono go z pomieszczenia, miał ochotę rozdemolować wszytko. Nie mógł jej stracić. Nie wiedział że najgorsze dopiero usłyszy
- Pani, Kaziu zatrzymanie akcji serca!
C.D.N.
*punkcja - badanie polegające na pobraniu płynu rdzeniowego z kręgosłupa mające na celu sprawdzenie czy nie ma zapalenia opon mózgowych
Serwus!
Grubo, prawda? Ten rozdział jest dla mnie bardzo ważny ponieważ wydarzenie którego doświadczyła w tym rozdziale Mania, doświadczyłam też ja. Tego samego dnia (innego roku) o tej samej godzinie. Wiele rzeczy jest tu dodanych, pozmienianych na potrzebę książki.
Kotwickaa, Czuwaj
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Historical Fiction"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...